AAA
Kulturą promujemy Wąchock
Sobota, 08 wrzesnia 2012r. (godz. 23:30)

Pod znakiem kultury upłynął sierpień w Wąchocku. Preludium do tego były warsztaty studentów architektury, a doskonałym zwieńczeniem trzy wyjątkowe koncerty w ramach odbywającego się po raz drugi festiwalu "Muzyka w Opactwie". Miasteczko znane dotąd głównie z humoru i dowcipów zaczyna być kojarzone z kulturą i to wysoką, a sam Jan Jakub Kolski chciałby zorganizować tu przegląd filmowy.

fot. Gazeta Starachowicka

Kościół cysterski bez kruchty, ogrody, które odzwierciedlałyby cztery żywioły, bramka, w której byłoby miejsce na hotel, kawiarnię i centrum informacyjne oraz nowe krużganki, odsłaniające ścianę romańską - tak zdaniem studentów mógłby wyglądać klasztor w Wąchocku. Przez pięć dni gościli w nim naukowcy z wydziałów architektury Politechnik: gdańskiej, warszawskiej i wrocławskiej, a także z architektury krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i podczas prestiżowych warsztatów Conservatore Cisterciense snuli w nim swoje wizje. Zajęcia zorganizowała Komisja Historii Architektury Sakralnej Polskiego Komitetu Narodowego Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków - ICOMOS Polska.


Wzięło w nich udział dwadzieścia osób, w tym czterech profesorów i dwóch doktorantów, którzy mieli okazję zwrócić uwagę na wyjątkowe walory zabytkowe budowli cysterskiej w Wąchocku. Warsztaty zakończyły się seminarium, któremu towarzyszyły wykłady i prezentacja wykonanych prac, a prowadziła je prof. Ewa Łużyniecka z Wrocławia. Na temat cysterskiej architektury dużo mówił prof. Robert Kunkel ze środowiska warszawskiego.

Problem szerszego kontekstu przestrzeni w pobliżu opactw poruszyła prof. Małgorzata Milecka z Lublina. Na dylematy oraz trudności związane z konserwacją i ekspozycją detali zwracał uwagę prof. Aleksander Piwek. Prezentowane tutaj pomysły chwalił sam konserwator -Janusz Cedro. I tak to wąchockie opactwo stało się inspiracją dla czterech ośrodków badawczych w Polsce. Wkrótce mają pojawić się prace magisterskie na temat II etapu rewitalizacji Wąchocka, czyli koncepcji zagospodarowania rynku, jak i rozbudowy pod kątem turystyki i rekreacji tzw. bramki. A powstałe tutaj grafiki, obrazujące elementy wąchockiej architektury, mają doczekać się swojego wydania. Będą umieszczane na widokówkach, by nie tylko z dowcipem kojarzone było nasze miasteczko.

"Wstrzelili się" do Polsatu

Ostatnio wielu mogło o nim usłyszeć za sprawą Kapeli Sołtysa z Wąchocka, która przebojem wdarła się do programu "Must Be The Music. Tylko Muzyka", jaki realizuje Polsat. Nikomu wcześniej z województwa świętokrzyskiego nie udała się taka sztuczka. A warto nadmienić, że zespół powstał kilka miesięcy temu, chociaż niektórzy jego członkowie wcześniej już grali ze sobą m.in. w grupie "Damy Radę". Ale rozgłos zyskali dopiero jako Kapela Sołtysa.

Najpierw spodobali się producentom, podczas zorganizowanego w Krakowie precastingu, a potem zauroczyli jurorów swoją autentycznością oraz radością, jaką czerpią z bycia na scenie, która nie ustępuje ich talentowi, co dostrzegła Elżbieta Zapendowska. Pełna uznania dla tego, co robią była Kora Jackowska, a Adam Sztaba chwalił to, co płynęło wprost spod ich palców i z serca. A zaśpiewali "Song o Wąchocku", ale z nowym aranżem i w nowym brzmieniu, tak że jurorzy nie mieli wyjścia i po prostu ulegli. Grupa wzięła też udział w kilku nagraniach, jakie zostaną wykorzystane podczas emisji programu w Polsacie, a kilka tygodni temu ekipa realizatorów odwiedziła nasze miasteczko, a w nim honorowego sołtysa, który oprowadzał ją po nim. O tym, w jaki sposób się go wybiera, gdzie jest jego pomnik i co robi, mówił filmowcom Marek Samsonowski, piąty z Honorowych Sołtysów Wąchocka, a jednocześnie lider kapeli. Mocno akcentowano kwestię samych dowcipów, ale bynajmniej nie z tego powodu zakwalifikowano jego kapelę.

Wcześniej była nominowani w konkursie "Świętokrzyskie Scyzoryki", gdzie oprócz niej pojawił się zespół "Miasto Cudów", założony przez młodych ludzi z Wąchocka, którzy tworzą autorską muzykę aranżowaną do tekstów świętokrzyskich poetów, głównie do tekstów wąchockiego poety Pawła Jakuba Cioka. Projekt ma służyć promocji artystów oraz kultury sięgającej korzeniami Wąchocka. I faktycznie spełnia to zadanie, bo wszędzie, gdzie pojawi grupa, o "Mieście Cudów" robi się głośno.

Nowe talenty rosną też w Marcinkowie, gdzie pod okiem Krzysztofa Pecelta rozwija się Studio Piosenki, a w nim grupa młodzieży wraz z zespołem Harry Band, który ma już za sobą kilka występów.

W gminie przybywa także miłośników obiektywu. W maju mieli nawet swój plener, podczas którego powstało ponad 200 prac, będących artystycznym spojrzeniem na Wąchock. Wykonali je amatorzy zrzeszeni w grupie kierowanej przez Zbigniewa Kopańskiego. Niespełna sześćdziesiąt zdjęć zostało zaprezentowanych na wernisażu, jaki odbył się w Miejsko - Gminnym Ośrodku Kultury, natomiast we wrześniu można je będzie oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ulicy Kochanowskiego w Starachowicach. Zostaną także wykorzystane do promocji miasta w wydawnictwach folderowych, na stronach internetowych oraz tablicy interaktywnej, jaka pojawi się wkrótce na oknie Miejsko - Gminnej Biblioteki Publicznej w Wąchocku.

Najlepsi artyści i doskonałe koncerty

Wydarzeniem, które przyćmiło inne był tegoroczny festiwal "Muzyka w Opactwie", czyli trzy wieczory z Janem Sebastianem Bachem, stanowiące kontynuację rozpoczętej rok wcześniej imprezy. Podczas pierwszego koncertu można było usłyszeć cykl sonat na violę da gamba i klawesyn w wykonaniu Pablo Kornfelda z Buenos Aires i młodego oraz zdolnego muzyka, jakim jest Marcin Zdunik. Gościem honorowym był wybitny reżyser Jan Jakub Kolski. Urzeczony muzyką, ale i magią opactwa stwierdził, że chciałby w Wąchocku zorganizować przegląd filmów swojego autorstwa.

Dwa kolejne wieczory wypełniły suity Jana Sebastiana Bacha, które są najbardziej rozpoznawalnymi kompozycjami solowymi na wiolonczelę. W cysterskiej świątyni zaprezentowano komplet sześciu takich utworów w unikalnym wykonaniu mistrza i ucznia czyli Andrzeja Bauera i słyszanego już wcześniej Marcina Zdunika. Zachwytu koncertem nie krył ksiądz Adam Boniecki, który patronował imprezie wspólnie z ambasadorem Niemiec w Polsce - Rüdigerem Freiherr von Fritsch. A firmowali ją także marszałek województwa świętokrzyskiego i burmistrz miasta i gminy Wąchock. Wieść o niej rozniosła się szybko nie tylko w regionie, ale i w Polsce. Nic więc dziwnego, że organizujący ją członkowie fundacji "Res Magna" myślą już dziś, jak można ją jeszcze uatrakcyjnić. Pojawiły się nawet pomysły, aby rozszerzyć festiwal na Czechy.

Cieszy wzrost kultury wysokiej w Wąchocku, a także fakt, że w każdym z serii koncertów uczestniczyło ok. 150 słuchaczy. W większości byli to ludzie spoza naszego terenu, a często także spoza Świętokrzyskiego. Dla nich Wąchock nie będzie już tylko miastem z dowcipów, ale miejscem, w którym najlepsi muzycy spotykają się z doskonale piękną muzyką.

A już niebawem znowu zrobi się o nim głośno, tym razem za sprawą wystawy prac Marianny Wiśnios, słynnej malarki z Rataj, porównywanej często do Nikifora, Cimabue czy Giotto. Jej twórczość klasyfikowana jest między malarstwem naiwnym, ludowym i prymitywnym. Wiele z tysięcy namalowanych przez nią obrazów trafiło do muzeów, prywatnych domów i kolekcji. Są wśród nich głównie motywy religijne, choć nie brak też tematyki świeckiej. Ponad setka obrazów wystawiona zostanie jesienią w Muzeum Narodowym w Kielcach. Na tę okazję wydany będzie katalog i pakiet widokówek, reklamujących gminę, z której pochodzi, czyli Wąchock. Jest zatem szansa, że jeszcze więcej osób o nim usłyszy.

Miejmy nadzieję, że działania kulturotwórcze zyskają aprobatę dla dalszego rozwoju i niedługo o Wąchocku będzie można mówić nie tylko jak o mieście historii i humoru, ale także jako o swoistej stolicy kulturalnej północnej części województwa świętokrzyskiego.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA