AAA
Mecz życia i sukces z Radomia
Rejczak pnie się w rankingu
Sroda, 19 sierpnia 2009r. (godz. 22:54)

Najpierw wygrana w Jarosławiu i mecz życia, jaki rozegrał ze Słowakiem Iwanem Kurimskim, a teraz drugie miejsce w turnieju Grand Prix Radomia. Każdym kolejnym występem na korcie Jacek Rejczak potwierdza swoją znakomitą formę w tym roku, która zapewniła mu czwartą pozycję w kategorii open rankingu ATP. Jak pójdzie mu w Skarżysku?

Jacek Rejczak
Jacek Rejczak
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Wygraną okupili kontuzją

Poprzednia wiadomosc:
ť Star i Kamienna za burtą

Zabrakło odrobiny siły i nieco świeżości. by Rejczak zgarnął puchar Grand Prix Radomia. Po dwóch pierwszych rundach, które wygrał bez większych trudności (6:0, 6:0 ze Sławomirem Antosem i 6:2, 7:6 z Tomkiem Moczkiem), zagrał ponad dwugodzinny półfinał z zawodnikiem z Ostrowca - Maćkiem Nowakiem. Zwycięstwo w spotkaniu okupił dużym wysiłkiem.


-W niekorzystnej temperaturze straciłem bardzo dużo sił – opowiada J. Rejczak. – Wprawdzie wygrałem mecz 7:6, 6:3, ale w finale zabrakło chyba świeżości.

Nie można również umniejszać klasy rywala. Łukasz Puk jest na drugim miejscu ATP. Jak na razie naszemu tenisiście nie udało się z nim wygrać. Ale dzięki ostatnim spotkaniom awansował na 4. miejsce kategorii open w rankingu ATP. Nie bez znaczenia jest także wygrana z Jarosławia.

- Jak dotąd, to mój życiowy sukces – mówi J. Rejczak. – Warunki nie dopisywały. Byliśmy bliscy rezygnacji z turnieju. Całą sobotę lało, a w niedzielę na przemian deszcze ze słońcem – opowiada tenisista. - W ostatniej chwili zdecydowałem, że zagram.

W pierwszej rundzie zmierzył się z Mateuszem Duchem, wygrywając 6:2, 6:2, później trafił na Jakuba Jachczyka z Rzeszowa.

- Dwa tygodnie wcześniej grałem z nim mecz w Rzeszowie, który przegrałem 7:5, 6:3, dlatego nie nastawiałem się na wygraną. Sam się zdziwiłem wynikiem meczu, który zakończył się punktacją 6:0, 6;0 – przyznaje zawodnik.

Po kilku gemach przeciwnik był tak rozstrojony, że nawet nie podjął walki. Ale prawdziwą klasę nasz zawodnik pokazał w pojedynku ze Słowakiem – Iwanem Kurimskim.

- Większość nie dawała mi szans - przyznaje J. Rejczak. - Zagrałem prawdziwy mecz życia: inteligentnie, z wiarą i przekonaniem, że mogę wygrać, ambitnie i konsekwentnie doprowadzając do wyniku 6:1, 6:3. Sam byłem zaskoczony. Mecz kosztował mnie dużo sił, zwłaszcza, że był to drugi pojedynek tego dnia. A trzeba było jeszcze powalczyć o finał.

To był prawdziwy sprawdzian jego umiejętności. Tym bardziej że trafił na zawodnika (Kamila Guzka z Rzeszowa), który swoim stylem nieraz sprawił mu wiele problemów.

Pierwszego seta wygrał gładko 6:2, naładowany jeszcze energią z wygranej ze Słowakiem. W drugim było już gorzej. Przegrał 6:4. Tak więc o wszystkim miał decydować trzeci set. Na szczęście już na początku udało się odskoczyć na 5:0 i mimo starań rywala zakończył go wynikiem 6:2.

- Uważam go za jeden z lepszych występów w życiu – mówi J. Rejczak. - Jestem bardzo zadowolony z wyników. Pozytywne myślenie o tenisie i dobra gra, jak na razie przekłada się na wyniki. Zobaczymy co będzie w Skarżysku, bo tu też będzie z kim przegrać.

Wiadomo, że pierwszy mecz zagra z zawodnikiem z Wodzisławia. Jeśli uda mu się wygrać, spotka się z Ireneuszem Górką z Radomia, z którym – jak przyznaje – łączą go jeszcze dawne „zatargi” sprzed kilkunastu lat.

- Gdy byłem młodym zawodnikiem ogrywał mnie notorycznie. Zobaczymy, czy uda mi się go pokonać. Sam jestem ciekaw – mówi J. Rejczak.

(An)

REKLAMA