AAA
Nasza mała Covent Garden
Piatek, 23 wrzesnia 2011r. (godz. 12:49)

Niespełna cztery miesiące minęły od chwili, gdy zawsze gościnne dla sztuki progi Czytelni MBP przekroczyli uczestnicy IV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. M. Moszkowskiego, a już mieliśmy przyjemność zapoznać się z dziełami wybitnych kompozytorów; oczywiście za sprawą rodzinnego duetu: Artura i Macieja Jaroniów.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Co w szkołach piszczy?

Poprzednia wiadomosc:
ť Muzyczna edukacja

Tak częste prezentacje utalentowanej młodzieży zawdzięczamy właśnie dyrektorowi kieleckiej Szkoły Muzycznej Arturowi Jaroniowi. Tym razem nadarzyła się okazja przedstawienia starachowickim melomanom muzycznego kunsztu swojego syna Macieja, studenta Akademii Muzycznej w Bydgoszczy w klasie skrzypiec.


Pierwszym utworem koncertu była pieśń Amadeusa Mozarta, w której wszystkie instrumenty orkiestry zastąpił fortepian, i właśnie w tej formie pieśni osiemnastowieczny mistrz każe śpiewać skrzypcom. Usłyszeliśmy również o humoreskach, przy komponowaniu których Ignacy Paderewski wzorował się na dawnych mistrzach, o menuetach, którymi dorabiał za chudych czasów m.in. na wieczorkach u Tytusa Chałubińskiego.

Jak sam profesor przyznał, lubi wykonywać również sarabandy nafaszerowane mnóstwem wirtuozerskich ozdób, o czym mogliśmy przekonać się na własne uszy. Z dorobku Fryderyka Chopina rozbrzmiały dwa zadzierżyste mazurki, które zrodziły się w głowie mistrza, gdy zapędził się na zabawę ludową podczas wakacji w Gołubiu Dobrzyniu.

W dziewiętnastowiecznej Europie głośno było już o Beethovenie, Schubercie, Chopinie i "wysłanniku piekieł" - Niccolo Paganinim, jak go nazywali Jezuici, którego suitę i tarantelę wykonał Maciej Jaroń. Przykładem malowania muzyką jest lekki utwór Debuss'ego o nowej harmonii i rytmie "Popołudnie Fauna", a w utworze: "Księżyc świeci nad dawną świątynią" wyraźnie słyszy się wpływy nowych prądów - nakładanie dwóch akordów o różnej tonacji plus bas - to robiło wrażenie.

Przysłuchując się tym dźwiękom, również utworów Karola Szymanowskiego, gdzie skrzypce "robiły" za tenora lirycznego w balecie "Harnasie", można było mieć wrażenie uczestniczenia w "Warszawskiej jesieni muzycznej". Sponsorem tak pięknego przedsięwzięcia, za które wdzięczni są nasi melomani, był oczywiście maestro Artur Jaroń.

Chciało by się powiedzieć - koncert, jak koncert, ale ponieważ muzyka porusza duszę i można nią więcej wyrazić niż słowem, zatem zaczął tu bywać wównież poeta Włodzimierz Kowalczyk przyodziany w koszulę z kołnierzem a‘la Słowacki.

Marek Oziomek

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA