AAA
Tytus Wojnowicz w Wąchocku!
Nie lada gratka dla miłośników muzyki
Niedziela, 31 lipca 2011r. (godz. 22:27)

Wybitny polski oboista - Tytus Wojnowicz, wspólnie z orkiestrą kameralną "Warszawscy Soliści - Concerto Avenna" kierowaną przez Andrzeja Mysińskiego - zagra za miesiąc w Wąchocku, podczas pierwszego takiego koncertu w Kościele Klasztornym przy Opactwie Cystersów, jaki organizuje tam z gminą Fundacja Kultury "Ad Astra". Wśród zaproszonych gości są m.in. ksiądz Adam Boniecki, David Mellor (były minister kultury w rządzie Margaret Thatcher), Hilary Finch, jedna z czołowych krytyków londyńskiego "The Times" i wielu innych. A to dopiero początek tego, co będzie się tutaj dziać...

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Trzy szybkie ciosy ustawiły mecz

Poprzednia wiadomosc:
ť Bieg Staszica

Głównymi animatorami Festiwalu "Muzyka w Starym Opactwie" są: ojciec Honoriusz Kostek, burmistrz Jarosław Samela, wiceburmistrz Sebastian Staniszewski, Hanna i William de Mousson-Romańscy oraz Ryszard Maciej Okuński. Chcą oni wypełnić te mury muzyką wielkich kompozytorów wykonywaną przez światowej sławy artystów, czyniąc z Wąchocka wizytówkę naszego regionu i jeden z czołowych elementów jego promocji tak w Polsce, jak i na świecie.


Start już za miesiąc

Koncert inauguracyjny odbędzie się 20 sierpnia w Kościele Klasztornym w Wąchocku. Jego głównym organizatorem będzie łódzka Fundacja "Ad Astra", która w swoim dotychczasowym dorobku ma już kilka ciekawych projektów, jak choćby współprodukcję filmu dokumentalno-fabularnego w technice 3D "Likwidacja Litzmannstadt Getto" w reżyserii Michała Bukojemskiego, czy wydanie z okazji obchodów Roku Chopinowskiego monografii Konstancji Gładkowskiej, pierwszej muzy Chopina.

SPRAWDŹ IMPREZY NA WEEKEND

Kierujący fundacją Ryszard Maciej Okuński, przez kilka lat był dyrektorem Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, uhonorowanym przez ministra kultury odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej. Pomysłodawcą Festiwalu jest William de Mousson-Romański, absolwent Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie, impresario i organizator koncertów i festiwali muzycznych.

Na koncie ma już ich wiele m.in. Festival de Chateau Chambord i St Amand Music Festival we Francji, Clandon Park Chamber Music Festival i Beaulieu Abbey Festival w Anglii, Festiwal Wszechsztuk w Sankt Petersburgu (Rosja), czy liczne koncerty w Moskwie, Londynie, Paryżu i Nowym Yorku, w ramach obchodów 125 - lecia Konserwatorium Moskiewskiego.

Jego autorstwa były także "Muzyczne Ekstrawagancje" czyli 20 -dniowe koncerty na transatlantyku "Queen Elizabeth 2", pomiędzy Southampton, a Nowym Jorkiem oraz wyspami na morzu Karaibskim. Na recitalach bywali u niego: Aleksander Ruckoj, wiceprezydent Rosji, Gianni Agnelli, właściciel FIAT -a, aktor Gene Hackman z żoną, czy nieznany wówczas jeszcze szerszemu gronu Władimir Putin. Pomysł na koncert w Wąchocku, jak wszystko co wielkie w życiu, wziął się z przypadku.

- Odkąd tylko przyjechałem do Polski, szukałem właściwego miejsca na festiwal i partnerów, z którymi mógłbym współpracować - tłumaczy Romański.

Wszystko to znalazł z Wąchocku. Miejsce wskazał mu jego przyjaciel -Jan Dobrzyński, który obecnie odnawia tu kościół. Przypadkiem podjął rozmowę z ojcem Honoriuszem, który wydał się bardzo zaciekawiony. Niesamowicie otwarte okazały się także władze miasta, z którymi od razu podjęto rozmowy.

- Miejsce wydaje się tu naprawdę cudowne. Wspaniały klasztor, rewelacyjna akustyka i jeszcze to otoczenie… - chwali artysta. - Wydaje mi się, że można tu zrobić coś niepowtarzalnego.

Musi się udać

Z każdym następnym dniem, wierzy w to coraz bardziej.

- Klasztor jest romański, czyli dokładnie taki, jak moje nazwisko. Zakonnicy przenieśli się tu w 1951 roku, tj. w roku moich urodzin. Może to tylko gusła, a może coś więcej.... Musimy się więc z Wąchockiem "ożenić" - śmieje się muzyk.

Od lat ma także swojego "dobrego ducha", który wspiera go w przedsięwzięciach. To jego siostra Hanna - naukowiec z zawodu i muzyk z zamiłowania - która kilka miesięcy temu, po ponad 20 latach pobytu i pracy w Imperial College na Londyńskim Uniwersytecie, w przyjechała na stałe do Polski.

- To ona mnie dopinguje, trudno więc czegoś nie zrobić - śmiał się podczas rozmowy. W tym akurat przypadku ma to być "coś" przez duże "C". Poza koncertem sierpniowym chcemy zorganizować w tym roku jeszcze jeden - zapowiada artysta. - Chcielibyśmy, żeby odbył się on w "Zaduszki", czyli 2 listopada, a jego główną gwiazdą byłby angielski chór chłopięcy.

- Rozmawiałem już nawet z King’s College Cambridge Choir, jednym z najlepszych chórów - mówi GAZECIE William Romański. - Niestety termin mają zajęty. Są jednak chętni przyjechać tu w przyszłym roku. Na pewno ich przywieziemy - zapewnia muzyk.

A póki co planują rozmowy z Trinity College Oxford Choir i Ex Cathedrą. Zamierzają wystawić tu rekwiem Gabriela Fauré w oryginalnej wersji, tej 5 - częściowej z solistą sopranem chłopięcym. W pierwszej części zapewne zabrzmi angielska muzyka a capella. Co dalej? Tego jeszcze nie wiedzą.

Pewne jest to, że na tym nie skończą, bo w planach są już kolejne koncerty.

- Przygotowujemy projekt festiwalu na kolejne 3 lata, z którym chcemy wystąpić do Ministerstwa Kultury o dofinansowanie. Mamy odpowiednich ludzi i wiemy, jak się w to "bawić - przekonuje Romański, który marzy o wystawieniu tu barokowej opery ze światowymi gwiazdami. .

- Moglibyśmy wystawić Purcella "Dido & Aeneas" z Sarah Connolly, Geraldem Finley i Lucy Crowe, albo Glucka "Orfeusz i Eurydyka" z Ann Sofie von Otter i Barbarą Hendricks - ale to na razie tylko marzenia.

W tych zamierzeniach oczywiście popiera go burmistrz, który chciałby wyrobić gminie markę inną niż wszystkie. By nie kojarzono jej tylko z dowcipem, ale także z muzyką w opactwie i to tą z najwyższej półki. Choć nie ukrywa, że posunięcie jest ciut ryzykowne.

- Idziemy w coś, co jest raczej niszowe - przyznaje Jarosław Samela. Ale liczy, że ściągnie tu melomanów, nie tylko z naszego regionu, lecz także z całego kraju i zagranicy.

Niewykluczone, że na najbliższym koncercie pojawi się David Mellor, przyjaciel Williama Romanskiego, były najmłodszy minister w rządzie Margaret Thatcher, który prowadzi teraz swoje audycje muzyczne w londyńskim Radio Classic FM. Zaproszona została też Hilary Finch, jedna z czołowych krytyków londyńskiego The Times i BBC Music Journal.

- Była już kiedyś Warszawie - mówi Romański. - Zachwyciła się wówczas występem Concerto Avenna, którzy grali wtedy kantaty Bacha, włącznie z bardzo piękną i znaną "Ich habe genug" z partią barytonową śpiewaną przez Hiolskiego. Czy przyjedzie na koncert w sierpniu? Tego jeszcze nie wiemy. Jeśli nie teraz, to może zjawi się w listopadzie, jeśli uda się nam zagrać ten koncert.

Piękne mury i wspaniali artyści

A już za miesiąc do Wąchocka zjadą Warszawscy Soliści "Concerto Avenna", czyli świetna orkiestra złożona z byłych członków Polskiej Orkiestry Kameralnej Jerzego Maksymiuka. Dyrektorem artystycznym jest Andrzej Mysiński, wybitny muzyk oraz pedagog, obecnie profesor klasy kontrabasu, dziekan Wydziału Smyczkowego na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Do tego Tytus Wojnowicz, jako solista. Tego nazwiska nie trzeba chyba nikomu przedstawiać.

- W programie znajdą się dwa Concerti Grossi - Händla i Corelli’ego, bardzo piękne, melodyjne i znane - mówi William Romański.
Usłyszymy także koncerty Albinioniego oraz Marcello na obój i orkiestrę smyczkową, a na zakończenie piękną serenadę Eine kleine Nachtmusik, którą Mozart napisał najpewniej z myślą o sali balowej, malowniczym ogrodzie, czy miejscu takim, jak to - przekonuje Romański.

- Chcemy trafić z muzyką do każdego słuchacza. Zaczynamy więc od baroku, który powinien się wszystkim spodobać. Skład nie za wielki, za to czysty przepiękny dźwięk - mówi artysta.
Zapowiada się duża impreza, na kilkaset osób.

- Małych nigdy nie robię - śmieje się William Romański, nie kryjąc, że lubi wyzwania. Od lat przyjaźni się z Krystianem Zimermanem, z którym nawet grał kiedyś Fantazję Schuberta f-moll na cztery ręce.

- Ciężko go będzie namówić na koncert, ale może że się uda - przekonuje artysta. - A nuż, przyjedzie i zagra recital. Byłby wtedy problem z fortepianem. Pewnie musielibyśmy go przewieźć ze Szwajcarii - śmieje się muzyk. - Ale to dopiero przed nami. Zaczynamy natomiast w sierpniu.

Impreza będzie biletowana. Ceny nie będą jednak wysokie, wahać się będą od 5 złotych (w bocznych nawach) do 20 zł (w loży specjalnej, także dla gości). O szczegółach już wkrótce.

(An)

REKLAMA