AAA
Wstydliwe pytania
Okiem obserwatora
Niedziela, 01 maja 2011r. (godz. 23:55)

Urząd Miasta ostatnio zajmuje się sprawami górnolotnymi i niewątpliwie ważnymi. Przykładowo, Strategia Rozwoju Starachowic mówi między innymi o takim celu strategicznym, jak podniesienie atrakcyjności turystycznej powiatu starachowickiego.

Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
fot. Gazeta Starachowicka

Został on dalej rozwinięty i rozbudowany szczytnymi projektami. Zastanawiam się jednak, czym Starachowice różnią się od innych miast i miasteczek, co mogłoby spowodować, że turyści, w szczególności z krajów zachodnioeuropejskich, mogliby czuć się u nas normalnie. Czasami zaczynając od małych kroczków, patrząc na świat bez różowych okularów, można spowodować bez ogromnych nakładów przybliżenie się do normalnych standardów cywilizacyjnych.


Chciałbym zadać może trochę wstydliwe pytanie, które nie ma praktycznie żadnego istotnego odzwierciedlenia w budżecie: jak wygląda u nas sprawa z szaletami publicznymi? Niewątpliwie temat pachnie nie najlepiej, ale zalicza się do podstawowych wymogów cywilizacyjnych. Jak jest u nas, to chyba każdy doskonale widzi, choć czasami przyzwyczajamy się do tego stanu. Czy jednak może to mieć wpływ na rozwój turystyki? Życie potwierdza złą opinię o nas zagranicznych turystów w tym zakresie.

Obowiązująca u nas ustawa o utrzymaniu czystości i porządku nakłada na gminy obowiązek zapewnienia budowy, utrzymania i eksploatacji szaletów publicznych. Z ogólnie dostępnych danych wynika jednak, że w części gmin nie ma w ogóle szaletów publicznych. GUS na podstawie informacji pochodzących z Ministerstwa Zdrowia wykazywał, że pod koniec roku 2005 w Polsce było 1880 ustępów publicznych, w tym 1575 zlokalizowanych w miastach, a 305 w ośrodkach wiejskich.

Przykładowo, w tym samym czasie w Wielkiej Brytanii było ich ponad 100 tys. Na jedną więc angielską toaletę przypadało mniej niż 600 mieszkańców, a w Polsce ponad 20 000 mieszkańców. Niewątpliwie Brytyjczyk przyjeżdżający do nas może doznać pewnego szoku i nie w głowie będą mu atrakcje turystyczne, gdy nie będzie mógł zaspokoić najprostszych czynności fizjologicznych.

Problem braku szaletów nie dotyczy nas, lecz większości polskich miast (w tym przypadku nieodbieganie od normy nie jest powodem do dumy), przy czym jest on najbardziej „palący" w miejscach najliczniej odwiedzanych przez turystów. Trudno bowiem za dobrą wizytówkę miasta lub gminy uznać np. roznoszący się w letnie dni zapach moczu z bram domów, które zamieniane są w toalety przez ludzi zmuszonych do tego nieraz okolicznościami, czy też zanieczyszczone ludzkimi odchodami lasy przy przydrożnych parkingach samochodowych, plażach nadmorskich, brzegach jezior.

Trudno również za rozwiązanie problemu toalet publicznych uznać spotykane przenośne toalety. Plastikowe budki, najczęściej nie podłączone do kanalizacji i wodociągu, w których nie zawsze są możliwości spłukania nieczystości oraz umycia rąk, nie zachęcają do skorzystania z ich usług, zwłaszcza gdy mają przepełnione zbiorniki.

Oceniamy ten stan jednoznacznie, gdyż publiczne toalety źle kojarzą się ponad 80 % mieszkańcom Polski. Niedostatecznej ich liczbie towarzyszy bowiem niski standard ich wyposażenia, często także niski poziom higieny i czystości. Jeden z publicystów zajmujących się tematyką turystyczną stwierdził, że „Ktoś kiedyś powiedział, że droga Polski do Europy wiedzie przez toalety. I to zarówno przez ich ilość, jak i stan higieniczny. Jeśli opinię tę znają odwiedzający nas turyści, to muszą mieć wrażenie, że do Europy Polska jeszcze nie wyruszyła”( trudno nie zgodzić się z tą opinią).

Charakterystyczne są też informacje turystyczne o naszym kraju. Na przykład w serwisie internetowym The Visitor (ABC…Polski) w publikacji z marca 2010 r. skierowanej do turystów zagranicznych, udzielając porad, jak turysta może zaspokoić swoje „potrzeby”, stwierdzano, że brak jest właściwego oznaczenia miejsc lokalizacji toalet, przy czym wskazywano, że najgorzej na tym polu wypadają Warszawa i Trójmiasto.

Jako pozytywny przykład podawano Kraków z uwagi na oznaczenie publicznych toalet na miejskich tablicach informacyjnych. Z kolei jako najczystszą i najbardziej funkcjonalną, wskazywano publiczną toaletę w Częstochowie (przed Wzgórzem Jasnogórskim) z uwagi m.in. na ilość, różnorodność i jakość wyposażenia (prysznice, umywalki do mycia nóg dla pielgrzymów). Chyba jednak już sama konieczność udzielania tego typu porad zagranicznym turystom, źle świadczy o stanie istniejącym w tym zakresie w Polsce.

A jak jest i będzie w Starachowicach w związku z szeroko rozwijanymi wizjami ośrodka otwartego na turystów?

Grzegorz Walendzik
(radny w latach 1990-2010)

PRZECZYTAJ TAKZE:
krpi - 05-05-2011 20:25
Patrząc na tą dyskusję tak myślę, że Wąchock przeniósł się do miejscowości obok
Prober - 05-05-2011 19:51
Dobrze tak zrobimy co byś nie sikał po kątach panie oponencie. Przestaniesz żyć w wiecznym dyskomforcie.
pr.ezio - 05-05-2011 16:51
Jeśli po zdaniu wywnioskowałeś, że te dziury są do załatwiania potrzeb, to nie dziwota że miałeś problem z "mieszkańcami Starachowic". Idź więc na pomost i szukaj tej zachęty. Nikt nie pisze, że kible są nie ważne... Ale jak chcesz to możesz do spółki z panem radnym ustawić na co drugim skrzyżowaniu toi-toia panie oponencie.
Prober - 05-05-2011 15:30
Wbrew pozorom toalety są ważne , dziurawy podest nie jest miejscem do załatwiania potrzeb fizjologicznych. A dziury zachęcają panie oponencie.
pr.ezio - 05-05-2011 12:24
Ojojojoj, pan radny bezradny Grzegorz Strategia Walendzik, po świętach miał problemy gastryczne, skoro poruszył ten temat ;) Albo zrobił wypad na miasto i musiał stawiać klocka gdzieś w krzakach... Dziwne, że jego koledzy przez cztery lata nie mogli się przebić z tematem, a mieli przecież prezydenta od "tych" spraw. Żeby uporząd [...]
Priest - 05-05-2011 11:42
i sadzisz ze ludzie wybiorą starachowickie piachy czy lubianke skoro rzut beretem jest sielpia, mnóstwo imprez i ośrodków wypoczynkowych?
krpi - 05-05-2011 10:44
Jak brak wpłynie na rozwój turystyki? Nijak, bo nikt nie wie po co ma tu przyjeżdżać!
facio - 05-05-2011 09:27
Jak zwykle kotos to układał aby napisać jakąs strategie. Papier i tylko papier. Nasz region nie bedzie tak atrakcyjnie turystycznie aby zjeżdzali sie masowo turyści i napedzało to koniokture gospodarczą. Turystyka to mały fragment tego co mozna zrobic dla powiatu. Ponadto jeżeli chodzi o turystyke to przychody moga miec gminy a [...]
Kupsko - 02-05-2011 10:29
dwa zbiorniki wodne w pobliżu i nie ma wartości turystycznych ?, a co się dzieje w lato na piachach czy Lubiance, wydaje mi się, że ten element ma bardzo duży potencjał.
Priest - 02-05-2011 10:20
jezeli dla UM problemem "górnolotnym" są walory turystyczne starachowic, a nie nowe miejsca pracy to gratulacje pomyslowości... sadze, że starachowice nie są zbyt atrakcyjną miejscowością dla turystów... szczególnie tych z zachodu, chyba że zainteresowanych agroturystyką...
REKLAMA