Starachowicka wąskotorówka wkrótce wznowi działalność. Od kilku tygodni trwają przygotowania do nowego sezonu, a dzięki podpisanemu porozumieniu, między władzami Iłży i powiatu starachowickiego, przeprowadzone zostaną konieczne remonty, by na iłżecki Turniej Rycerski ( 2-3 maja br.) kolejka woziła turystów.

fot. Gazeta Starachowicka

- Potrzebne są tu prace remontowo – konserwacyjne – mówił burmistrz Iłży Andrzej Moskwa. Materiały zapewnić ma powiat. Bardzo możliwe, że już na Turniej Rycerski, a więc weekend majowy, ruszyłyby pierwsze wagony na odcinku Iłża – Marcule. Jeśli chodzi o trasę z Lipia do Starachowic, w tym tygodniu planowana jest jazda próbna.

- W tej chwili przygotowujemy lokomotywę – mówił na konferencji Marek Pawłowski, członek Zarządu Powiatu odpowiedzialny za sprawy promocji. – Chcielibyśmy, żeby ruszyła ona jeszcze w maju. Lada dzień podpiszemy umowę z nowym operatorem. Dotychczasowy miał spore problemy ze względu na ubiegłoroczną powódź. Tym razem chcielibyśmy zawrzeć umowę na dłuższy czas, by była to stała obsługa, co ułatwiłoby wiele spraw- przekonywał Pawłowski.

Szykuje się ponoć mała rewolucja. Są też pomysły na dodatkowe atrakcje. Jakie? Tego na razie włodarze nie chcieli nam zdradzić. Pewne jest to, że podróż odbywać się będzie na dotychczasowych trasach, a więc z Iłży do Marcul, a także z Lipia do Starachowic.

Wciąż bowiem brakuje kilkunastu km torów w lesie, aby połączyć ze sobą te dwie miejscowości. Zostały one rozkradzione jeszcze w latach 90 – tych, kiedy kolejka nie działała. I choć część winnych złapano, nic to nie dało. Bo na odbudowę trasy nie było ani materiałów, ani pieniędzy.

- Staraliśmy się pozyskać środki i to z różnych źródeł, zarówno z Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego, jak i z Województwa Mazowieckiego – przypominał starosta Andrzej Matynia. – Ale bez skutku, podobnie jak ze wsparciem z Ministerstwa Kultury. Braliśmy pod uwagę dwie możliwości – odbudowanie torowiska z nowych materiałów, jak i pochodzących z odzysku. Pierwsza wersja byłaby oczywiście nieporównywalnie droższa. Jakie będzie rozwiązanie tego problemu, trudno dziś wyrokować – dodał starosta.

- Ostatnio złożyliśmy aplikację do projektu brukselskiego, a właściwie walońskiego – poinformował Pawłowski. – Na razie nie wiemy jeszcze, czy będziemy mogli ubiegać się o jakieś środki.

Zaprzestanie działalności nie wchodzi w grę, bo jak wskazują liczby, co roku korzystna z niej kilka tysięcy osób. W zeszłym na przykład, sprzedano ok. 5 tys. biletów, z czego ok. 3 tys. na odcinku Iłża – Marcule, który prowadzi też do arboretum.

- Jeśli nie liczyć kosztów remontów, kolejka się bilansuje. Samorządy nie muszą do niej dopłacać. Jest w stanie zarobić na siebie sama – uważa wicestarosta Dariusz Dąbrowski. – Nie dokładamy ani do paliwa, ani do etatów.

Problemem są tylko remonty cząstkowe, a te akurat udaje się dość sprawnie rozwiązać, dzięki doskonałej współpracy między samorządami, które łączy przecież nie tylko wąskotorówka, ale i zaszłości historyczne. W końcu całkiem niedawno były one jeszcze w jednym powiecie...

(An)