AAA
Okiem obserwatora
Czy odwołają przewodniczącego?
Niedziela, 10 kwietnia 2011r. (godz. 13:24)

Przewodniczący rady miejskiej w obecnej ustawie o samorządzie gminnym, to osoba nie posiadająca zbyt wielu uprawnień. Zgodnie z art. 19 ust. 2 ww. ustawy Zadaniem przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady. W obecnym jednak układzie sił w starachowickiej radzie miejskiej stanowisko to może odegrać rolę kluczową.

Urząd Miasta Starachowice
Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Chodzą „słuchy”, że koalicja prezydenta Bernatowicza (tzn. jego Forum 2010) z SLD potrzebuje własnego przewodniczącego. Przypomnijmy obecny układ rządzących w mieście: Forum 2010 reprezentuje pięcioro radnych – Jarosław Nowak (w poprzedniej kadencji startował z listy PiS), Jadwiga Maciejczak (w poprzedniej kadencji była członkiem Zarządu Powiatu z ramienia PiS), Tomasz Walendziak (w poprzedniej kadencji startował z listy PiS) oraz Mirosław Adamus (poprzednio w radzie reprezentował spółdzielców). Do współpracy mają pięciu radnych SLD (stabilnie związanych z tą formacją): Andrzeja Krukowicza, Tadeusza Klepacza, Piotra Nowaczka, Marcina Pochecia i Roberta Sowulę.


Formalnie więc koalicja liczy 10 radnych, co nie daje możliwości przegłosowywania uchwał lub spraw wymagających bezwzględnej ilości głosów, tzn. dwunastu. Problemem może więc być wprowadzanie nowych uchwał na sesji, gdyż wymaga to dobrej woli opozycji (a może raczej radnych nie będących w koalicji), w której jest 6 radnych PO, 5 radnych PiS oraz 2 radnych spółdzielczości. Przy czym radni spółdzielczości są trudni do zdefiniowania, a ich postawa ze względu na nieprzewidywalne stanowiska w głosowaniach różna.

Próby przeciągnięcia przez prezydenta na swoją stronę innych radnych miejskich nie przyniosła efektów (w odróżnieniu od Powiatu), pomimo stosowania różnych technik. Ostatnio dotarła do mnie plotka, jakoby jeden z radnych PO miał wyrazić zgodę na współpracę z rządzącą koalicją w sprawach kluczowych, w zamian za zatrudnienie członka rodziny.

Osobiście w to nie wierzę, gdyż - jak wspomniałem wcześniej - dezinformacja to jedna z metod stosowanych w „przepychankach” samorządowych. Ponadto trudno mi sobie wyobrazić, aby tuż po wyborach, po dwóch dekadach wdrażania demokracji, ktokolwiek próbował w ten sposób zmieniać swoją postawę. Idea przyzwoitości nie zawsze, lecz raczej jest przestrzegana.

Jest za to raczej pewne, że w powstałej sytuacji odwołanie obecnego przewodniczącego rady miejskiej będzie głównym zadaniem prezydenta i jego sprzymierzeńców. Na „giełdzie” pretendentów pojawiają się różne nazwiska. Z tego co słychać „kuszenie” różnych osób trwa i trwać będzie, aż do skutku. Naciskać na to będzie zapewne koalicyjne SLD, które coraz bardziej będzie żądać stanowisk i innych „konfitur” władzy dla swoich działaczy za publiczne wspieranie prezydenta w czasie dyskusji na sesjach, komisjach czy w mediach. Pojawiają się ponoć w urzędzie osoby związane z SLD z pierwszej połowy lat 2000, o których mówiono, że już się pewnie nie odrodzą.

Dla przeciętnego mieszkańca jest to zapewne niespodzianka, ale dla wprawnego obserwatora to sytuacja potwierdzająca jednak przysłowie, że fortuna kołem się toczy. Warto także, aby obecni beneficjenci mieli również świadomość spełniania się w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach tego przysłowia. Toteż wytrawni gracze polityczni lub samorządowi doskonale wiedzą, że nie warto przekraczać pewnych granic.

W tym też jest przewaga starych radnych nad młodymi, którzy widzieli jak nie jeden raz zmieniały się stabilne wydawałoby się układy i jakie niespodzianki niesie życie.

Rozumiejąc zamiary związane ze zdobywaniem różnych funkcji i stanowisk, warto pamiętać, aby ta gra nie przesłoniła najważniejszych zadań stojących przed samorządem. Aby władze lokalne realizowały zadania poprawiające jakość życia mieszkańców i miały pomysły na rozwój miasta.

Chociaż to może truizm, ale drogi, szkoły, place zabaw i obiekty sportowe nie są przypisane ani do lewicy, ani do prawicy, ani do innej grupy, jakkolwiek by ona się nazywała. W ostatecznym rozliczeniu prezydent i radni, szczególnie ci rządzący, zostaną ocenieni przez mieszkańców. A jaka będzie ta ocena, pokaże przyszłość.

Grzegorz Walendzik
(radny w latach 1990-2010)

PRZECZYTAJ TAKZE:
pr.ezio - 11-04-2011 13:51
Jak dla mnie śmiechu warte są te dywagacje, kalkulacje .... osoby która cały czas siedzi w radzie miasta (nawet wtedy gdy była Prezydentem Miasta i Posłem). Pan Radny chyba nie ma co do roboty ;) Już były rządy egzotycznych koalicji i kalkulacji głosów, kiedy koalicjantem był AWS - ugrupowanie Pana Radnego. Liczenie głosów było [...]
REKLAMA