AAA
Finałowe spotkanie
Turniej "dzikich drużyn"
Wtorek, 03 lipca 2012r. (godz. 15:35)

Podsumowanie wraz z wręczeniem dyplomów i nagród dla finalistów turnieju "Dzikich Drużyn" w kategorii uczniów klas V - VI dobrze zapisze się w kronikach szkół.

Nastepna wiadomosc:
ť Echa Mistrzostw Okręgu

Poprzednia wiadomosc:
ť Wywalczyli srebro i brąz

Pierwszą atrakcją była prezentacja psa Straży Miejskiej wabiącego się Tango, z którym pracuje Rafał Klepacz. Do instruowania bezpiecznego zachowania w razie spotkania z agresywnym psem lub kulturalnego wypoczynku nad wodą włączyli się: Teresa Pocheć i Andrzej Heba. Nagrody za najlepsze odpowiedzi w konkursie o bezpieczeństwie otrzymali: Sandra Kardas i Grzegorz Puszer z SP 9 oraz Julia Basiak i Bartosz Garbala z SP 11. O bezpieczeństwie, ale już w ruchu drogowym, miał ciekawą pogadankę sierżant Sebastian Śpiewak z KPP Starachowice. Wypieki na twarzach dziewcząt i opadające szczęki chłopców, to efekt pokazu walk, w wykonaniu podopiecznych trenera Klubu Sportowego "Dragon" Marka Jasińskiego. Swój wkład wniosła także Harcerska Drużyna Ratownicza "Starachowice", która przygotowała interesujące konkursy. Pokaz pokazem, ale można też było samemu zaszpanować sprawnością i "na oczach" koleżanek machnąć niby od niechcenia dziesięć pompek - pewnie, że nie za friko.


Organizatorzy: Spółdzielczy Dom Kultury oraz Paweł Tworzewski z Leszkiem Kowalskim z Referatu Sportu, Promocji i Turystyki UM, zaprosili chętnych również do wiosennej ostrej jazdy na nartach po... parkiecie. W wyścigach dziewcząt i chłopców, w pierwszej turze wygrali narciarze ze SP 9, w drugiej popisali się zawodnicy jedenastki. Chyba mają rację ci, którzy wierzą w magiczną rolę ścian gospodarzy, gdyż hula - hop także wygrała ekipa "dziewiątki". Identyczny wynik padł w rywalizacji w rzutach piłeczkami tenisowymi do punktowanych pierścieni. Nowością wśród dotychczasowych dyscyplin było wydmuchiwanie strzałek do tarczy, podobnie jak czynią to myśliwi znad Amazonki polując na ptaki i małpy. Z przyczyn oczywistych strzałki wspomnianych autochtonów są zatrute, natomiast te używane przez dzieci były tylko zaczarowane. Jaszcze jedną nową dyscypliną był konkurs wędkarski. Nie, nie, nie. Żadne męczenie ryb nie wchodziło w grę. Owszem, była wędka, żyłka, lecz zamiast haczyka ponad 20-centymetrowy gwóźdź, który trzeba umieścić w naczyniu z wodą. Liczyło się ilość zanurzeń w określonym czasie. Przegrani sugerowali, że gospodarzom pomogła również woda z ich kranu. Wyrównanie szans nastąpiło dopiero podczas przeciągania liną. Gdy do rywalizacji stanęły dziewczęta, wygrała SP 11, a gdy do dzieła zabrali się chłopcy, nie było silnych na zespół SP 9.

Wyrazy uznania należą się organizatorowi, bo SDK działa prężnie i chętnie dzieli się pomysłami nawet z największymi. Przy tej okazji dobrze będzie przypomnieć dzieciom o zbliżających się wakacyjnych "Środach sportowych" organizowanych na poszczególnych osiedlach przez SDK.

Marek Oziomek

REKLAMA