AAA
"Wnuczek" udawał policjanta!
Oszuści zmienili metodę
Sroda, 27 lipca 2011r. (godz. 21:52)

Oszuści działający metodą "na wnuczka" znów próbowali okraść kolejne starachowiczanki! Metodą " na wnuczka" nic nie wskórali, to podszyli się pod "bratanka" i policjanta. Zdrowy rozsądek upatrzonych przez złodziei ofiar wziął górę i powiadomiły policję.

fot. KPP w Starachowicach
Nastepna wiadomosc:
ť Wskazują drogę na cmentarz

Poprzednia wiadomosc:
ť Nowy konkurs

Telefony od bliskich rzekomo osób, a nawet od policji, odebrało we wtorek pięć starachowiczanek. Scenariusz w każdym z przypadków był bardzo podobny. Dzwoniący podawał się za wnuczka lub za bratanka, po czym prosił o małą pożyczkę. Powodem miała być trudna sytuacja życiowa, w której akurat się znalazł.


- Mówił na przykład, że miał wypadek drogowy, problemy ze zdrowiem, albo kłopoty w firmie - relacjonuje Sebastian Śpiewak, rzecznik prasowy starachowickiej policji.

Po pieniądze, jak zawsze w tym procederze, miał przyjść kolega, wysłany przez dzwoniącego "krewnego". Na szczęście nie nabrała się na to żadna z naszych mieszkanek. Wszystkie odmówiły przekazania pieniędzy nieznajomej osobie, powiadamiając szybko policję.

Zmusiło to oszustów do zmodyfikowania działania. Przy kolejnej próbie dzwoniący do seniorki twierdził, że jest policjantem i przygotowuje zasadzkę na złodziei. Prosił o wyniesienie pieniędzy na zewnątrz, a kobieta, która odebrała telefon… o wszystkim powiadomiła policję.

Funkcjonariusze przestrzegają mieszkańców, a zwłaszcza seniorów przed zbytnią łatwowiernością. Bo właśnie osoby starsze, które chcą wspomóc swych bliskich - jak pokazują wcześniejsze przypadki - są najbardziej podatne na prośby, tym razem oszustów.

- Apelujemy o rozwagę i dużą ostrożność - mówi Sebastian Śpiewak. - Zwłaszcza, że oszuści podszywają się nawet pod funkcjonariuszy. Warto więc wiedzieć, że policjanci z poszkodowanymi kontaktują się zwykle osobiście.

Każdy posiada legitymację, którą okaże się w razie potrzeby. Najlepiej więc o nią poprosić. Ale jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, najlepiej skontaktować się z komendą policji - radzi rzecznik.

(An)

REKLAMA