AAA
Partyzanckim szlakiem
Piatek, 30 wrzesnia 2011r. (godz. 21:19)

III Marsz Pamięci, którego trasa prowadzi przez miejsca związane z działalnością partyzanckich zgrupowań majora "Ponurego", działających w lasach siekierczyńskich podczas II wojny światowej, zorganizowano w sobotę, 17 września br.

fot. Gazeta Starachowicka

Las otaczający Wykus co roku w połowie września staje się szlakiem wędrówki uczestników Marszu Pamięci organizowanego przez Stowarzyszenie Pamięci Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich "Ponury - Nurt". W tym roku udział w tym wyjątkowym rajdzie wzięło kilkadziesiąt osób.


Oprócz członków i sympatyków stowarzyszenia, udział w nim wzięli ks. Damian Spiżewski z parafii MBNP w Starachowicach, brat Marian z klasztoru cystersów w Wąchocku oraz "Orlęta Armii Krajowej" pod dowództwem kapitana "Orlika". Nie zabrakło również i takich, którzy pojawili się na marszu po raz pierwszy.

Maszerujących ze wzgórza 326, zwanego kiedyś przez partyzantów Kropką, witał Szczepan Mróz, prezes stowarzyszenia, który przy okazji podziękował swoim kolegom za pomoc w wybudowaniu wiaty oraz przygotowaniu miejsca na ognisko.

Trasa marszu uwzględniała groby partyzantów: "Szylinga", "Mietka", "Zjawy" "warszawiaków" oraz żołnierzy "Inspektora Jacka" poległych podczas obławy niemieckiej w październiku 1943 r. Odwiedzono kapliczkę na Wykusie, polanę Barwinek, gdzie doszło do wygranej bitwy z Niemcami oraz grób tajemniczej postaci Faliksa Madeja. W każdym z tych miejsc zaprezentowano krótką historię zdarzeń, które się tam rozegrały i wspólnie modlono się za poległych partyzantów.

Marsz zakończył się w tym miejscu, z którego wyruszył, a więc na Kropce. Tam też do grona członków stowarzyszenia przyjęto Marka Pietruszkę, spokrewnionego z partyzantem o pseudonimie "Świstak" - Jerzy Sęk. Odznakę stowarzyszenia wraz z legitymacją członkowską wręczył mu Szczepan Mróz.

Część artystyczną wypełnił koncert zespołu Ryszarda Rogali "Leśne echa" oraz Jolanty Rudzkiej - wokal i Tadeusza Karysia. Partyzanckie piosenki rozbrzmiewały do godzin wieczornych przy wspólnym ognisku, gdzie można było odpocząć po trudach marszu, ogrzać się i posilić pieczoną kiełbaską.

K. Pyzik

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA