Aż dziewiętnaście osób w naszym powiecie targnęło się w zeszłym roku na swoje życie. To o ponad 26 procent więcej niż dwa lata temu. Dlaczego coraz więcej mieszkańców decyduje się na ten desperacki krok?
Strach przed utratą pracy, stany depresyjne, zawód miłosny czy wreszcie alkohol - to wszystko ma wpływ na naszą kondycję psychiczną. Do tego stopnia, że coraz częściej popycha niektórych do samobójstw. W ciągu zaledwie jednego roku o ponad 26 proc. wzrosła w naszym powiecie liczba osób, usiłujących odebrać sobie życie.
W ośmiu przypadkach skończyło się to tragedią. Ale ofiar mogło być więcej, ale dzięki szybkiej reakcji udało się nie dopuścić do jedenastu samobójstw. Rok wcześniej funkcjonariusze odnotowali piętnaście takich prób, w tym dziesięć śmiertelnych.
Dlaczego tak się dzieje? Ludziom żyje się coraz ciężej. Konsumpcyjny styl nakazuje, aby mieć jak najwięcej. Każdy chce dorównać rówieśnikowi czy sąsiadowi, a w trudnych warunkach wielu osobom się to nie udaje. Utrata pracy, trudności ze znalezieniem nowej, niskie zarobki, brak własnego domu, ciężki wypadek czy rozstanie z bliską osobą często prowadzą do depresji.
Osoby dotknięte tym zaburzeniem nie potrafią poradzić sobie z własnymi problemami. Nie widząc żadnego rozwiązania, decydują się na samobójstwo.
Nie ma stereotypów
W Polsce statystyczny samobójca to mężczyzna. Ma problemy w pracy, coraz częściej zagląda do kieliszka. Dodatkowo silniej odczuwa presję, gdy traci pracę, będąc jedynym żywicielem rodziny. Zdecydowanie rzadziej są to kobiety, co widać też w statystykach.
Aż siedemnastu mężczyzn i tylko dwie kobiety zdecydowali się w zeszłym roku odebrać sobie życie. Większość, bo aż dwanaście osób, pochodziło ze Starachowic. Na drugim miejscu jest gmina Wąchock, w której odnotowano cztery takie przypadki. Po jednym miały Brody i Pawłów. W jednym chodziło też o osobę bezdomną.
Dominują ci po czterdziestce. Najwięcej, bo aż osiem przypadków, dotyczyło mieszkańców między 45. a 60. rokiem życia. Jednak nie ma na to żadnej reguły. Co gorsze, samobójstwa dotykają również młodzież. Kłopoty w szkole czy nieszczęśliwa miłość - to tylko niektóre z przyczyn tych desperackich decyzji, w pięciu przypadkach podejmowanych przez ludzi między 15. a 30. rokiem życia.
Ci starsi, 30 - 45 lat, decydowali się na to o jeden raz mniej. Niewielki odsetek stanowili mieszkańcy po "sześćdziesiątce", wśród których odnotowano dwie próby odebrania życia.
Najpopularniejszym sposobem wydaje się nadal sznur. Desperaci najczęściej próbują się wieszać. W ubiegłym roku odnotowano jedenaście takich przypadków, rok wcześniej było ich dziesięć. Na drugim miejscu pojawiły się leki, po które sięgnęły teraz cztery osoby. W 2010 wybrała je tylko jedna. Trzeci w kolejności był skok z wysokości. Dwa pozostałe przypadki dotyczyły otrucia gazem i utopienia.
O wiele trudniej jednak podać przyczynę samej tragedii. W dziewięciu przypadkach jest ona nadal nieznana. Bo desperaci, wbrew obiegowej opinii, nie zawsze zostawiają przy sobie list. Trudno jest więc zrozumieć motywy, które nimi kierują.
- Każdy z nas życzyłby sobie, aby tych prób było coraz mniej. Ale życie jest tylko życiem i niesie ze sobą różne sytuacje, zwłaszcza dla osób, które są doprowadzone do ostateczności - mówi GAZECIE Jarosław Adamski, komendant starachowickiej policji i dodaje, że rola policji jest w znacznym dużym stopniu ograniczona.
- Zostaną pewnie podjęte wspólne działania z różnymi instytucjami, jak choćby MOPS-em, które miałyby dać odpowiedź na najważniejsze pytanie: jak zapobiegać tego typu zjawiskom lub w maksymalny sposób je ograniczyć. Ale wiadomo, że Polska nie jest państwem policyjnym i nikt nikogo nie będzie w domu prowadzić przecież za rękę.
Jedyne, co możemy zrobić, to badać przyczyny tego zjawiska i eliminować je w zarodku. Bo, biorąc pod uwagę jego skalę, nie jest ono marginalne w naszym powiecie. Porównując to do czterech wypadków śmiertelnych na naszych drogach, ewentualnych ofiar samobójstw mogło być w zeszłym roku pięć razy więcej.
Zdarzały się oczywiście przypadki, że pomoc przyszła w ostatniej chwili, lub takie, które w ogóle nie potwierdziły się, mimo że na początku mogło to przypominać czyn samobójczy. Będziemy starali się temu przeciwdziałać - zapewnia komendant. - Na tyle, na ile będziemy oczywiście mogli.
Nie kryje, że duża w tym rola także bliskich, którzy powinni reagować na wszelkie niepokojące sygnały.
Jak można pomóc?
- Jeśli zauważymy u dziecka, żony, męża, albo kogoś bliskiego, drastyczną zmianę zachowań, brak chęci do życia, motywacji do spotkań ze znajomymi, może to być jeden z wielu symptomów - mówi Izabela Gryniuk - Kędziora z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Starachowicach tłumacząc, że od powzięcia myśli o samobójstwie do jej ewentualnej realizacji mija często dość długi okres.
- To pewien proces - wyjaśnia psycholog. - Nikt nie budzi się rano z takim pomysłem, zazwyczaj dojrzewa do tego długo. A na decyzję składa się często szereg przeróżnych czynników, od tych socjologicznych i finansowych, jak kryzys, brak pracy oraz perspektyw, po problemy emocjonalne i wreszcie osamotnienie, czasem faktyczne, a czasem wynikające z tego, że nikomu nie chcemy mówić o swoim problemie.
W przypadku dzieci, dochodzą często trudności w nauce, w domu, niemożliwość porozumienia się z kolegami, konflikty z prawem, zawody miłosne, czy kwestie związane z seksualnością.
Dodatkowym bodźcem może być oczywiście alkohol i inne używki. Bo łatwiej będąc pod wpływem zdecydować się na samobójstwo.
Co jednak robić, aby temu zaradzić?
- Pierwszy krok to oczywiście rozmowa - mówi I.Gryniuk - Kędziora. - Czasem wystarczy, gdy ktoś opowie nam o swoim problemie. Jeżeli nie, to krok następny, czyli wizyta u specjalisty - radzi psycholog. - W przypadku dzieci, albo młodzieży, można się zgłosić chociażby do nas. Na ulicy Murarskiej działa Punkt Interwencji Kryzysowej "Przystań". W Urzędzie Miejskim mieści się punkt pomocy psychologicznej, gdzie można wejść prosto z ulicy.
W trudniejszych przypadkach pomóc może psychiatra. Jeśli chodzi o dzieci, może być mały problem, w Starachowicach bowiem nie ma wciąż specjalisty, który mógłby się nimi zajmować. Rodzic musi z nimi jechać do Kielc.
Ale o wiele gorzej, jeśli bliski nie chce pomocy.
- W przypadku dzieci może być łatwiej. Mamy większą możliwość doprowadzenia ich do specjalisty, natomiast w przypadku osób dorosłych nasze działania będą ograniczone - mówi psycholog. - Przymusem nic nie zdziałamy, możemy najwyżej posiłkować się innymi osobami.
Nikt jednak nie da gwarancji, że to pomoże. Jedynym wyjściem wydaje się więc codzienna rozmowa i obserwacja.
(An)
Dołącz do nas na Facebooku!
Internet światłowodowy (FTTH/FTTB) (81)
II Starachowicki Test Coopera (0)
Świętokrzyski Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Starachowicach (0)
Zrób dziecku paszport na Dzień Dziecka (0)
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa (0)
Pełnowymiarowe boisko z zapleczem sportowym wkrótce w Starachowicach (0)
SMS Absolwenci dają kibicom kolejne powody do radości (0)
Trwa budowa basenów letnich w Starachowicach (0)
Powstała wizualizacja przejścia nad torami w Starachowicach Zachodnich (3)
Będzie konkurs na Dyrektora Starachowickiego Centrum Kultury
Nieruchomości
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(0) Mam do wynajęcia(0) Poszukuję do wynajęcia(0)
Motoryzacja
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(1)
Praca
Zatrudnię(9) Szukam pracy(0) Dodatkowa(0)
Komputery
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0)
Telefony
RTV / AGD
Sprzedam(1) Kupię(0) Zamienię(0)
Edukacja
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Dla domu
Sprzedam(5) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Flora i fauna
Różne
Sprzedam(25) Kupię(1) Zamienię(0) Oddam(0) Usługi(21) Towarzyskie(0) Urzędowe(0) Różne(8)