AAA
Powiat odpiera zarzuty
Piatek, 03 czerwca 2011r. (godz. 10:19)

W nawiązaniu do artykułu "Wyrok dla Perfopolu", jaki ukazał się w poprzednim numerze GAZETY, Starostwo Powiatowe podaje szczegóły dotyczące sprzedaży działki, na której mieści się dziś parking, a także dojazd do firmy. Z korespondencji, jaką Starostwo prowadziło z zarządem zakładu wynika, że wiedział on o zamiarze sprzedaży tego terenu, a nawet kilka lat wcześniej sam wystąpił z taką inicjatywą.

Andrzej Matynia - Starosta Starachowicki
Andrzej Matynia - Starosta Starachowicki
fot. www.powiat.starachowice.pl

- Nie jest prawdą, że pan Chaja nie wiedział o planach sprzedaży tego terenu - przekonuje Zygmunt Bernaciak, dyrektor Wydziału Geodezji, Ochrony Środowiska i Rolnictwa w powiecie, pokazując plik dokumentów, dotyczących tej sprawy.


- 18 listopada 2005 roku, Zarząd firmy zwrócił się do nas z prośbą o sprzedaż czterech działek, w tym również tej, na której dziś przebiega dojazd do firmy - mówi dyrektor.

Miały tam powstać parkingi oraz tereny zielone dla gości i pracowników Perfopolu oraz pacjentów Prywatnego Ośrodka Medycyny Pracy w Starachowicach. Firma przekonywała w swym piśmie, że była gotowa do dokonania transakcji zakupu, jeszcze w tym samym roku. Ówczesny Zarząd Powiatu obiecał rozważyć taką możliwość. Nadmienił jednak, że w przypadku decyzji o sprzedaży, będzie obowiązywać forma przetargu.

- Postępowaliśmy konsekwentnie - twierdzi dyrektor Bernaciak. - Dwie z tych działek zostały sprzedane w wyniku przetargu ustnego nieograniczonego, zięciowi pana Chai na parkingi przy Hotelu Europa, a na trzecią ogłosiliśmy niedawno przetarg. Każdy może do niego przystąpić, również pan Chaja - dodaje.

Podobnie, jak twierdzi, miało to miejsce z nieszczęsnym parkingiem. Wcześniej, na wniosek PZOZ, został on wystawiony do dzierżawy. Ogłoszone zostały dwa pisemne przetargi (w marcu i maju 2005 roku). Swoją ofertę przedstawił wówczas Perfopol. Postawił jednak warunek. Zastrzegł sobie możliwość wybudowania na parkingu ogrodzenia trwałego, z betonowym fundamentem, w zamian za co proponował czynsz - 80 zł miesięcznie za teren o powierzchni 3569 m kw.

- Czy powiat pozbawił firmę dojazdu? Nie - twierdzi stanowczo naczelnik Bernaciak. - Miała go, tyle że z drugiej strony, gdy kupowała ten teren od syndyka byłych zakładów drzewnych. Do dziś jest tam nadal brama, tyle że nie da się przez nią wjechać. Władze zakładu same zagrodziły sobie wjazd na własny teren. A teraz obwiniają o to powiat.

- Dlaczego nie wystąpili o ustanowienie służebności od ulicy Batalionów Chłopskich? Mogli rozważyć też inne opcje. Ale tego jednak nie uczynili - mówi naczelnik dodając, że rozwiązanie problemu dojazdu do firmy jest możliwe na drodze cywilno-prawnej, niekoniecznie musi znaleźć swój finał w sądzie.

(An)

REKLAMA