AAA
Koniec z operacjami dzieci
Chirurgia dostała nowe wytyczne
Sobota, 04 grudnia 2010r. (godz. 22:40)

Starachowicki szpital nie będzie już wykonywał operacji chirurgicznych dzieci i młodzieży do lat 16. Wszyscy będą wożeni do Kielc. Chyba że będzie to nagły przypadek, bądź sytuacja zagrażająca życiu.

fot. Gazeta Starachowicka

O zakazie wykonywania operacji chirurgicznych dzieci i młodzieży w Starachowicach poinformował tutejszych medyków wojewódzki konsultant medyczny do spraw chirurgii dziecięcej podczas kontroli.


- Zgodnie z założeniami konsultanta krajowego, mamy nowe wytyczne – potwierdził doktor Włodzimierz Maciejewski, kierujący oddziałem. - Oddziały chirurgii ogólnej nie mogą operować dzieci oraz młodzieży, która nie ukończyła jeszcze 18. roku życia.

Jedyne, co się udało wywalczyć, to obniżenie tego pułapu do 16. roku życia.

- Mamy uprawnienia i kwalifikacje, więc moglibyśmy to robić. Konsultant nie miał zastrzeżeń do naszego leczenia - podkreśla dr Maciejewski. – Tyle tylko że w świetle nowych wytycznych, nie mamy do tego prawa. Dzieci i młodzież muszą być operowani w Oddziale Chirurgii Dziecięcej, czyli w Kielcach.

Dotąd w nagłych przypadkach, szczególnie ostrych stanów zapalnych, wszelkie zabiegi wykonywano na miejscu, zwłaszcza, że Blok Operacyjny jest bardzo nowoczesny.

- I nadal będziemy tak robić, w sytuacjach zagrażających życiu – przekonuje lekarz. – Na planowe zabiegi będziemy musieli wysyłać dzieci do Kielc.

Aby oddział mógł operować maluchy, a także młodzież musi posiadać dwóch lekarzy ze specjalnością w zakresie chirurgii dziecięcej, a do tego zatrudniać jeszcze pedagoga, psychologa i osobę odpowiedzialną za ochronę praw dziecka, nie mówiąc już o wydzieleniu dodatkowego miejsca dla matki.

- W praktyce oznaczałoby to utworzenie nowego oddziału – uważa dr Maciejewski.

A na to szpitala, po prostu, nie stać. Co ciekawe, Fundusz jak dotąd nie zgłaszał podobnych zastrzeżeń. I nic nie wskazuje na to, by miało się to w ogóle stać.

- Mamy płacone za wszystkie operacje – zapewnia ordynator. Inną sprawą jest to, czy odbywa się to w terminie. Skąd zatem wytyczne konsultanta ds.. medycznych? Trudno to dziś ocenić.

- Być może jest to związane z niżem demograficznym i zwykłym pozyskiwaniem pacjentów. Wiadomo, że każdy szpital szuka ich wszędzie.

Bo za pacjentem idą pieniądze, nawet jeśli nie takie, jakie życzyliby sobie lekarze. Na szczęśnie skala tego problemu w Starachowicach nie jest duża. Na ok. 1600 chorych przyjmowanych tu rocznie, dzieci i młodzież stanowią niespełna 3 procent (42 – 43 osoby).

- Ważne, aby w tym wszystkim zachować jeszcze zdrowy rozsądek – uważa dr Maciejewski. – I jeśli matka nie życzy sobie, aby jej dziecko było wożone gdzieś dalej, to można je było zoperować na miejscu.

Ale to oczywiście wyjdzie dopiero „w praniu”. Na razie nic nie wiadomo, czy inne oddziały nie otrzymają podobnego zakazu leczenia dzieci.

(An)

REKLAMA