AAA
Spalili Małgorzatę na stosie
Podczas Rodzinnego Festynu Historycznego...
Poniedzialek, 28 wrzesnia 2009r. (godz. 00:12)

Za to, że spiskowała z diabłem Pimpkiem i rzuciła zły urok na świnie sąsiada. O jej winie orzekli wcześniej sędziowie Świętej Inkwizycji, a świadkami byli wszyscy, którzy zjawili się na placu starachowickiego muzeum. Błyskotliwa inscenizacja przygotowana przez harcerzy ze 111. Drużyny Artystycznej, była tylko jedną z wielu atrakcji, jakie organizatorzy przygotowali dla uczestników festynu historycznego „Od Prasłowian do Polaków”.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Jesienna uczta muzyczna

Poprzednia wiadomosc:
ť Wojna na Szlakowisku

Blisko tysiąc osób wzięło udział w dwudniowej imprezie historycznej, zorganizowanej wspólnie przez starachowickie muzeum i warszawskie Stowarzyszenie Starożytników. Spotkanie odbyło się w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa i przyświecało mu hasło: „Zabytkom na odsiecz – Szlakiem grodów, zamków i twierdz”. Nic więc dziwnego, że polana muzealnego archeoparku zamieniła się w pradawny gród.


W krytych strzechą chatach, nad którymi roznosił się dym z palenisk, można było odnaleźć organizatorów przebranych za ludzi tamtej epoki. Odwiedzającym proponowali udział w warsztatach rękodzielniczych. Miłośnicy garncarstwa mogli własnoręcznie utoczyć naczynie na glinianym kole, a zwolennicy kaligrafii spróbować swoich sił w pisaniu gotykiem.

Wśród chłopców rekordy popularności biło stanowisko heraldyczne, gdzie malowali herby na swoich tarczach, które były przecież atrybutem każdego rycerza. Bez nich nie mogliby przystąpić później do pasowania.

Płeć piękna wybierała sąsiednie stanowisko jubilerskie, gdzie pod okiem „siostry Anny” dawnym sposobem wykonywano naszyjniki. Można było się też dowiedzieć, jakimi sposobami w średniowieczu budowano grody i sypano obwarowania obronne, malować ikony lub skosztować ziół. Były warsztaty rzeźbiarskie i mnóstwo doskonałej zabawy, zwłaszcza podczas pieczenia podpłomyków, którymi zajadali się mali uczestnicy imprezy.

Nie wzgardzili także chlebem ze smalcem, czy słodkimi piernikami. Przy okazji dowiedzieli się, co jedli nasi przodkowie, którzy nie znali ... truskawek. Największą furorę zrobiły jednak inscenizacje, w wykonaniu harcerzy ze 111. Drużyny Artystycznej, działającej przy I LO w Starachowicach, a zwłaszcza „ Młot na czarownice”.

Młodzi aktorzy, w nieco humorystyczny sposób, zademonstrowali, jak wyglądały sądy Świętej Inkwizycji i za jakie przewinienia palono na stosie. Główna bohaterka - Małgorzata z Wielkiej Wsi - miała spiskować z diabłem Pimpkiem, którego przywoływała słowami: „Szła dzieweczka do laseczka, sialala...”, do czego przyznała się dopiero podczas tortur.

Gdy spłonęła na stosie, szukano kolejnych złych mocy, których nie brakowało wśród publiczności. Na szczęście ofiar nie było wiele, bo z powodzeniem udało się przeprowadzić zapowiadane wcześniej pasowanie na rycerza.

Odbyło się również mnóstwo konkursów zielarskich i kulinarnych. Podobnie jak w ubiegłym roku, koncertował zespół Radnyna z Pruszcza Gdańskiego. Jednym słowem, atrakcji nie brakowało.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tegorocznego festynu i mamy nadzieję, że mieszkańcy również – powiedziała GAZECIE Magdalena Gorzkowska, dyrektor Ekomuzeum. – W niedzielę odwiedziło nas ponad 400 osób. Przychodziły całe rodziny. Dzieci tak dobrze się bawiły, że nie chciały wyjść.

W poniedziałek gościliśmy uczniów z opiekunami. Czekało na nich wiele nowych atrakcji, wśród których największą furorę zrobiły inscenizacje – „Młot na czarownice”, „Lokacja miast” i „Pasowanie na rycerza”. W gaju oliwnym prezentowaliśmy także obrzędy pogańskie. Chłopcy mogli strzelać z łuku, a dziewczynki spróbować swoich sił w tkactwie. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Wszystko wskazuje na to, że festyn wpisze się na stałe do kalendarza imprez kulturalnych w naszym powiecie. Jak zapowiadają organizatorzy, co roku będzie poświęcony innej epoce. Trzeciej edycji przyświecać ma renesans.

(An)

REKLAMA