Spór na temat utrzymania czystości w osiedlowych śmietnikach rozgorzał miedzy radną miejską PO Agnieszka Chedą, a naczelnikiem Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Marcinem Goździem.

Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

- Jest strasznie brudno. Już nie wspominam o rynku i ulicy Marszałka Piłsudskiego, o których mówię na każdej sesji. Przeszłam się ostatnio po mieście i na przykład na osiedlu Żeromskiego jest wszędzie wielki nieporządek - krytykowała.

- Stwierdzenie, że wszędzie jest brudno to nadużycie - nie zgodził się naczelnik Góźdź.

- To jak wygląda miasto świadczy też o kulturze mieszkańców. Przecież nikt inny nie podrzuca śmieci na ulice. My sprzątamy na bieżąco i można to nawet sprawdzić po zwiększonej ilości odpadów, które firma sprzątająca odwozi na wysypisko. Masa rzeczy została też zebrana przez uczniów w ramach akcji "Sprzątanie świata" - argumentował.

Złe zdanie o czystości Starachowic miała również radna PO Agnieszka Cheda. Chodziło jej o niestaranne sprzątanie osiedlowych altan śmietnikowych.

- Za utrzymanie porządku w tych miejscach odpowiedzialna jest firma Almax. Jak służby miejskie to monitorują? - pytała.

Naczelnik skupił się jednak na otoczeniu śmietników.

- Za teren przyległy do altan odpowiada zarządca tego terenu. Tak naprawdę wszystkie obecne miejskie altany śmietnikowe powinny zostać rozebrane, ponieważ zgodnie z przepisami, m.in. prawa budowlanego, to wspólnoty mieszkaniowe powinny same zadbać o to, by wyposażyć lokatorów w miejsce gromadzenia odpadów. Ten obowiązek ciąży na ludziach - odpowiedział.
- Ja nie pytam o miejsce wokół altan, tylko o sprzątanie w środku - przypomniała radna Cheda.

- Za to odpowiada Almax. W Starachowicach są altany z pojemnikami stojącymi na zewnątrz, z których śmieci się wysypują. To też jest wina mieszkańców? - polemizowała.

- Nie, wtedy egzekwujemy to od Almaxu. Co dwa tygodnie objeżdżamy wszystkie altany, jest dokumentacja zdjęciowa, można zobaczyć. Ale mieszkańcy też powinni się poczuć w obowiązku dbania o czystość -tłumaczył M. Góźdż.

- Mieszkańcy już płacą wysokie stawki za wywóz śmieci i oczekują, że altany będą posprzątane - podkreśliła A. Cheda.

- Najlepiej jest wyrzucić śmieci byle gdzie, czy koło altany, a potem mówić, że jest brudno - stwierdził naczelnik.

- Niepotrzebnie podchodzi pani do tego tak emocjonalnie - włączył się wiceprezydent Sylwester Kwiecień.

- Niestety, jest właśnie tak, jak mówi naczelnik. Mieszkańcy świadomie podrzucają śmieci, a sprzątania żądają od gminy. Właściciele prywatnych posesji sami dbają o czystość pojemników na odpady i miejsc, w których stoją. Dlaczego od nich się tego wymaga, a za mieszkańców bloków mają sprzątać inni i płacić za to? Zorganizowanie sprzątania altany to zadanie zarządcy terenu, na którym ona stoi - powtórzył Kwiecień.

- Czy nie wydaje się państwu absurdem, że jest firma, która sprząta w mieście chodniki, czy tereny zielone, a nie zrobi porządku koło altan, choć to teren gminy? - nie dawała za wygraną radna PO.

- Całą Polskę czeka w 2012 roku wielka rewolucja, jeśli chodzi o śmieci. Właśnie weszła nowa ustawa o odpadach i wszędzie zacznie obowiązywać podatek śmieciowy. To, co już od lat funkcjonuje w Starachowicach i czego uczą się od nas inne miasta i gminy. Cały przyszły rok jest przewidziany na przygotowanie do wdrażania systemu, który wejdzie od 2013 roku - podsumował naczelnik Góźdź.

(iwo)

Dołącz do nas na Facebooku!