AAA
Kolarski sukces wiceburmistrza
Na rowerze promował Wąchock
Piatek, 09 wrzesnia 2011r. (godz. 16:02)

Tytuł wicemistrza Polski Samorządowców w Mazovia MTB Maraton na dystansie blisko 40 km wywalczył Sebastian Staniszewski, wiceburmistrz Wąchocka, który- mimo problemów na starcie - znakomicie odrobił stratę i jako drugi finiszował na mecie. Mało brakowało, a byłby pierwszy...

Sebastian Staniszewski - Wiceburmistrz Wąchocka
Sebastian Staniszewski - Wiceburmistrz Wąchocka
fot. Gazeta Starachowicka

Miłośnikami kolarstwa terenowego zapełniły się okolice Skarżyska, gdzie 20 sierpnia zorganizowano sprawdzian dla tych, którzy cenią aktywny wypoczynek i ducha sportowej rywalizacji. Na starcie stanęli amatorzy i zawodowcy z całego kraju. Wśród nich także samorządowcy, uczestniczący w Otwartych Samorządowych Mistrzostwach Polski w kolarstwie MTB, w tym Sebastian Staniszewski - wiceburmistrz Wąchocka. Przy okazji postanowił promować Wąchock, zwłaszcza że na rowerze jeździ ponoć od zawsze.


- To moja druga miłość, choć żona twierdzi, że jest odwrotnie - żartuje w rozmowie z nami.

Porządny rower sprawił sobie zaraz po powrocie ze studiów, w 2002 roku. Najbardziej, jak sam przyznaje, lubi eksploracje terenu - czyli tzw. enduro.

- Na szczęście mam z kim jeździć - dorzuca szybko, pozdrawiając Darka i Grześka.

Do startu w zawodach na dystansie blisko 40 km zgłosiło się osiemnaście osób, w tym jedna kobieta. Natomiast w całym maratonie wystartowało 842 zawodników.

- Zaraz na starcie zerwałem łańcuch i w jednej chwili nieśmiałe marzenia o pudle rozwiały się w pył. Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy aby nie zrezygnować, przecież to wstyd dojechać na końcu stawki. Ale spiąłem łańcuch i popędziłem za peletonem. Końcówkę dogoniłem po kilku kilometrach i systematycznie przebijałem się do przodu. Przydało się to, że byłem zły. Przez łańcuch straciłem ok. 10 - 15 minut.

Na szczęście znałem prawie 100 proc. trasy. Przez ostatnie 10 lat przejechałem te ścieżki w różnych wariantach i różnych odcinkach, żeby nie skłamać chyba setki razy. Wiedziałem gdzie mogę "przycisnąć", a gdzie maksymalnie będę się musiał wysilić, bo za kilkaset metrów będzie odcinek, na którym można odpocząć - relacjonuje swoją eskapadę GAZECIE .

I chyba w tym tkwiła tajemnica jego sukcesu, bo trasę pokonał w ciągu 1 godz. 36 minut, co najprawdopodobniej było jego życiowym rekordem. Aby osiągnąć zwycięstwo zabrakło mu jakiś 9 minut, a więc mniej więcej tyle, ile stracił na łańcuch.

- Przyznaję, że zaskoczyło mnie tempo jazdy - mówi samorządowiec. - Chyba jeszcze nigdy nie przejechałem 40 km w terenie, nie tyle nie zsiadając z siodła, co nie zwalniając! I kiedy chciałem się już zbierać do domu, usłyszałem o dekoracji samorządowców. Postanowiłem zostać, by pstryknąć na koniec jeszcze parę fotek. Dekorowali właśnie kategorie wiekowe powyżej 55. roku życia, od 40 do 55 i 20-40 lat.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy w kategorii do lat 40 usłyszałem, że miejsce drugie zajął zawodnik z Wąchocka. To byłem, ja - śmieje się.

- Wielkie dzięki dla organizatorów za perfekcyjne przygotowanie maratonu, szacunek dla konkurentów, za walkę i ogromne podziękowania dla żony i córki za nieustający doping.

To właśnie one były jednymi z pierwszych, które pogratulowały mu drugiego miejsca. Sukcesu, ale już w pracy, winszował też burmistrz, który żartował nawet, że po to gmina buduje ścieżki wokół zalewu, by jego zastępca miał gdzie trenować i następne zawody zakończył na miejscu pierwszym, bo szefem - jak twierdził - jest bardzo wymagającym. Ale już całkiem poważnie, gratulował mu takiego wyczynu, do czego oczywiście przyłącza się GAZETA.

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA