AAA
Ugoda zamiast "dyscyplinarki"
Były szef "S" w ZEC wywalczył tylko zmianę przyczyny zwolnienia
Niedziela, 18 grudnia 2011r. (godz. 22:18)

Przewodniczący związku zawodowego "Solidarność" w Zakładzie Energetyki Cieplnej w Starachowicach stracił etat z powodu podejrzenia o nietrzeźwość. Złożył pozew o przywrócenie do pracy. Jednak w czasie przesłuchania przed sądem nie potrafił udowodnić, że feralnego dnia nie pił, bo nie zrobił badań na obecność alkoholu w organizmie. Ostatecznie pracy nie odzyskał, ale przynamniej z jego dokumentacji pracowniczej zniknie kompromitujący wpis.

Zakład Energetyki Cieplnej w Starachowicach
Zakład Energetyki Cieplnej w Starachowicach
fot. Wirtualne Starachowice

"Solidarnościowiec" został dyscyplinarnie zwolniony pod koniec września br. Prezes ZEC zarzucił mu, że pracował pod wpływem alkoholu. W czasie przesłuchania przed starachowickim sądem pracy (5 grudnia br.) związkowiec potwierdził, że szef osobiście oskarżył go o nietrzeźwość odwiedzając w miejscu zatrudnienia.


- Do pracy przyszedłem trzeźwy - zeznawał pokrzywdzony.

- Około godz. 10.00 do pomieszczenia, w którym przebywałem, wszedł prezes Gross z kilkoma pracownikami ZEC. Zaczęli rozmowę, że to nie jest miejsce na spotkania związkowe. Chodziło o to, że, z tego co wiem, prezesa bardzo bolało, że ludzie tam do mnie przychodzą i się skarżą. Następnie prezes zapytał, czy spożywałem alkohol. Zaprzeczyłem, ale on się uparł. Powiedział, że jest pewien, że piłem i żebym pisał podanie o rozwiązanie stosunku pracy. Zdenerwowałem się i powiedziałem, że wypiłem jeden kieliszek wódki. Ale tak naprawdę nie wypiłem - zaplątał się związkowiec

- Czy prezes proponował panu badanie alkomatem? - spytała sędzia przewodnicząca rozprawie.

- Padła z jego strony taka propozycja - potwierdził związkowiec.

- Zgodził się pan? - indagowała sędzia.

- Powiedziałem, że nie ma takiej potrzeby - odparł mężczyzna.

- Ale w ten sposób pozbawił się pan przekonującego dowodu. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego pracownik, który odmawia poddania się badaniu alkomatem działa na swoją niekorzyść - podkreśliła sędzina.

- Ponadto napisał pan sugerowane podanie o zwolnienie z pracy. Dlaczego? - dziwiła się.

- Byłem zdenerwowany. Miałem już wszystkiego dość, dość lekceważenia mnie przez zarząd. Prezes Gross, mimo usilnych próśb nigdy, nie chciał się z nami spotkać i porozmawiać o sytuacji w firmie. Dochodziły mnie też słuchy, że chce mnie zwolnić. Następnego dnia po napisaniu podania ochłonąłem.

Powiadomiłem telefonicznie o zajściu pana Rafalskiego, przewodniczącego delegatury "S" w Starachowicach. Poradził, żebym napisał pismo anulujące prośbę o zwolnienie i namawiał, żebym się poddał badaniu krwi - opowiadał związkowiec.

- Skorzystał pan z tej rady? - wtrąciła sędzina.

- Uważałem, że po takim czasie badanie nie będzie wiarygodne - tłumaczył mężczyzna.

Na pytanie sądu, czy widzi możliwość polubownego rozstrzygnięcia sprawy odparł, że jest gotów przystać na propozycję rozwiązania z nim umowy o pracę za porozumieniem stron. Tę formę zaakceptowało też kierownictwo ZEC.

Dzięki temu związkowiec otrzyma nowe świadectwo pracy, w którym nie będzie niekorzystnej wzmianki o dyscyplinarnym zwolnieniu.

(iwo)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA