AAA
Starachowiccy gwiazdorzy od kuchni, czyli… (zdjęcia)
Chłopaki ze smakiem
Czwartek, 30 wrzesnia 2010r. (godz. 13:42)

Potrafią nie tylko przyrządzić pstrąga w koperkowo – czosnkowym maśle, szaszłyki z marynowanego schabu, sałatkę Cezara, czy śliwki zapiekane w boczku, ale jeszcze o tym mówić, czarować, a nawet zrobić z tego spektakl, lub jak kto woli – komedię. Bo ich programy już niejednego doprowadziły do łez ze śmiechu. Obaj panowie kojarzeni byli dotąd jednak bardziej z polityką aniżeli kuchnią. Ale być może to właśnie ona zapewni im rozgłos.

Marcin Pocheć oraz Roberta Sowula
Marcin Pocheć oraz Roberta Sowula
fot. Gazeta Starachowicka

W Polsce nastąpił wysyp nowych gwiazd i gwiazdeczek, dla których sceną stała się kuchnia. Podobnie było kilka lat temu na Wyspach, gdzie w popkulturowym świecie, obok aktorów, sportowców oraz pisarzy, pojawili się jeszcze ci czwarci, którzy swoją popularnością przewyższyli już innych – to niepozorni kucharze.


Młody Jamie Oliver, o ekranowej aparycji chłopaka z sąsiedztwa, został idolem, o którym brukowce rozpisują się równie chętnie, co o piłkarzu Davidzie Beckhamie. Zmysłowa oraz seksowna Nigella Lawson, domowa bogini, jest jedną z najbardziej pożądanych kobiet w Anglii.

Swoimi programami nadawanymi w najlepszym czasie antenowym, tuż po głównych wiadomościach, dokonali kulinarnej rewolucji. Do samodzielnego gotowania przekonali miliony mieszkańców Wysp, w tym nastolatki.

Samodzielne gotowanie jest dziś w Londynie na topie, więc zamiast krążyć od baru do baru (clubbing) w piątkowy wieczór, młodzi ludzi zaszywają się chętnie w domowych pieleszach (homing od ang. home – dom) i spędzają czas na wspólnym pichceniu z przyjaciółmi. O kuchni rozmawia się wszędzie, dlatego wypada znać się na rzeczy.

Sławę zdobywa się w kuchni

Kucharze z ekranu to nowi idole. Podobnie zresztą i u nas. Gotowaniem coraz częściej zaczyna interesować się młodzież, a także panowie, gustujący dotychczas w barach typu: szybko zjedz i zapomnij. Dziś rwą się do gotowania, które stało się trendy, lub raczej „czoko”, bo tak określa się dziś rzeczy fajne i godne uwagi.

Nawet słówko „trendy” przestało być trendy. A na imprezach, gdzie gości „warszawka”, „krakówek” czy „wrocławek”, wypada się dziś pochwalić znajomością egzotycznych przypraw, umiejętnością zrobienia makaronu pappardelle z sosem pesto czy wietnamskiej zupy pho.

Nawet jeśli ta ostatnia jest tylko rosołem z kurczaka i wołowiny, odpowiednio doprawionym imbirem i kolendrą. Ale wyznawcy „homingu” potrzebują mistrza i przewodnika po świecie egzotycznych smaków i kompozycji.

I tu pojawiają się nasi bohaterowie – Pascal Brodnicki, Kurt Scheller czy Robert Makłowicz. Nie tylko potrafią przyrządzić faszerowanego bakłażana, lina z porami w śmietanie, a nawet alzacką tartę, ale także mówić o nich i to jeszcze w jaki sposób…

Różni ich wiele – nawet to, jak siekają cebulę. Po Pascalu od razu widać lata praktyki: szkołę szefów kuchni we Francji i doświadczenie zebrane w kilkunastu restauracjach. Co tu dużo mówić, po prostu chłop ma ten fach w ręku.

Z kolei Makłowicz sieka niezdarnie. I pewnie jest to jedyna rzecz w kuchni, w której chętnie da się wyręczyć. Z wykształcenia historyk, z zawodu dziennikarz i krytyk kulinarny, w dodatku znakomity gawędziarz.

Z tym u Francuza już trochę gorzej, ale i tak słodko kaleczy on naszą mowę, zjednując sobie serca kolejnych fanek. Ale zarówno jeden jak i drugi, przyciąga przed ekrany miliony ludzi. A to dopiero początek drogi przez żołądek do wielkiej kariery, a także fortuny.

Czy podobnie będzie z naszymi rodzimymi amatorami kuchni? Bo trzeba wiedzieć, że nasze miasto doczekało się własnych bohaterów. Od kilku miesięcy można zobaczyć ich w Internecie, wstukując hasło „Chłopaki ze smakiem”.

I nie są to wcale żadni kucharze ani restauratorzy, a zwykli mieszkańcy, lub prawie zwykli, bo kojarzeni i to dość mocno z lokalną polityką, tyle że w roli innej niż zwykle. Bo najpierw podążają śladami profesora Baltazara Gąbki w poszukiwaniu grillowych przysmaków, a potem niczym don Corleone strzelają do widzów zabójczo pysznymi przepisami.

Mieszają w garach

O kogo chodzi? Wciąż nie wiadomo? A zatem możemy ujawnić nazwiska dwóch polityków związanych równie mocno z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, co z kuchnią. Chodzi o Marcina Pochecia oraz Roberta Sowulę. Skąd u nich to kulinarne zacięcie?

- To proste, obaj lubimy jeść – odpowiada Marcin Pocheć.

- Zresztą jak widać, przynajmniej po mnie – śmieje się Robert Sowula, który aparycją przypomina trochę Maćka Kuronia - korpulentny, jowialny, jakby całym sobą wysyłał w świat komunikat: lubię jeść – i podobnie jak on, chce pokazywać innym kuchnię polską, a właściwie staropolską wspólnie ze swoim kolegą o nieco lepszej przemianie materii.

- Dla nas to w pewnym sensie rozrywka – mówi Marcin Pocheć.

- Czysta zabawa – dodaje Robert Sowula. – Do tej pory nie było w Starachowicach takiego programu. A że obaj lubiliśmy zawsze Maćka Kuronia i Roberta Makłowicza, postanowiliśmy w końcu sami spróbować.

Zwłaszcza, że praca w kuchni nigdy nie była im obca.

- Często organizowaliśmy grille oraz spotkania dla swoich znajomych, na które przygotowywaliśmy różne potrawy. Pomyśleliśmy więc, dlaczego nie podzielić się tymi doświadczeniami z innymi. Bo przecież grill to nie tylko kiełbasa czy nawet szaszłyki, jak się u nas przyjęło – mówi M. Pocheć. - Jest przecież wiele dań łatwych i prostych w przygotowaniu, które urozmaicą niejedno rodzinne spotkanie.

I o tym między innymi mówią w pierwszym odcinku swojego programu. Można się z niego dowiedzieć, jak przyrządzić pstrąga w maśle koperkowo – czosnkowym, szaszłyki ze schabu marynowanego, grillowane owoce, a także marynowany boczek.

W drugim panuje zupełnie odmienny klimat, bo już typowo włoski, zgodnie ze specyfiką miejsca, w którym gotują. A jest to restauracja „Maska” w Starachowicach, w której na oczach widzów powstaje spaghetti carbonara, sałatka Cezara i śliwki zapiekane w boczku.

Pierwsze odcinki i pierwsze wpadki

- Nie są to może profesjonalne filmy, ale każdy przecież od czegoś zaczyna – uważa Robert Sowula.

- Nie mamy scenarzystów, ani operatorów. Tylko kolegę, który obsługuje kamerę – dodaje Marcin Pocheć. – Sami kupiliśmy statyw i mikrofony. Chcemy podejść do tego profesjonalnie. Wychodzi różnie, ale nie zawsze wina leży po naszej stronie. A wpadki zdarzają się wszystkim, nawet najlepszym, a co dopiero nam – śmieją się obaj panowie.

- Pamiętam, jak pacnąłem rybę na obrus, co widać zresztą w pierwszym odcinku – opowiada Marcin Pocheć.

- A ja nie dodałem cebuli, która jest jednym ważniejszych składników sałatki Cezara – przyznaje jego filmowy kompan. - Nie mam pojęcia dlaczego... Zwyczajnie jakoś wyleciało mi z głowy – próbuje nieporadnie tłumaczyć swój błąd. Ale nie jest to coś, co zniechęcałoby do dalszej pracy, jak przekonują obaj. Zwłaszcza, że pierwsze odcinki ich autorskiego programu, spotkały się z ciepłym przyjęciem ze strony widzów.

- Ludzie zaczepiają nas na ulicach. Powoli stajemy się rozpoznawalni – cieszy się Robert Sowula.

- W jednej restauracji chcieli nas nawet zatrudnić – wtrąca jego kolega. - Śmiechu było przy tym co nie miara. Szefowa jednego z lokali spytała, czy nie szukamy pracy. Myślała, że jest to autopromocja kucharzy.

- Chyba nie najgorzej nam to wychodzi, skoro ludzie zaczynają nam już zadawać takie pytania – dorzuca Sowula.

Jedno jest pewne, jeśli nie wyjdzie im w polityce, mają już wyjście w zanadrzu... A może nawet więcej niż jedno, bo planów oraz pomysłów mają aż nadto. Większość dotyczy ich wspólnej pasji oraz programu, który realizują od kilku miesięcy.

Na razie tylko w Starachowicach, ale niewykluczone, że zaczną jeździć także po innych miastach. Wszystko zależy od tego, czy uda się im pozyskać odpowiednich partnerów.

Z miłości do gotowania

- Wszystko co robimy, robimy za darmo. Nie mamy z tego najmniejszych zysków – zapewnia Sowula. – A wręcz przeciwnie, często musimy dokładać jeszcze z własnej kieszeni. Restauracje, pod egidą których działamy, sponsorują emisje naszych programów w tutejszej „kablówce”.

Będziemy „Pod Sosnami”, a także „Na strychu”, gdzie szykujemy coś w stylu Ghost Master. Pojawimy się także w szpitalu, podczas festynu „Pamiętaj o sercu”. Ale temat już będzie ugotowany, bo zrobimy go wcześniej, by podać go potem na degustacji.

- Powiemy także o diecie dobrej dla serca: o rybach i innych śródziemnomorskich przysmakach – zapowiada Marcin Pocheć.

Obaj panowie nie kryją, że chcieliby zabłysnąć przed większą publiką, stąd ich rozmowy na temat emitowania programu w całym regionie.

- Na razie za wcześnie, by móc coś więcej powiedzieć, ale jesteśmy dobrej myśli - przekonuje Robert Sowula. - Mamy też dużo pomysłów na kolejne odcinki, z których jeden chcielibyśmy zrealizować w plenerze pod hasłem starodawnych dań z żeliwnego kociołka.

Jest mnóstwo potraw, które moglibyśmy tu zaprezentować: na przykład zapomniana już zupa bogacz – zdradza. – Ziemniaki, do tego kiełbasa z boczkiem i wszystko w kapuście. Zrobić ją może każdy, a efekt ... powalający...

Obaj panowie myślami wybiegają już w przyszłość.

- Do następnej edycji chcemy zaprosić znane osoby z kręgu polityki, a także świata kultury – zdradza Marcin Pocheć. - Mamy już deklarację posła, który jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy lewicy. Prowadzimy także rozmowy z innymi, ale nie chcemy na razie zdradzać szczegółów – mówią zgodnie.

- Myślimy również o założeniu strony internetowej, na której znalazłyby się wszystkie nasze przepisy, związane z kuchnią regionalną, a także z krajami orientalnymi – dodaje Pocheć.

- Obaj jesteśmy pasjonatami dobrego wina – zdradza Sowula. – Niewykluczone, że pojawią się one w naszym menu, jako składnik potraw, choćby śledzi moczonych w ciepłym winie, przyrządzanych z cebulką i gałką muszkatołową.

Czas pokaże, ile z tych planów uda się im urzeczywistnić.

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

PRZECZYTAJ TAKZE:
aga30 - 07-11-2010 09:48
Fajny program, śmieszny ale Barnaby nie przebijecie :D pozdrawiam, życzę powodzenia
robert - 06-11-2010 22:15
Jutro Kręcimy następny odcinek Chłopaków ze Smakiem :), za tydzień w kablówce i internecie - ZAPRASZAMY
robert - 04-10-2010 22:40
:)
Hubert - 04-10-2010 00:07
Dla zainteresowanych tematem. Dziś dorzuciliśmy kilka zdjęć do artykułu :)
kross - 02-10-2010 19:15
Robert - gratuluję sukcesu oraz życzę kolejnych . Rafał W.- HD 600.
oklasky - 02-10-2010 14:50
Fajny pomysł, fajne stroje, fajne wykonanie. Pozostaje czekać na nowe odcinki. Pozdrawiam.
iceman - 02-10-2010 13:48
Chyba pora dnia nie ma znaczenia kolejny kwiatek "z tond" stad sie pisze :-) Fajny pomysl starachowickich kucharzy :)
Messi - 02-10-2010 13:35
Świetny pomysł Panowie.gratuluję i życzę powodzenia.
Barnaba - 02-10-2010 12:13
Pisałam z rana byłam zaspana ! Właśnie dlatego drogi kolego i właśnie z tond wziął się ten błąd Gratulując czujności życzę wiele radości ;) Pozdrawiam Was CHŁOPAKI:)
piotrek16 - 02-10-2010 11:29
Pomysł fajny a i to co zrobi się wg przepisu Dobre ;) Piotrek Siedlak
robert - 02-10-2010 10:24
:)
iceman - 02-10-2010 08:35
"HŁOPAKI" :/
Barnaba - 02-10-2010 07:35
Gratuluję pomysłu.::) Wreszcie są osoby z (jajami) którym się coś chce robić i nowe twarze na lewicy ( tamte
robert - 01-10-2010 22:11
Dzięki i oczywiście masz racje - mogę zdradzić iż już niedługo będzie realizowany odcinek z dobrym winem i kaczką w głównej roli :)
Maciej Kowalski - 01-10-2010 21:20
Robert gratuluję świetnego pomysłu. Czy może w kolejnych odcinkach dodacie temat jakże istotny a mianowicie jaki rodzaj wina z jakiego regionu pasuje do waszych potraw? :D W każdym razie nie każdy z takim luzem potrafi podejść do kontaktu z widzem także szacuneczek Chłopaki ze Smakiem:) Maciek
robert - 01-10-2010 20:42
I jak się wam podoba drodzy internauci ?? Dodamy także inne zdjęcia, nie tylko na włoską nutę :) Zapraszamy do oglądania nas na youtube.pl http://www.youtube.com/watch?v=Aq9G45EoS_g http://www.youtube.com/watch?v=yhHOHP2Kesc&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=ukgysE6FiuE&feature=related
Ja - 30-09-2010 14:24
Kiedyś wpadłam na ten program na naszej starachowickiej TV, Panowie muszą jeszcze się wczuć w to co robią, momentami widać, że są spięci hehe. Myślałam,że ktoś im pomaga, że to na zlecenie a tu prosze... w takim razie gratuluje odwagi i samo zaparcia :) Tylko błagam niech oni zmienią tą zmontowaną fote a'la włoscy mafiozi heheh [...]
REKLAMA