AAA
Dostali stypendium premiera
Nasza młodzież w gronie najlepszych
Sobota, 19 listopada 2011r. (godz. 22:27)

Mają wysoką średnią i chęć do nauki, śmiało realizują też swoje marzenia. Udowadniają, że chcieć znaczy tyle co móc, a przyszły technik czy farmaceuta niekoniecznie musi nie lubić polskiego.

fot. Gazeta Starachowicka
fot. Gazeta Starachowicka

Anna Michalska i Kamil Chmielewski z Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Starachowicach odebrali w środę dyplomy stypendystów premiera. Ania jest po raz drugi w tym gronie i marzy o pracy farmaceutki, Kamil zaś dostał je pierwszy raz i chciałby konstruować. Oboje jednak lubią się uczyć i mają przy tym świetne wyniki. Średnia 5,4 widać jest osiągalna. Nie zmienia to jednak faktu, że kosztuje ich sporo pracy.


- Uczyć trzeba się dużo - przyznaje Ania. - Ale jeśli ktoś to lubi, to nauka nie sprawia większej trudności. Mnie akurat najbardziej interesują teraz przedmioty maturalne, ale uczę się wszystkiego po trochu. Najwięcej biologii i chemii, bo chciałabym studiować farmację. Zastanawiałam się długo, jeszcze rok temu nie miałam żadnego pomysłu na życie. Dziś wiem, że chciałabym studiować w Warszawie, na Wydziale Chemicznym.

Myślała też o Krakowie, ale stolica nęci ją chyba bardziej. Wielu przyjaciół studiuje też zresztą farmację. Nie ma takiego dnia, żeby się nie uczyła. Mówi, że musi nadrabiać braki. Opanowała materiał z bloku podstawowego, lecz by zdać dobrze maturę, chce wybrać poziom rozszerzony.

Kiedy ma wolny czas spotyka się z przyjaciółmi. Lubi oglądać filmy, zwłaszcza komedie. Nie zaniedbuje także kondycji. Gra często w siatkówkę, lub biega na przełaj.

- Humanistką na pewno nie jestem - śmieje się podczas rozmowy z nami.
Skromnie przyznaje, że brała też udział w konkursie historycznym, gdzie była na drugim miejscu. Wszystkiego po trochu próbuje, nie chce się na nic zamykać. Podobnie zresztą uważa Kamil, który z natury jest konstruktorem.

- Trzeba umieć się wypowiedzieć i porozmawiać, choćby w gronie znajomych - tłumaczy dodając, że uczy się bardziej dla siebie, a nie dla nagród czy średniej.

Wyróżnienia traktuje jako wynagrodzenie za pracę. Podobnie zresztą podchodzi do stypendium premiera.
- Sukces to chyba za duże słowo - stwierdza po chwili. - Mógłbym go odnieść, gdybym zrobił coś zupełnie nowego, innego niż wszyscy.

O czym zresztą marzy po cichu. Chciałby wziąć udział w konkursie z wynalazczości. Lubi coś projektować, a później tworzyć, przenosząc pasję ze szkoły do domu.

- Czasem coś projektuję, a później próbuję to zrobić - mówi. - Rodzice przyzwyczaili się już, choć na początku podchodzili do tego z lekkim dystansem.

Pasjonują go przedmioty typowo zawodowe, jak podstawy mechatroniki, czy urządzenia i systemy mechatroniczne. Do życia podchodzi raczej praktycznie. W przyszłości chce znaleźć pracę i mieć własną firmę. Na razie nie zastanawiał się jeszcze, kim chciałby zostać. Marzy o studiach na Politechnice Warszawskiej, na tamtejszym Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych, albo Mechatroniki, której uczy się teraz w technikum na "Maja". Kiedy jest ciężki tydzień, musi bardziej przysiąść do książek. Chce coś osiągnąć i mieć satysfakcję, by lata nauki nie poszły na marne.

Relaksuje się przy komputerze, lubi grać w różne gry. Dużo czasu spędza też z przyjaciółmi. W końcu nie można dać się zwariować, nawet nauce...

- Jestem dumna z naszej młodzieży - mówi dyrektor Grażyna Małecka, która wspólnie z uczniami oraz przedstawicielami powiatu uczestniczyła w gali rozdania stypendiów.

- Co roku pokazują, jak ważne jest dla nich zdobywanie wiedzy i doświadczenia - dodaje z satysfakcją.

Wyrazy uznania oraz szacunku skierowała pani derektor także do opiekunów, wychowawców i nauczycieli, którzy swoim zainteresowaniem, dobrą radą, wysiłkiem i bezpośrednią pracą przyczynili się do sukcesów młodzieży.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA