AAA
Myśli o Polsce
Refleksje po wizycie prof. Kołodki (cz. II)
Niedziela, 30 pazdziernika 2011r. (godz. 13:00)

Transformacja systemowa po 1989 r. była wadliwa, nie traktując przemian jako celu, ale środka do celu, była szokiem bez terapii. Po ponad 20 latach przeobrażeń, Polskę ominęła recesja dlatego, że spadła z wysokiego wskaźnika 7% wzrostu PKB, na niższy o połowę.

Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Udany debiut Wójcika(VIDEO+ZDJĘCIA)

Poprzednia wiadomosc:
ť Metrowy szczupak

Polska nie była żadną ,,zieloną wyspą", a raczej wyspą kryzysu z rosnącym długiem publicznym, wzrastającym deficytem, brakiem długofalowej strategii. Takie tezy, wbrew politycznej poprawności, lansuje Grzegorz Kołodko. I podobnie, jak w innych miejscowościach, również w Starachowicach, podczas spotkania z mieszkańcami zadał fundamentalne pytanie: czy dalej wiedząc, jaki ustrój porzuciliśmy ponad 20 lat temu, wiemy dokąd zmierzamy?


Według Grzegorza Kołodki upadek realnego socjalizmu był nieuchronny, ale społeczne koszty transformacji mogły być mniejsze, zaś poziom rozwoju znacznie większy. Prawdą jest, że spośród innych krajów posocjalistycznych recesja w Polsce była najkrótsza, trwająca 3 lata i PKB spadł o 20% - najmniej z grupy krajów Europy Wschodniej.

Powód: my do transformacji po uzgodnieniach okrągłego stołu byliśmy systemowo i kadrowo najlepiej przygotowani. Niestety, zaimportowanie z tzw. konsensusu waszyngtońskiego planu ,,Sachsa - Balcerowicza" wprowadziło radykalną liberalizację, szybką prywatyzację i twardą politykę finansową, pozbawiając całkowicie pieczy nad jej społeczną stroną.

Plan ,,szoku" doprowadził do zdewaluowania złotego (zbyt długi sztywny kurs 9,5 tys. zł za 1 dolara), drastycznego opodatkowywania przedsiębiorstw, przy progresywnych stopach procentowych, co niektórzy dotkliwie odczuli spłatą kredytów z kilkudziesięcioprocentowymi odsetkami. Załamano dobrze prosperujące gałęzie przemysłu, m.in. elektromaszynowy, czy tekstylny i celowo zniszczono PGR- y (można było przekształcić je w wielkotowarowe spółki pracownicze).

Dużym kosztem stworzono warunki do liberalizacji handlu zagranicznego, Te czynniki - zdaniem autora książki ,, Świat na wyciągnięcie myśli", były m.in. dużymi błędami, które doprowadziły do głębokiej zapaści naszego kraju, dziś nie do nadrobienia. Wnet szereg grup społecznych skazano na niższy od oczekiwanych poziom życia. Z kraju tzw. wschodzącego rynku, do jakich zaliczano wtedy Polskę, wprowadzającą neoliberalne dogmaty, cieszyli się zagraniczni spekulanci, którzy budowali sobie tanie gniazdka do różnych dziwnych gier i operacji finansowych, kompletnie oderwanych od krajowej gospodarki.

Zdaniem prof. Kołodki w latach 1994- 1997 zwalczono w Polsce kryzys. Wtedy dynamika wzrostu gospodarczego doszła do rekordowych 7,5 % PKB, a już pięć lat później - w 2001r. do marnych 0,2 % PKB, kiedy to "przechłodzono gospodarkę".

Na podstawie obliczeń profesora, w l. 1990-1993 i 1998-2001, PKB w ogóle się nie zwiększył i doszło do załamania budżetu, gwałtownego wzrostu bezrobocia, co też można było zauważyć w l. 2008-2010, jako III odsłonie neoliberalnych rządów.

Konkludując, 20-lecie przeobrażeń społeczno- gospodarczych w Polsce, Kołodko twierdzi, że dokonano zasadniczych błędów, głównie strukturalnych (marność instytucji) oraz w aspekcie polityki gospodarczej, co widać dziś po słabej konkurencyjności rodzimych przedsiębiorstw i relatywnie niskiej stopie życiowej Polaków, odwrotnie proporcjonalnej do dużego rozwarstwienia dochodów.

Jak rzekł profesor- maratończyk, "kraj po przecinku" wytwarzający mniej niż 1% światowej produkcji, wymieniający około procenta światowych obrotów towarowych, gdyby nie błędy po 1989 r, mógłby teraz wytwarzać około 1,35 % światowej gospodarki. Kołodko nie wytyka jedynie "błędów widocznych na talerzu", proponuje terapię dając proste recepty.

W starachowickiej miejskiej bibliotece publicznej powiedział, że należy poszukiwać nowej strategii dla Polski, żeby przezwyciężyć niepokojąco narastający dług publiczny i deficyt budżetowy, poprzez który kraj nie jest w stanie prawidłowo się rozwijać. Dobry klimat polityczny jest w stanie zapewnić zmiany korzystne dla społeczeństwa. Niestety, zdaniem profesora Polacy mają jedyną alternatywę wyboru, między prawicowym populizmem, a konserwatywnym neoliberalizmem.

Receptą na szybki wzrost jest oparcie polityki na 4 filarach: szybkim wzroście, sprawiedliwym podziale, skutecznym państwie i korzystnej integracji. Cele zaś polityki ekonomicznej Polski winny oprzeć się na dążeniu do zrównoważenia budżetu, dokończenia prywatyzacji, zmniejszenia inflacji, dodatnich stopach procentowych, niskich podatkach (progresywne opodatkowanie dochodów osobistych, liniowe opodatkowanie przedsiębiorstw), wtórnym podziale dochodów, stabilnych kursach walut, i wzrostach notowań giełdowych.

Przeszłość to sprawa faktów i ich interpretacji, a przyszłość to kwestia prognoz i spekulacji. Stąd z prof. Kołodką można się w wielu wypadkach nie zgodzić, a wiele jego tez akceptować. Ale bezspornym jest, że niepowetowanych błędów z początków przemian systemowych naprawić się nie da.

Czy pociechą jest, iż potem musi być ważniejsze niż przedtem? W przypadku Polski, nie bardzo. Przyszłość nie rokuje optymistycznymi prognozami. Obecnie, w porównaniu do 2007 r., mamy większą inflację (z 2,5% do 4,1 %), mniejszy PKB (z 6,8% do 4,0%), większy deficyt budżetowy (z 16 mld zł do 30 mld zł), bardzo narastający dług publiczny (z 527 mld zł do 817 mld zł). Tego nie można zlekceważyć.

Warto więc, żeby nowy rząd coś skorzystał z intrygujących myśli Grzegorza Kołodki. Profesora nie uwikłanego w polityczny kociołek, patrzącego z dystansem godnym maratończyka na to, co się dzieje w Polsce. Kołodko pokazał Polskę na wyciągnięcie myśli.

W podstawowym pytaniu: dokąd zmierza Polska, odpowiedź rodzi kolejne pytanie. Czy dobrze nam z tym, co jest? Inaczej, czy wolimy nieposkromioną potrzebę posiadania, nie bacząc na społeczno - ludzkie koszty, czy też przy zaspokajaniu potrzeb wolimy patrzeć wielowymiarowo bez pomnażania zysków jako celów samych w sobie? Bo czy nie te fetyszyzujące zyski są powodem wszem i wobec kryzysu?

Paweł Lewkowicz
Radny Rady Powiatu

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA