AAA
Kajakiem za ko³o podbiegunowe
Z mi³o¶ci do przygód
Sobota, 28 kwietnia 2012r. (godz. 10:29)

Chodzi po górach, wcze¶niej sporo ¿eglowa³, w zimie drepcze po Skandynawii w nartach biegówkach, a w zesz³ym roku pop³yn±³ kajakiem za ko³o podbiegunowe. Twierdzi jednak, ¿e ka¿dy tak mo¿e! Mowa o pochodz±cym ze Starachowic Dariuszu Tkaczyku, autorze polskojêzycznych przewodników po w³oskich Alpach, który mieszka w Gdañsku.

fot. Gazeta Starachowicka
fot. Gazeta Starachowicka

Przygodê z górami zacz±³ od Tatr i Beskidów, które le¿a³y w jego bliskim zasiêgu. Ale podczas studiów na Politechnice w Niemczech, po swoim pierwszym wyje¼dzie w Dolomity, uleg³ czarowi tego zak±tka, do którego wraca³ do¶æ czêsto.


- Korzystaj±c z otwarcia Polski na ¶wiat, w 1989 roku, zapragn±³em zobaczyæ, jak wygl±daj± te wiêksze góry - opowiada dzisiaj podró¿nik.

Na pierwszy raz posz³y Dolomity, potem inne grupy alpejskie i postanowi³ przybli¿yæ Alpy turystom z Polski, pisz±c wspólnie z koleg± polskojêzyczny przewodnik po nich.

- To by³a pierwsza na polskim rynku tego rodzaju pozycja, przeznaczona dla zwyk³ych turystów, ludzi, którzy jad± do Zakopanego czy Doliny Ko¶cieliskiej, wchodz± na Giewont lub Orl± Peræ, ale rozgl±daj± siê i widz±, ¿e s± jeszcze inne ciekawe miejsca na ziemi, które warto by³oby zwiedziæ, ale o których ci±gle zbyt ma³o wiedz±. I my¶my chcieli w³a¶nie to zmieniæ - t³umaczy pan Dariusz, który z Janem Babiczem wyda³ przewodnik po Alpach.

- Jest tam wszystkiego po trochu - trochê o Dolomitach, Alpach austriackich, szwajcarskich oraz francuskich. W sam raz dla tych, którzy chcieliby tam pojechaæ i co¶ ciekawego zobaczyæ - mówi autor.

W¶ród 82 tras znalaz³y siê wielodniowe przej¶cia turystyczne, ale i ³atwiejsze drogi wspinaczkowe, zarówno dla tych przeciêtnych "³azików", jak i bardziej zaawansowanych w wysokogórskim rzemio¶le. I choæ ksi±¿ka nie jest zbyt m³oda, o czym ¶wiadcz± choæby czarno - bia³e zdjêcia, do dzi¶ sprzedaje siê bardzo dobrze i a¿ piêæ razy wznawiano jej druk. Widz±c z jak dobrym spotka³a przyjêciem, pan Dariusz postanowi³ napisaæ nastêpn±, a ¿e interesowa³y go g³ównie Dolomity, w które do¶æ czêsto je¼dzi³, im w³a¶nie zdecydowa³ siê po¶wiêci³ swój nastêpny przewodnik.

Z my¶l± o zwyk³ym tury¶cie

- To mia³a byæ monografia Dolomitów, co¶ takiego jak Nyka zrobi³ dla Tatr - mówi GAZECIE. - Przewodnik po górach, który wyczerpywa³by temat dla zwyk³ych turystów . Ksi±¿ka, która pozwala³aby im wêdrowaæ po w³oskich szlakach. A poniewa¿ Dolomity s± dosyæ du¿e, podzieli³em to wszystko pomiêdzy trzy tomy. Zacz±³em od Wschodu, by potem pod±¿aæ na Zachód, natomiast po latach pojawi³a siê trzecia czê¶æ, po¶wiêcona Brencie i Madonnie di Campiglio.

Mo¿na tam znale¼æ informacje o po³o¿eniu i budowie geologicznej, pogodzie, a nawet historii, która odcisnê³a piêtno nawet na wysokich graniach. Nie mówi±c o informacjach praktycznych, dotycz±cych sposobów oznakowania tras, zasadach funkcjonowania schronisk, koniecznego sprzêtu czy wreszcie przestróg dotycz±cych np. wspinania siê po lodowcu. Bo - co warto podkre¶liæ - ich autor na w³asnych nogach przeszed³ wiêkszo¶æ z tych tras.

- Opisujê w nich góry dla zwyk³ego turyst., Dolomity s± znakomite. Nie ma tam zbyt wielu lodowców, a trasy s± bardzo zró¿nicowane. Bywaj± proste, w które mo¿na wybraæ siê z dzieæmi, ale i bardzo zaawansowane, czyli via ferraty, z których s³yn± te góry .

S± to tzw. "¿elazne drogi", szlaki, na których znajduje siê wiele elementów stalowych tj. drabiny, sztuczne chwyty czy stopnie oraz prowadzone wzd³u¿ tras liny stalowe, umo¿liwiaj±ce wpinanie sprzêtu asekuracyjnego.

Ka¿dy turysta, jak przekonuje Dariusz Tkaczyk, nawet z niewielkim przygotowaniem, jest w stanie je przej¶æ, maj±c ubezpieczenie w postaci uprzê¿y, o czym pisze te¿ w swoich ksi±¿kach.

- W tej chwili skoñczy³em ju¿ pewien cykl, dodajê tylko uzupe³nienia do ksi±¿ek. Bo ci±gle przybywa nowych tras, a ja chcê, ¿eby przewodniki by³y wci±¿ aktualne.

Wydaje je najwiêksza tego rodzaju sieæ sklepów w Polsce - Sklep Podró¿nika, z któr± pan Dariusz od lat wspó³pracuje. Przyznaje, ¿e ma tak¿e pomys³y na inne publikacje, bo w miêdzyczasie interesowa³ siê równie¿ Skandynawi±, ale z uwagi na pracê i ci±g³y brak czasu poprzesta³ na razie na kompletowaniu map z najró¿niejszych zak±tków ¶wiata. Ale gdy tylko mo¿e, próbuje gdzie¶ dalej wyskoczyæ. W ubieg³ym roku pop³yn±³ ze znajomymi kajakiem za ko³o polarne. I choæ dla wielu brzmi to zapewne megaekstremalnie, on jednak nie postrzega tego w kategoriach wyczynu.

- Tu nie chodzi o bicie ¿adnych rekordów, ale o zwyk³±, ludzk± przyjemno¶æ. W Polsce panuje dziwne przekonanie, ¿e tego rodzaju wyprawy s± domen± wielkich podró¿ników, co mija siê z prawd±. Oczywi¶cie, trzeba mieæ trochê kondycji, ale nawet pracuj±c za biurkiem, mo¿na zza niego wstaæ i tak jak siê jedzie w Tatry, wyskoczyæ do Brenty, przej¶æ siê wspania³± grani±, a przy okazji zdobyæ te¿ trzytysiêcznik. Naprawdê ka¿dy turysta jest w stanie to zrobiæ - przekonuje podró¿nik. - Je¶li chodzi po Tatrach, to mo¿e i po Dolomitach. Trzeba wiedzieæ tylko, gdzie zacz±æ, mieæ mapê i przewodnik, taki jak mój - dodaje pan Dariusz.

Kierunek Arktyka
Na razie poch³aniaj± go inne sprawy, jak choæby wspomniana ju¿ podró¿ kajakiem rzek± Ivalojoki w Laponii, w której towarzyszyli mu tak¿e znajomi.

Przygotowania do niej trwa³y do¶æ d³ugo, a pomys³ zrodzi³ siê jeszcze wcze¶niej.

- Przeczyta³em kiedy¶ w pi¶mie kajakowym o rzece, zwanej Yukonem Europy. P³ynie przez fiñskie parki narodowe, gdzie nie ma osad, a zw³aszcza w górnym jej biegu. W dolnym pojawia siê jedna maleñka. S± tam dzia³ki z³otono¶ne, które mo¿na kupiæ i na w³asn± rêkê wydobywaæ z³oto. Ale najpiêkniejsze jest chyba uczucie obcowania z dzik± przyrod±, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji - opowiada D. Tkaczyk.

- Kupi³em mapy Finlandii, a ¿e wszyscy mamy w³asne kajaki, którymi du¿o p³ywamy, a przez to i do¶wiadczenie, zapakowali¶my wszystko na samochody i wsiedli¶my na prom z Gdyni do Helsinek. Potem sprawa by³a ju¿ prosta. Zrzucili¶my wszystko na rzekê i zaczêli¶my p³ywaæ .

Wystartowali z ma³ej lapoñskiej wioski Lisma, licz±cej nie wiêcej ni¿ kilkana¶cie domów, w których mieszkali g³ównie hodowcy reniferów. A potem by³o jak na biwaku - spanie w ¶piworach oraz namioty.

- Czê¶æ moich kolegów mia³a ju¿ do¶wiadczenie polarne, z psami je¼dzili zim± w te okolice. Zreszt± polarnictwo na pó³nocy Polski jest do¶æ popularne. Stosunkowo ³atwo dostaæ siê st±d do Skandynawii. Sam tak¿e spêdzi³em tu trochê czasu. Bierze siê namiot czy plecak i idzie siê w góry, nie jest to jako¶ skomplikowane - mówi podró¿nik. - Oczywi¶cie trzeba to jeszcze lubiæ, a do tego mieæ dobry sprzêt, ¿eby móc sobie poradziæ w ka¿dych warunkach.

- Sp³ynêli¶my do Ivalo, gdzie skoñczyli¶my rejs, zajê³o nam to jakie¶ 10 dni. Najwiêcej, bo prawie dwa dni, zabra³ sam dojazd i rozstawienie kajaków na rzece - mówi podró¿nik. - Nie by³o w tym nic nadzwyczajnego, tylko wielka przyjemno¶æ z p³yniêcia ogromn± rzek± typu tundrowego, jak te na Syberii, ale zdecydowanie bystrzejsz± od nich. To taki wielki Dunajec - mówi po chwili podró¿nik - tyle ¿e przero¶niêty i p³yn±cy po dzikim terenie - dodaje.

Miejsc do biwakowania mieli tam mnóstwo, obowi±zywa³o ich tylko prawo ka¿dego. Mogli rozbiæ siê wszêdzie, zachowuj±c respekt wobec natury. Dziennie p³ywali po piêæ, albo i sze¶æ godzin. Robili te¿ przerwy, ubezpieczaj±c siê w trudnym miejscach. Gdy ju¿ dotarli do celu, p³ywali jeszcze po wielkim jeziorze Inari, zwanym przez wielu Morzem Lapoñskim.

Kiedy cz³owiek ju¿ tyle prze¿y³ i tak du¿o zobaczy³ co nowego mo¿e jeszcze zrobiæ?

- Planów mam du¿o. W najbli¿sze wakacje chcia³bym udaæ siê znowu do W³och i zrobiæ wielkie przej¶cie przez Po³udniowe Dolomity, a przy okazji wykonaæ te¿ zdjêcia. Przygotowujê kolejne wydanie przewodnika z nowymi trasami. Na kilku z nich jeszcze nie by³em, dlatego chcia³bym to teraz nadrobiæ. A zim± czeka mnie pewnie wêdrówka w nartach, tym razem po Polsce, najpewniej na wschodzie, w okolicy Bieszczad i Beskidu Niskiego, bo zachód mam ju¿ ca³y "schodzony".

Wykorzystuje do tego narty biegowe, bo to doskona³a rozrywka. Potrzebne s± tylko pagórki i ¶nieg. A tych nie brakuje nawet i u nas. Jednym z najlepszych miejsc w Europie, a byæ mo¿e tak¿e na ¶wiecie, s± polskie Izery, porównywalne ze skandynawskimi górami.

- £±cznie z Karkonoszami jest tam kilkaset kilometrów tras przygotowanych do takiej wêdrówki na nartach. Ale równie dobrze mo¿na jechaæ w Beskid Niski, ¯ywiecki czy okolice ¦l±ska i zamieniæ buty na narty biegówki, które nie zapadaj± siê w ¶niegu, a przy tym pozwalaj± na szybki zjazd. To, ile w nich kilometrów zrobimy, zale¿y ju¿ tylko od nas. Mo¿na piêæ, ale równie dobrze trzydzie¶ci, a je¶li szlak jest w³a¶ciwie przetorowany to i 40 da siê "przecz³apaæ", bo nikt Justyny Kowalczyk tu nie udaje. To tak jakby porównaæ wêdrówkê na rowerze z Tour de France. Z jednej strony sport i zamêczanie, a z drugiej przyjemno¶æ obcowania z przyrod±.

Pan Dariusz mia³ tak¿e okazjê poznaæ siê bli¿ej z morzem, ale dzisiaj p³ywanie na ¿aglach uwa¿a za ... nudne.

- W porównaniu do innych zajêæ, jest ono ma³o ekscytuj±ce… Zreszt± ¿eby siê mu w³a¶ciwie po¶wiêciæ, trzeba o wiele wiêcej czasu, którego w tej chwili nie mam. Wolê wiêc bardziej intensywne formy spêdzania czasu - mówi podró¿nik, który uwa¿a, ¿e to, co robi wspólnie ze znajomymi, nie jest ¿adn± ekstrem±.

- My po prostu kochamy to robiæ, a przy okazji polecamy te¿ innym - wyja¶nia pan Dariusz.

(An)

Do³±cz do nas na Facebooku!

REKLAMA