AAA
W blasku szabasowych świec
Niedziela, 12 grudnia 2010r. (godz. 14:18)

Wysoko postawił sobie poprzeczkę Andrzej Rojek, który wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną starał się przybliżyć swoim gościom codzienne oraz świąteczne życie naszych – jak ich określił Jan Paweł II - starszych braci w wierze.

fot. Gazeta Starachowicka

Do końca nie wiadomo, czym kierowali się uczestnicy XVII Głośnego Czytania Nocą. Czy była to chęć pogłębienia swojej wiedzy na temat judaizmu, czy nieodparty nawyk uczestniczenia w zawsze atrakcyjnych GCN, lub też rzadka okazja spotkania się ze współbraćmi wyznania mojżeszowego. Nie ma potrzeby dociekać przyczyn, lecz faktem jest, iż zainteresowanie było ogromne.


W celu przybliżenia kultury żydowskiej, życia duchowego oraz swoistego poczucia humoru, przebrany za rabina Andrzej Rojek zaprosił przewodniczkę po obrzędach, wielką znawczynię obyczajów żydowskich Magdę Wajmann. Po zapaleniu siedmiu świec menory, rozpoczęło się wyjaśnianie symboliki następujących po sobie obrządków.

Z tego co usłyszeliśmy, można wysnuć wniosek, iż Żydzi są narodem bardzo religijnym, a jego potęga wyrasta na gruncie pielęgnowania tradycji oraz zamyśle rodzinnym, pewnie opierającym się na fundamencie społecznym. Każdy syn to „budowniczy” domu rodziny, każda córka jest świadomą „twórczynią”.

Tak właśnie brzmią po hebrajsku – w języku Biblii – prawdziwe określenia syna i córki. Pani Magda chętnie odpowiadała na pytania dotyczące np. koszerności, najważniejszych świąt, roli rodziców w życiu rodziny oraz współczesności.

Jak twierdzi nasza szamanka, która wiele lat mieszkała obok synagogi na krakowskim Kazimierzu, nakazywanie czystości przez ortodoksów oraz zmiany wymuszone postępem spowodowały, iż gminy żydowskie w Polsce umierają.

Perypetie z kojarzeniem małżeństw, a dokładniej z poszukiwaniem „materiału” na żonę przeczytała Zuza Kędziora. Wesołe historyjki żydowskie odczytał baron Rodszyld, czyli Janusz Obara. Najpoważniejszy zbiór anegdot przydźwigał jednak kantor i rabin w jednej osobie, którym przez jeden wieczór był Andrzej Rojek.

Aby chociaż w części oddać nastrój GCN, dobrze byłoby przytoczyć przynajmniej jeden z dowcipów charakteryzujących mentalność członków tamtejszej społeczności. Rabbi w synagodze pyta: - Czy ktoś wie dlaczego ci Rosjanie tak nas nie lubią? Na to Mosiek – domyślnie: - Może dlatego, że nie pijamy z nimi wódki? – Niewykluczone – mówi rabbi – Niech każdy z was przyniesie jutro pół litra wódki, poćwiczymy między sobą jak się powinno pić po rusku, żeby nas Rosjanie polubili. Nazajutrz Mosiek wychodzi z domu z półlitrówką, a Salcia pyta: - Gdzie niesiesz tę wódkę? – Do synagogi.

Wlejemy wszystkie butelki do jednej beczki i będziemy pić jak Rosjanie. – W takim razie szkoda wódki – mówi Salcia. Wódkę przelała do dzbana a do butelki nalała wody. Mosiek, razem z innymi Żydami wlał swoją wódkę do synagogalnej beczki. Wreszcie rabbi zaczerpnął stakana, wypił i powiedział: Już wiem czemu nas Rosjanie tak nie lubią!

Tak zakończył się wieczór, na którym poruszane i porównywane były ważkie zagadnienia międzykulturowe dwóch narodów. Ważne też było to, że ludzie oderwali się od szklanego ekranu, gdzie dominują – Jopek, Popek i Cichopek i mogli inaczej, tolerancyjniej nastawić się do religii – nie tylko żydowskiej.

Marek Oziomek

REKLAMA