AAA
Kolarski sukces naszego samorządowca
Inni mogą brać z niego przykład
Sobota, 08 wrzesnia 2012r. (godz. 23:05)

Wiceburmistrz Wąchocka Mistrzem Polski Samorządowców w MTB! Podczas Mazovia Marathonu, jaki odbył się w Skarżysku, Sebastian Staniszewski nie tylko zwyciężył, ale i pobił swoje życiówki.

Wiceburmistrz Wąchocka Mistrzem Polski Samorządowców w MTB! Podczas Mazovia Marathonu, jaki odbył się w Skarżysku, Sebastian Staniszewski nie tylko zwyciężył, ale i pobił swoje życiówki.
Wiceburmistrz Wąchocka Mistrzem Polski Samorządowców w MTB! Podczas Mazovia Marathonu, jaki odbył się w Skarżysku, Sebastian Staniszewski nie tylko zwyciężył, ale i pobił swoje życiówki.
fot. Gazeta Starachowicka

Rok temu obiecał, że będzie pierwszy i słowa jak widać dotrzymał. Był jednym spośród ośmiuset kolarzy, którzy 26 sierpnia zmierzyli się z trasą tegorocznego Merida Mazovia MTB Marathon w Skarżysku - Kamiennej i w odróżnieniu od innych, wyścig ten wygrał. Zresztą już na początku wybił się mocno na prowadzenie.


- Jak tylko wystartowałem z 9. sektora, nie dałem zamknąć się w środku, tylko taktycznie ustawiłem się z lewej strony i po 300 metrach byłem już trzeci - relacjonuje nam Staniszewski.

Jechał za dwoma zawodnikami, którzy parli mocno do przodu. W pewnym momencie zastanawiał się nawet, czy aby zdąży? Ale zdążył i to z rezerwą. Kiedy finiszował, oni jechali nadal. Nie pomagała im w tym pogoda, bo strugi deszczu lały się z nieba.

- Zaczęło padać na dziesięć minut przed startem, a skończyło jakieś dziesięć minut przed metą - opowiada nam wiceburmistrz.

Kolarze musieli się zmagać nie tylko ze sobą, lecz również z trasą wyścigu, usianą zjazdami i podjazdami, które na skutek deszczu spłynęły błotem. Było dość niebezpiecznie, bo leśne trakty, rozjeżdżone przez jednoślady, przypominały wręcz lodowisko.

- Co chwilę były wywrotki, albo sczepienia rowerów, a już pod koniec, przed samą Kaczką, sporo biegania w błocie - mówi GAZECIE S.Staniszewski.

Pokonanie tego odcinka na kołach było wręcz niemożliwe. Ale poradził sobie z tym odpowiednią metodą i na jednym z ostatnich łuków trasy, zostawił w tyle rywali. Pierwszy przejechał metę, pobijając przy tym życiówkę.

- W niespełna 25 minut przejechałem około 20 km, a jeden kilometr podczas ponad 30-kilometrowego wyścigu robiłem średnio w ok. 2 minuty - mówi z dumą wiceburmistrz.

Jeśli wziąć pod uwagę, że nie trenował zbyt mocno, nie licząc jakiś weekendowych przejażdżek, można tylko pogratulować.

- Jestem zadowolony z wyniku - przyznał się w rozmowie. - Wielkie dzięki dla organizatorów za perfekcyjne przygotowanie maratonu, szacunek dla konkurentów, za walkę i ogromne podziękowania dla żony i córki za nieustający doping - mówi wiceburmistrz Staniszewski.

To właśnie one były jednymi z pierwszych, które gratulowały mu tego zwycięstwa. Sukcesu, ale już w pracy, winszował także burmistrz, który rok temu żartował nawet, że po to gmina buduje ścieżki wokół zalewu, by jego zastępca miał gdzie trenować i następne zawody zakończył na miejscu pierwszym, bo szefem - jak twierdził - jest bardzo wymagającym, co widać się potwierdziło. Puchar za pierwsze miejsce stanął obok ubiegłorocznego i kilka innych. My oczywiście życzymy kolejnych, zachęcając przy tym innych włodarzy, by też na sportowo promowali swoje gminy.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA