AAA
Wąchocczanina przygoda w Dubaju
O 360 stopni zmieniło się jego życie
Niedziela, 13 stycznia 2013r. (godz. 17:33)

Jeszcze niedawno pracował w gimnazjum, jako nauczyciel wychowania fizycznego, a dziś trenuje młodych koszykarzy w Dubaju i odnosi spore sukcesy. Mowa o Danielu Milcarzu, który dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich porzucił Wąchock. Czy było warto?

fot. Gazeta Starachowicka

Pytanie raczej jest retoryczne, bo któż by nie chciał osiedlić się w mieście rekordów, bogactwa i marzeń, gdzie przyszłość wydaje się być już teraźniejszością. Myślisz o zmianie pracy? Nie boisz się wyzwań? Potrafisz zaryzykować i wygrać lepsze, ciekawsze życie w nowym otoczeniu? Ba, nowym kraju, a nawet kontynencie! Jeśli zarysowana ledwie wizja przewrócenia życia do góry nogami przyprawia cię bardziej o dreszczyk ekscytacji, niż przerażenia to znak, że powinieneś podążyć szlakiem pana Daniela, który postanowił opuścić nasz kraj dla pracy i zamieszkania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.


Było to równo dwa lata temu. Czym się kierował? Wielu z ekspatriantom marzy się nowe środowisko, ciekawa swą innością kultura, odmienny klimat - ciepły, słoneczny zamiast ciągłych deszczów i depresji z nimi związanymi. Do Dubaju, czy Abu Zabi przybywają ci, których nakręcają zmiany, pragną urozmaicenia codzienności i sprawienia, by nie była już tak banalna i nudna. Przeprowadzka w nowe miejsce stymuluje człowieka, rozwija i poszerza horyzonty, co z pewnością miało znaczenie. O jego wyjeździe zadecydował jednak przypadek.

- Nie było żadnego szczególnego powodu, że musi to być akurat Dubaj. Po prostu, złożyłem kilka podań o pracę, jako trener koszykówki i nauczyciel wychowania fizycznego, także do Singapuru, Sidney, ale ta z Dubaju wydała mi się najkorzystniejsza - przyznaje w rozmowie z GAZETĄ.

Kuszą zarobki...

Poza wieloma bezwzględnymi plusami, Emiraty potrafią przyciągnąć zagranicznych pracowników także możliwością zarobienia dużych pieniędzy. Wynagrodzenia są tu wolne od podatków, chociaż podniesienie standardu życia i wiążące się z nim poniesione koszty utrzymania mogą w pewnym stopniu zrównoważyć te świadczenia. Mimo że pracodawców, którzy gwarantują swym pracownikom warunki "all-inclusive", czyli zakwaterowanie, miejsce w szkole dla dzieci oraz inne atrakcyjne suplementy, przez kryzys jest coraz mniej, to i tak wielu decyduje się przeprowadzić. Z dawnych "złotych udogodnień" zostały te podstawowe, w przypadku pana Daniela jest to: mieszkanie, samochód służbowy i raz do roku bilet lotniczy. Podstawowe wydatki, jak te na mieszkanie oraz samochód pokrywa mu pracodawca. Może więc zaoszczędzić, zwłaszcza że pensje nauczycieli do małych tam nie należą i w przeliczeniu na "nasze" wahają się od 8 do 14 tys. zł. Ale są i ograniczenia.

- Do Dubaju nie da się jechać w "ciemno" i szukać pracy, jak w Europie - mówi pan Daniel. - Żeby tutaj pracować najpierw trzeba mieć wizę i zezwolenie.

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich istnieją prawne wymogi, które obligują pracownika do posiadania ważnej karty pracy. Ta może być wyrobiona tylko w czasie pobytu i zwykle organizuje ją pracodawca. Jeśli osoba zatrudniona jest dodatkowo w Polsce, zgodę na to musi wyrazić minister. Mając prośbę rozpatrzoną pomyślnie, pracownik może ubiegać się dopiero o wizę. Musi przejść rutynowe badana lekarskie, po których wyrobiona zastanie karta zdrowia. Ostatnią formalnością jest zdobycie pieczęci pobytu w paszporcie. I dopiero z takim pakietem dokumentów przedstawiciel firmy, w której będzie pracował, będzie mógł znowu się udać do Ministerstwa Pracy po kartę pracy. Podobnie było w przypadku pana Daniela. Najpierw przez skype`a odbył rozmowę kwalifikacyjną, a kiedy dopełniono już formalności, mógł się przeprowadzić. Było to w styczniu 2011 roku. Dostał angaż do jednej ze szkół, jako Basketball Head Coach, czyli trener koszykówki i nauczyciel wychowania fizycznego, ale głównie zajęć pozalekcyjnych.

Robi to, co kocha

Od razu po przyjściu do pracy przeprowadził selekcję do klubu w Raffles International School, a po 4 miesiącach przygotowań jego drużyna, po raz pierwszy w historii, dotarła do finałowych rozgrywek. Nigdy wcześniej nie udało się jej wyjść z fazy grupowej. Zawdzięcza to oczywiście ciężkim, codziennym treningom. Swój standardowy dzień zaczyna o godzinie 13.00, od zajęć pozalekcyjnych, które można przyrównać do SKS-ów. Potem są treningi z wyselekcjonowaną grupą aż do 18.00. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że tydzień zaczyna w niedzielę, a kończy w czwartek. Bo tak właśnie jest w krajach arabskich. Weekend ma w piątek oraz sobotę, do czego z początku trudno było się przyzwyczaić. Z przywyknięciem do innych rzeczy nie miał większych problemów.

- Nie odczuwa się tu bariery językowej, bo wszyscy mówią w języku angielskim. Kulturowych różnic także nie zauważyłem - mówi wuefista. - Dubaj jest miastem bardzo różnicowym, gdzie spotykają się ludzie przeróżnych kultur, zarówno europejskich, jak i azjatyckich. A każdy jest przy tym bardzo otwarty i przyjaźnie nastawiony do innych.

Najwięcej trudności sprawiło mu przyzwyczajenie się do upalnej pogody. Latem temperatury rzadko spadają poniżej 40 stopni Celsjusza, często natomiast dochodzą do 50. Ale z czasem udało się mu przyzwyczaić do tego stopnia, że przyjeżdżając do 20 czy 25- stopniowej Polski twierdzi, iż jest mu zimno. Tak właśnie było, gdy wrócił w sierpniu. Przeżył także kilka piaskowych burz. lecz porównuje je raczej do polskiej mgły. Chwali też miasto.

- Jest wspaniałe. Największe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, mimo że nie jest stolicą. Splatają się tu różne kultury i dzieją wspaniałe rzeczy. Są tu niesamowite miejsca, gdzie można zjeść wyśmienitą kolację i bawić się do białego rana. I chociaż wszystko przystosowane jest do turystów, to korzystają z tego także i inni, pracujący tutaj, jak ja. Trudno porównywać mi Dubaj do ojczystego Wąchocka czy innych miast w Polsce, nawet największych. W Dubaju wszystko musi być "naj", największe, najlepsze, najnowocześniejsze... - mówi nie bez satysfakcji.
Dech aż zapiera

- Największy na świecie budynek - Burj Khalifa - ma 163 piętra i jest prawie cztery razy wyższy od "naszego" Pałacu Kultury. Wyspa w kształcie palmy, z jednym z najwspanialszych i najdroższych hoteli na świecie "Atlantis", jest też jedyną w swoim rodzaju. Pięciogwiazdkowy hotel oferuje SPA, restauracje, bary, basen, podwodne oceanarium... Jest tu ponad półtora tysiąca miejsc noclegowych. Ceny za noc liczone są w setkach i tysiącach dolarów. Trudno go porównywać z jakimkolwiek hotelem w Polsce czy w Europie - przyznaje pan Daniel, który uwielbia Media One Hotel, Barasti, Atlantis Hotel on the Palm, plaza JBR oraz Rock Bottom. Często przebywa na plaży oraz w basenie. - W Dubaju zawsze jest gdzie wyjść, a w weekend często jeździmy na Desert Safari albo do innych Emiratow, których jest 7. Często gościmy z przyjaciółmi w Abu Dhabi, bo jest to zaledwie dwie godziny jazdy, a autostrady w tym kraju są sześciopasmowe, więc jedzie się łatwo.

Mimo tych wszystkich zalet, bardzo miło wspomina czas spędzony w Wąchocku i swoją pracę w gimnazjum za dyrektury Jarosława Sameli, od którego - jak twierdzi - nauczył się dużo. Tych chwil nie zamieniłby dzisiaj na żadne inne, choć - gdyby raz jeszcze stanął przed podobnym wyborem - zdecydowałby tak samo.

- Jestem bardzo zadowolony z pracy, zarówno pod względem finansowym, jak satysfakcji, jaką z niej czerpię. Jeśli jednak trafi się jakaś lepsza oferta, to nigdy nic nie wiadomo... - mówi pan Daniel, dodając szybko że cały czas jest otwarty na propozycje.

Za pośrednictwem GAZETY pragnie pozdrowić wszystkich, których zostawił w Wąchocku, zarówno znajomych, jak i rodzinę Milcarzów i Pabjaszów.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

PRZECZYTAJ TAKZE:
Jesion - 13-01-2013 18:09
O proszę... :) i tam nasi ludzie są :D Zapewne Pan Daniel się ucieszy z nowego połączenia lotniczego linii Emirates z Lotniska Chopina do Dubaju które będzie już dostępne chyba od końca stycznia :D Ja też kiedyś się tam wybiorę! :D
REKLAMA