AAA
Biznesmen mówi, że łapówek nie dawał
Prezydent złożył zażalenie
Sroda, 14 wrzesnia 2011r. (godz. 21:01)

Obrońca prezydenta złożył zażalenie na decyzję o jego aresztowaniu, natomiast biznesmen, który miał dawać łapówkę twierdzi, że niczego takiego nie zeznał, bo nikomu pieniędzy nie dawał, oprócz tysiąca złotych, które przekazał na ostatnią kampanię. Krakowska prokuratura nie komentuje tych rewelacji.

fot. hmr

Im głębiej w las, tym więcej drzew. Podobnie zresztą jest chyba w tej sprawie. Przybywa głosów oraz opinii, ale wciąż bardzo mało znanych jest faktów. Na temat szczegółów postępowania prokuratura milczy. Nie wyjaśniła także na czym miałby dokładnie polegać przestępczy mechanizm, w który uwikłany miałby być prezydent, naczelniczka Wydziału Finansowego w mieście i biznesmen z Pawłowa. Nadal wiemy tyle co wcześniej.


Słowem kluczem jest w tej sprawie korupcja. Pod takim właśnie zarzutem 29 sierpnia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zatrzymali włodarza naszego miasta, jego 28 - letnią podwładną i 69 - letniego przedsiębiorcę. Krakowska prokuratura oskarża prezydenta o przyjęcie korzyści majątkowej sięgającej prawie 100 tys. zł, pracownicę magistratu o pośrednictwo, a biznesmena o wręczenie łapówki, choć nie w takiej kwocie.

- Ta, na której został oparty zarzut, dotyczy także korzyści od innych osób - mówi Katarzyna Płończyk, naczelnik Wydziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Jakich? Na ten temat nie chciała się wypowiadać. Wspomniała jedynie, że sprawa dotyczy gminnych spółek. Od lipca agenci CBA analizowali dokumenty w Zakładzie Energetyki Cieplnej, dotyczące głównie przetargów na dostawy węgla, później sprawdzali "papiery" w dwóch innych spółkach: Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji oraz Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym w Starachowicach. Ale na ten temat śledczy nic na razie mówić nie chcą.

Dwukrotnie byli także w urzędzie, gdzie zabezpieczali dokumenty z kilku wydziałów, w tym także związane z przekazaniem przez miasto dotacji dla starachowickiego Klubu Płetwonurków Kalmar, co potwierdził nam Jacek Dobrzyński, rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Warszawie. Ale i w tym przypadku niewiele wiadomo.
Tymczasem, zatrzymany z prezydentem 69 - letni biznesmen, któremu zarzuca się wręczanie łapówki, do czego miał się zresztą przyznać przed sądem, dziś twierdzi, że niczego takiego nie zrobił.

- Nie złożyłem obciążających wyjaśnień, bo nie dawałem żadnej łapówki - powiedział w rozmowie z GAZETĄ. - Jedyne pieniądze, jakie dałem prezydentowi, to tysiąc złotych na kampanię wyborczą. Z początku do tego się nie przyznałem, ale powiedziałem o tym przed sądem. Z jakiej racji miałbym dawać łapówkę? Wygrałem przetarg na dostawę opału dla ZEC, bo byłem najtańszy. A jeśli ktoś twierdzi, że obciążyłem prezydenta, to najzwyczajniej kłamie. Bo takich zeznań ja nie składałem.

Według prokuratury biznesmen złożył obszerne wyjaśnienia, w których przyznał się do wręczenia jednorazowej korzyści majątkowej, co było podstawą do jego wyjścia za kaucją z aresztu. On mówi inaczej:
- Musieli wypuścić, bo dowodów nie było. A że kaucję trzeba było wpłacić, to wpłaciłem.

Na temat tych "rewelacji" prokuratura nie chce się wypowiadać. Podtrzymuje jedynie swoje wcześniejsze stanowisko, że przedsiębiorca przyznał się do zarzutów.

Mieszkaniec gminy Pawłów wyszedł z aresztu, a prezydent spędzi w nim trzy najbliższe miesiące, bo taka była decyzja Sądu Rejonowego w Krakowie. Włodarz od samego początku do winy się nie przyznaje. Najpierw złożył zażalenie na zatrzymanie przez CBA, które rozpatrzył sąd jeszcze przed podjęciem decyzji o trzymiesięcznym areszcie i ocenił, że zatrzymanie było legalne i zasadne. W miniony czwartek do Sądu Okręgowego w Krakowie wpłynęło zażalenie od obrońcy na decyzję o aresztowaniu. Na razie nie wiadomo, kiedy zostanie ono rozpoznane.

W mieście natomiast szykuje się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej na temat zaistniałej sytuacji, ma się odbyć w tym tygodniu. Wniosek w tej sprawie złożyli w piątek radni Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej i Spółdzielczości Mieszkaniowej.

- Mogę potwierdzić, że wniosek wpłynął do mnie - powiedział nam Zbigniew Rafalski, przewodniczący Rady Miejskiej w Starachowicach. - Zostanie ona zwołana w ciągu siedmiu najbliższych dni, a więc do najbliższego piątku.
Co do wniosku o referendum w sprawie odwołania prezydenta, za którym mocno optował poseł Krzysztof Lipiec, na razie cisza.

- To będzie następna sprawa, którą chcemy się zająć - powiedziała nam Lidia Dziura, przewodnicząca Klubu PiS w Radzie. - Być może wniosek pojawi się już na sesji.

Czy uda się pod nim zebrać wystarczającą ilość podpisów? Zgodnie z ustawą, potrzebna jest do tego co najmniej 1/4 ustawowego składu rady, co w tym przypadku oznacza sześciu samorządowców. PiS ma ich pięciu, musi zatem przekonać choćby jednego. Jakie są na to szanse?

- Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy - przekonywała radna dodając, że będzie do tego okazja na sesji.

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA