Tyle, że kiedyś było ich niewiele i nie były toksyczne. Dziś większość produkowanych przez nas odpadów, to tworzywa sztuczne. Uciążliwe spalanie przez mieszkańca ul. Iłżeckiej, olbrzymich plastikowych wkładów lodówek, nagminne wypalanie gumowych przewodów, różnego rodzaju tworzyw sztucznych oraz styropianu, niosło za sobą ogromne zagrożenie dla zdrowia, nie tylko dla najbliższych sąsiadów.

fot. Straż Miejska Starachowice

Powstające podczas spalania plastików dioksyny, są związkami chemicznymi, które nawet w śladowych ilościach są bardzo niebezpieczne. Związki te są rakotwórcze, powodują obniżenie odporności immunologicznej, wywołują zaburzenia neurologiczne i hormonalne. Toksyczne działanie tych związków, polega na powolnym uszkadzaniu wielu narządów wewnętrznych. Uświadomienie sobie jak bardzo szkodliwe jest wprowadzanie do atmosfery substancji pochodzących ze spalania plastikowych odpadów, może nas wszystkich uchronić przed najgorszym - zachorowaniem na nieuleczalną chorobę.

Niestety, kolejna interwencja podjęta przez strażników, potwierdza, iż nie wszyscy zdają sobie sprawę ze szkodliwości swojego postępowania, a pouczanie przez rewirowego w takim wypadku nie odnosi skutku. Wydane przez funkcjonariusza Straży Miejskiej polecenie natychmiastowego wygaszenia toksycznych ognisk i uporządkowania terenu, w połączeniu z nałożonym wysokim mandatem, na pewno skłonią sprawcę wypalania do zastanowienia się nad własnym postępowaniem, tym bardziej, że plastiki, jak inne odpady są wywożone z posesji przez firmy wywozowe, prowadzące działalność w tym zakresie.

Wystarczy je tylko zbierać do przeznaczonych na ten cel pojemników.

Źródło: Straż Miejska Starachowice

Dołącz do nas na Facebooku!