AAA
Czy utajniać oświadczenia majątkowe?
Okiem obserwatora
Piatek, 05 sierpnia 2011r. (godz. 18:48)

W niedawnej publikacji tzw. startera nr 8 z 14.07.2011 r. ukazał się felieton pióra Jolanty Kręckiej poświęcony mojej osobie z niezrozumiałymi uwagami pod adresem moich najbliższych oraz znajomych.

Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
fot. Gazeta Starachowicka

Zdaję sobie sprawę, że dyrektor szpitala Jolanta Kręcka rozpoczyna swoją kampanię wyborczą - kandyduje do Sejmu z listy PSL z dalekiej 11 pozycji. Życzę jej powodzenia, choć raczej nie widzę dla niej większych szans przy starcie z tej pozycji - a może się mylę? Szkoda tylko, że kampanię zaczęła od dywagacji w stosunku do mojej osoby - nie jestem dla niej żadnym konkurentem, a tylko zwykłym mieszkańcem i wyborcą (kandydaci powinni wiedzieć, że każdy głos się liczy).


Na początku swojego felietonu chciałbym jednak jeszcze raz przypomnieć politykowi, pani dyrektor i radnej wojewódzkiej (z listy PSL) Jolancie Kręckiej, że nie jestem osobą publiczną i występuję zawsze jako mieszkaniec przedstawiając ważne - moim zdaniem - problemy miasta i powiatu.

Mam do tego prawo, a czasami i świadomość, że nie wszyscy ze względu na niepełną wiedzę o sprawach samorządowych, zależności zawodowe, polityczne i towarzyskie mogą o nich mówić.

Odniosę się wyłacznie do merytorycznego wątku wypowiedzi dyrektor Kręckiej i tego, co ją najbardziej poruszyło, czyli mojej wypowiedzi dotyczącej zawartości, a właściwie krótkiego porównania oświadczeń majątkowych lokalnych przedstawicieli władzy.

Pani Kręcka twierdzi, cytuję "Upublicznianie dochodów miało chyba za zadanie przeciwdziałanie korupcji. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Owszem, powinny być oświadczenia majątkowe składane do sejfu przewodniczących organów samorządowych i do Urzędu Kontroli Skarbowej, ale nie do wiadomości publicznej."

Z tymi stwierdzeniami tym razem ja się kompletnie nie zgadzam, lecz mniejsza o moją osobę. Poglądy radnej i kandydatki na posła są sprzeczne ze wszystkimi standardami demokratycznego świata i cofnęłyby nas, w przypadku ich wprowadzenia, o co najmniej dwadzieścia lat.

Jedną z podstawowych form, mającej na celu ochronę przed zachowaniami o charakterze korupcyjnym w jednostkach samorządu terytorialnego jest bowiem składanie przez funkcjonariuszy samorządowych oświadczeń majątkowych i ich upublicznianie.

Nikt nie każe nikomu być politykiem, a jeśli już jest, to dane dotyczące jego majątku powinny być przejrzyste - mówi się potocznie, że polityk powinien być jak żona Cezara. Cel składania oświadczeń majątkowych przez samorządowców i ich publikacji nie budzi żadnych wątpliwości wśród prawników i konstytucjonalistów.

Jest nim przede wszystkich zapewnienie przejrzystości życia publicznego oraz umożliwienie istnienia kontroli społecznej nad osobami sprawującymi władzę. Powiem dalej, za prawnikami i komentarzami prawnymi dotyczącymi tego zagadnienia, że jawność majątkowa osób sprawujących funkcje publiczne jest warunkiem koniecznym, by realizacja w Polsce europejskich standardów jawności życia publicznego umożliwiała nie tylko kontrolę przez organy publiczne, ale też zapewniała możliwość kontroli społecznej.

Z uzasadnienia do projektu ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Sejm IV kadencji w 2002 r.), na mocy której wprowadzono od 1 stycznia 2003 r. zasadę jawności oświadczeń majątkowych wynika, że każdy z wyborców może sprawdzić na stronie internetowej urzędu gminy lub miasta, starostwa powiatowego lub urzędu marszałkowskiego, jaki majątek posiada jego przedstawiciel wybrany do organu stanowiącego lub wykonawczego danego samorządu oraz czy w trakcie ostatniego roku jego majątek wzrósł w sposób odpowiadający wykazanym przez niego dochodom. D

zięki wprowadzeniu jawności treści oświadczenia majątkowego mieszkańcy mogą szybko ustalić, czy osoba składająca oświadczenie majątkowe podała pełne dane dotyczące stanu majątkowego, czy też zataiła w tym zakresie prawdę lub złożyła oświadczenie niezgodne ze stanem faktycznym. Regulacje te stanowią narzędzie realnej kontroli społecznej nad osobami zobowiązanymi do ich składania.

Jawność majątkowa osób sprawujących funkcje publiczne jest warunkiem koniecznym realizacji w Polsce europejskich standardów jawności życia publicznego. Jest też związana z konstytucyjną zasadą obywatelskiego prawa do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne wyrażonej w art. 61 ust. 1 Konstytucji RP.

Upublicznianie oświadczeń majątkowych stanowi bowiem jeden z instrumentów służących zapobieganiu praktykom korupcyjnym. Zjawiska tego niestety nie można w Polsce bagatelizować. Badania przeprowadzone przez Centrum Badania Opinii Publicznej w 2010 roku wykazały, że korupcja (generalnie korupcja sprowadza się do wykorzystywania funkcji publicznych do osiągania korzyści prywatnych w różnej formie) występuje najczęściej wśród polityków, w tym wśród przedstawicieli organów samorządowych.

Polska nie jest wyjątkiem dotyczącym wymogu składania oświadczeń. Prawie wszystkie kraje UE (z wyjątkiem Niemiec i Wielkiej Brytanii) przewidują obowiązek składania oświadczeń o posiadanych zasobach dla wybieralnych funkcjonariuszy publicznych tak szczebla krajowego, jak i w samorządzie terytorialnym.

W Polsce dodatkowo ten obowiązek rozciąga się także na kierowników jednostek organizacyjnych, osób zarządzających przedsiębiorstwami z udziałem mienia komunalnego, a także osoby upoważnione do wydawania decyzji administracyjnych.

Miejscem publikacji oświadczeń majątkowych, składanych przez przedstawicieli samorządu terytorialnego jest Biuletyn Informacji Publicznej, którego funkcjonowanie reguluje ustawa z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Podczas wypełniania oświadczenia majątkowego funkcjonariusze publiczni, według opinii prawnych, powinni mieć na uwadze cel, dla którego został nałożony przedmiotowy obowiązek - transparentność życia publicznego.

Złożone zapisy powinny oddawać całość zgromadzonego majątku w sposób na tyle przejrzysty i dokładny, aby nie budziły wątpliwości osób dokonujących ich analizy, a przede wszystkim wyborców, którzy mają wgląd do oświadczeń publikowanych na stronach Biuletynu Informacji Publicznej.

Składający oświadczenia są również poinformowani o sankcjach w przypadku podania nieprawdy lub zatajeniem prawdy w złożonych oświadczeniach majątkowych - to odpowiedzialność karna nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Mówiąc znowu językiem prawników, właściwie pojmowana jawność działania (nie można od niej uciekać, nawet ze względu na czasowe dolegliwości) ma również uczynić każdego z nas czynnym i bardziej świadomym uczestnikiem wydarzeń - nie zawsze w formule pełnienia jakichkolwiek funkcji przedstawicielskich, lecz również poprzez działania o charakterze uświadamiającym i edukacyjnym. Nowoczesne państwo demokratyczne nie może sprawnie funkcjonować, jeżeli nie otworzy się na potrzeby swoich obywateli w zakresie powszechności informacji o sobie.

Mieszkaniec, który jest świadomy stanu spraw publicznych na swoim obszarze, który korzysta z instrumentów umożliwiających mu jawność i dostęp do informacji publicznych, staje się bardziej niezależny i niepoddający się medialnym lub innym naciskom w dokonywanych przez siebie wyborach.

Czy jednak mając możliwości do korzystania z informacji publicznej zechcemy ją wykorzystywać w dokonywanych przez nas wyborach?

Grzegorz Walendzik
(radny w latach 1990-2010)

REKLAMA