Może jeszcze nie w takim tempie, by zacząć się bać, ale lekceważyć zjawiska też nie można. Puste boksy to mniejsze wpływy dla miasta, które wydało na budowę aż 12 mln zł. Trzeba więc zrobić wszystko, by odpływ kupców się nie pogłębił.

fot. Gazeta Starachowicka

To oni przekonali prezydenta Bernatowicza do budowy miejsca, w którym mogliby kontynuować swój handlowy biznes po likwidacji targowiska "pod skałkami". Sceptycy, wśród nich radni miejscy Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważali, że miasto przesadziło z wydatkami na uszczęśliwienie wąskiej i niezbyt zamożnej grupy starachowickich przedsiębiorców. Ich zdaniem sprzedawców jajek, czy warzyw (na "Manhattanie" dominowała branża spożywcza) nie będzie stać na utrzymanie się w drogim obiekcie.

Jednak na początku "manhattanowcy" byli dobrej myśli. Twierdzili, że mimo wysokich czynszów (minimum 70 zł z metra kw. za piętro i 81 zł za parter), dadzą radę kontynuować swoje interesy. Dziś, po prawie roku od istnienia galerii można stwierdzić, że sprzedawcy jedzenia mają się tam najlepiej. Gorzej z oferującymi inne produkty.

Widać to na pierwszym piętrze przeznaczonym na handel odzieżą, butami i innymi artykułami przemysłowymi. Jest ono bardziej przerzedzone, niż spożywczy parter. Ale z drugiej strony, gdy się patrzy na najnowsze, ubiegłotygodniowe ogłoszenie miasta informujące o wynajmie wolnych boksów w Skałce, nie ma jeszcze powodów do paniki.

Gmina szuka dzierżawców 20 pomieszczeń: 13 na piętrze i 7 na parterze. Czynsze w porównaniu do tych sprzed roku, dość umiarkowane: 82 zł netto na dole i 75 zł na górze.

Wiceprezydent Starachowic Sylwester Kwiecień mówi, że stawki zostały obniżone w porównaniu do poprzedniego ogłoszenia po to, by zachęcić dzierżawców. Kolejną zachętą jest uproszczony i przyspieszony tryb najmu z pominięciem drogi przetargowej. Zainteresowanie ze strony najemców na razie śladowe (3 - 4 wnioski), ale ogłoszenie jest świeże.

- Jest pewne zaniepokojenie sytuacją w Skałce. Ale pamiętamy, jaka była presja kupców na budowę obiektu handlowego. Dziś rynek to zweryfikował. To normalna sytuacja. Mamy nadzieję, że pewien niewielki spadek zainteresowania galerią jest przejściowy - mówi wiceprezydent.

(iwo)