„Wszystko, co Polskę stanowi, to dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat - i w tym pokoleniu, i w przyszłych - choćby to był człowiek bezimienny i nieznany” - mówił podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski błogosławiony już Jan Paweł II.
Jednym z tych dzieł, stworzonym przez bezimiennych i wciąż nie do końca znanych ludzi, było starachowickie papamobile, którym poruszał się wówczas papież, i który po latach niebytu odkryli dla oczu wiernych na nowo, prawdziwi pasjonaci historii związani z naszym muzeum. O tym, jak wyglądały losy pojazdu, nazwanego przez władze samochodem specjalnym JP II, opowiadał podczas spotkania w Bibliotece Publicznej, jeden z ówczesnych poszukiwaczy, a dziś wicestarosta Dariusz Dąbrowski.
Kiedy po latach o tym wspomina żartuje, że ktoś musiał nad nimi czuwać. Bo wspólnie z Magdaleną Gorzkowską, dokonali tego, o czym wielu tylko marzyło. W małym popegieerowskim miasteczku, odnaleźli „papieża”, zapomnianego przez wszystkich, a potem pokazali go światu na nowo.
Wszystko tak naprawdę zaczęło się 4 kwietnia 2006 roku, kiedy to Krzysztof Szwed, ówczesny pracownik muzeum, przyniósł starą fakturę z 1980 r., dotyczącą zbycia pojazdu, przystosowanego do celów transportowych, z zamontowaną przedłużoną skrzynią ładunkową. Podejrzewając, że może chodzić o papamobile, jeszcze tego samego dnia rozpoczęli poszukiwania.
Towarzyszył im w nich Sławomir Wiśniewski, kierowca starostwa powiatowego. Obrali kurs na Stanomino, k. Białogardu, bo właśnie tam – jak wynikało z CEPIK – u (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców – przyp. red) – w jednym z dawnych kombinatów miał wciąż być nasz pojazd. Ale na miejscu go nie znaleźli, a nowy właściciel spółki nie był skory do rozmów.
Ostatnią deską ratunku, jak wspominał D. Dąbrowski, była kobieta myjąca okna, którą dostrzegł z placu kościoła. Wskazała im dawne biurowce, w których nadal mieszkała Irena Błaszczyk, dawna portierka w zakładzie. Ta skierowała ich prosto do Tadeusza Krzyżaniaka, który zapytany o „stara” odpowiedział ze zrozumieniem – „o papieża wam chodzi”.
Od samego początku pojazd zwracał uwagę – był biały, miał wykładzinę dywanową, tapicerkę na drzwiach i niklowane elementy obok lusterek. Ale został sprzedany, do Rejonu Dróg koło Szczecinka, co nie zostało odnotowane w ewidencji pojazdów.
- Możemy dziś podejrzewać, że nie przypadkowo przeniesiono go z jednej firmy do drugiej – uważa D. Dąbrowski.
Jadąc w kierunku Szczecinka wybrali najbardziej na wschód oddaloną miejscowość – Marcelin - co zresztą okazało się trafną decyzją. Na terenie dawnej bazy istniała już inna prywatna spółka – Inreco Emulsja, której prezeska była ostatnim dyrektorem Rejonu Dróg Publicznych, a później jego likwidatorem i wciąż posiadała dokumentację. Wizytę starachowiczan skwitowała: „A mówiłam, że jeszcze ktoś będzie go szukał”. I tak trafili do mechanika, który wskazał im szybko nabywcę auta.
- W zeszłym tygodniu nim jeszcze jechałem, jak przewoziłem drewno – powiedział, gdy zadzwoniliśmy do niego – wspominał Dariusz Dąbrowski.
Wtedy uwierzyli, że akcja ma coraz realniejsze szanse. Trop wiódł do miejscowości Wierzchowo, do niejakiego Józefa Kakao.
- Był kiedyś kierowcą, pracował na pługopiaskarce, na którą przerobiono starachowickie papamobile – opowiadał D. Dąbrowski.
Okazało się potem, że auto stacjonowało u szwagierki pana Józefa. Właścicielem natomiast był syn jego brata – Waldemar Kakała (który zmienił nieco nazwisko).
- Pojazd, który właściciele nazywali jeepem, miał tylko dwie osie, uciętą ramę, został skrócony o most, wmontowano do niego silnik od walca, także elementy drewniane. Jednym słowem, przedstawiał dziwną konstrukcję – opisywał wicestarosta.
Dostrzegli w nim jednak związki z dawnym papamobile. Były to głównie ślady białego lakieru na felgach.
- „Starów 660” nie malowano w tym czasie w takim kolorze. Nie miał jednak oryginalnego silnika, przez pewien czas woził sól, miał więc wżery na ramie. Z początku zastanawialiśmy się, czy warto go kupić. Potem przez ponad miesiąc negocjowaliśmy cenę – dowiedzieli się uczestnicy spotkania.
W końcu dobili targu na parkingu, przed urzędem gminy w Wierzchowie. Tego samego dnia muzeum zawarło umowę, po pojazd wyjechał samochód, a już na drugi dzień - 5 maja 2006 roku, papamobile wrócił do Starachowic i zameldował się w naszym muzeum. Niedługo potem wybuchła afera, gdy na jednej z konferencji Marek Adamczak, który przez pewien czas współpracował z muzeum, pomówił poszukiwaczy o próbę wyłudzenia pieniędzy.
Poddawał także w wątpliwość autentyczność papamobile, twierdząc że to on jest posiadaczem prawdziwego auta. Podczas, gdy jak twierdzili muzealnicy, zakupił on tylko dublera, czyli podwozie nr 2, które nigdy nie zostało zamontowane w papieskim papamobile. O tym, że do Starachowic trafił autentyk świadczyły rozmowy z ludźmi.
- Okazało się, że pojazd był malowany powtórnie w Sanoku, gdzie rozpylono na niego talk, aby lakier nie świecił pod wpływem fleszy – podał jeden z argumentów D. Dąbrowski.
Ekspertyza wykonana w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym, potwierdziła w warstwie lakieru na naszym samochodzie obecność talku.
- Był to niezbity dowód, że trafiliśmy na fragmenty pojazdu, który uczestniczył w wizycie papieża - przekonywał wicestarosta.
Nim przywrócono mu dawny blask, minęło sporo czasu. Pomogli w tym dawni konstruktorzy, którzy zachowali mnóstwo dokumentacji, a także wspomnień. Trudno było także odnaleźć wyposażenie, które trafiło do muzeum archidiecezji. Dziś cieszy on oko nie tylko starachowiczanin, co tylko utwierdza poszukiwaczy w przekonaniu, że warto szukać i nigdy nie rezygnować.
- Wypełniliśmy to, co zalecał Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski:„Wszystko, co Polskę stanowi, to dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat - i w tym pokoleniu, i w przyszłych - choćby to był człowiek bezimienny i nieznany”. Bo papamobile było dziełem wielu bezimiennych i nieznanych ludzi.
- My zadbaliśmy o to, aby mógł przetrwać dla potomnych - stwierdził Dariusz Dąbrowski.
Wspomniał też o najnowszym wydaniu książki Anny Zyskowskiej „Polski samochód dla Jana Pawła II”, do której wspólnie z dyrektor naszego muzeum, Magdaleną Gorzkowską dopisał oddzielny rozdział. „Pysznym” akcentem spotkania była degustacja papieskich kremówek, na którą dyrekcja biblioteki zaprosiła uczestników.
(An)
Internet światłowodowy (FTTH/FTTB) (81)
II Starachowicki Test Coopera (0)
Świętokrzyski Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Starachowicach (0)
Zrób dziecku paszport na Dzień Dziecka (0)
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa (0)
Pełnowymiarowe boisko z zapleczem sportowym wkrótce w Starachowicach (0)
SMS Absolwenci dają kibicom kolejne powody do radości (0)
Trwa budowa basenów letnich w Starachowicach (0)
Powstała wizualizacja przejścia nad torami w Starachowicach Zachodnich (3)
Będzie konkurs na Dyrektora Starachowickiego Centrum Kultury
Nieruchomości
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(0) Mam do wynajęcia(0) Poszukuję do wynajęcia(0)
Motoryzacja
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(1)
Praca
Zatrudnię(9) Szukam pracy(0) Dodatkowa(0)
Komputery
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0)
Telefony
RTV / AGD
Sprzedam(1) Kupię(0) Zamienię(0)
Edukacja
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Dla domu
Sprzedam(5) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Flora i fauna
Różne
Sprzedam(25) Kupię(1) Zamienię(0) Oddam(0) Usługi(21) Towarzyskie(0) Urzędowe(0) Różne(8)