AAA
Starachowice poczu³y bluesa
Muzyka nios³a siê echem przez miasto
Poniedzialek, 10 wrzesnia 2012r. (godz. 13:22)

Przez prawie sze¶æ godzin najwiêksze s³awy polskiego bluesa raczy³y starachowiczan tym, co w muzyce najlepsze. £akome k±ski serwowali pod Piecem ¶wietni muzyczni kucharze: zespó³ Acustic, Adam Kulisz ze swoim Kulisz Project, ¦l±ska Grupa Bluesowa oraz Sebastian Riedel, który wspólnie z zespo³em Cree zadba³ o danie g³ówne. A o wyszukanym "menu" mówi³ nawet Piotr Baron z radiowej trójki.

fot. Gazeta Starachowicka

By³a to jedna z lepszych imprez w Starachowicach. D³ugo zapowiadany koncert, który przerodzi³ siê ostatecznie w festiwal "Bluesa pod Piecem", zgromadzi³ blisko trzystu fanów muzyki. Oprócz starachowiczan, mo¿na by³o spotkaæ mieszkañców Kielc, Skar¿yska, Dêblina, Pionek i nawet Niemców. Przyszli spragnieni dobrego bluesa i nie zawiedli siê.


Piêknym brzmieniem akustycznych gitar, charyzmatycznym wokalem Grzegorza Achtelika, nietuzinkowym brzmieniem harmonijki Jacka Szu³y i wysublimowanymi d¼wiêkami solówek Szymona Borkowskiego poczêstowa³ widzów zespó³ Acustic, w którego muzyce mo¿na siê by³o doszukaæ bluesa, rocka, a nawet reggae. Scenê opu¶ci³ dopiero po bisach. A by³o to zaledwie preludium, do tego co mia³o siê zdarzyæ pod Wielkim Piecem.

Plejada legend

Na scenie pojawi³ siê, gor±co oklaskiwany, Adam Kulisz, o którym Jan Chojnacki z "Bielszego Odcienia Bluesa" napisa³, ¿e jest kwintesencj± bluesowej prawdy, a czytelnicy "Twojego Bluesa" a¿ czterokrotnie wybrali najlepszym wokalist± bluesowym. By³ to ju¿ jego drugi koncert w Starachowicach, podczas którego karmi³ publiczno¶æ "chropawymi tekstami o ¿yciu, stylow± powtarzalno¶ci± frazy i fantastycznym ko³ysaniem", które komponowa³y siê doskonale z kontrabasem zaczarowanym przez Mariusza Maksymowicza. Jego niesamowita energia udziela³a siê wszystkim na Hali do tego stopnia, ¿e s³ysz±c "Boogiemen" zaczêli klaskaæ i ¶piewaæ, co nie czêsto u nas siê zdarza.

- By³o naprawdê ¶wietnie - powiedzia³ GAZECIE po koncercie, zaskoczony nieco frekwencj±. Nie s±dzi³ bowiem, ¿e tylu starachowiczanin przyjdzie pos³uchaæ tych brzmieñ.

- Wci±¿ jestem w szoku. Ludzie ¶piewali, klaskali. My¶lê, ¿e starachowiczanie poczuli nareszcie bluesa. Mam nadziejê, ¿e kiedy¶ tu jeszcze zagramy. Je¶li chodzi o mnie, móg³bym przyje¿d¿aæ tutaj co tydzieñ - deklarowa³ Kulisz. - Jestem pe³en podziwu dla ludzi i tego miejsca.

Podobnie mówi³ Leszek Winder, gitarzysta ze ¦l±skiej Grupy Bluesowej, która jest niczym wino, im starsza, tym lepsza. Ci panowie nigdy nie przejd± na emeryturê. Ich harmonijka nigdy nie trafi do szafy, na klawiszach nie osi±dzie kurz, struny nie popêkaj± ze staro¶ci, a w bêbenkach nie zalêgn± siê myszy. Bo muzyka stanowi ca³e ich ¿ycie, a instrumenty drugie ich serce. ¯yj± z przekonaniem, ¿e s± "skazani na bluesa" i by³o to s³ychaæ w d¼wiêkach, które nios³y siê echem po ca³ych Starachowicach. Nie brak³o takich hitów jak "Sztajger", nastrojowego "O mój ¦l±sku" czy innych znanych kawa³ków, jak choæby "Bo takie s± dziewczyny". Arty¶ci zafundowali widzom blisko godzinê bluesowego ¿ywio³u, przeplatanego refleksyjnymi balladami. Chóralne ¶piewy publiczno¶ci, solowe popisy Micha³a Giercuszkiewicza na perkusji i Leszka Windera na gitarze oraz charyzma i poczucie humoru Janka Skrzeka stworzy³y niezapomniany nastrój.

Bawiono siê znakomicie

- Jest ¶wietnie - powiedzia³a GAZECIE Jolanta Krêcka, wypatrzona przez nas w¶ród publiczno¶ci. - Mam nadziejê, ¿e impreza taka bêdzie co roku, a z czasem przerodzi siê mo¿e w ogólnopolsk±. Miejsce jest znakomite, muzycy równie¿. Kocham prawdziwie bluesa - przyzna³a siê nam w sekrecie.

Pochwa³ nie szczêdzili tak¿e muzycy.

- Wszêdzie gra siê nam dobrze, ale tu jest miejsce magiczne z niepowtarzaln± atmosfer± i lud¼mi, którzy j± tworz± - stwierdzi³ Leszek Winder. - Widzia³em ju¿ wiele i wiele zwiedzi³em, ale jestem pod du¿ym wra¿eniem Wielkiego Pieca i znajduj±cej siê tu maszyny parowej.

Chwali³ tak¿e organizatorów.

- Jak na osoby, które nie maj± za du¿o wspólnego z muzyk±, zrobili to ¶wietnie - mówi³ o niedzielnym koncercie. Du¿e uk³ony kierowa³ w stronê Wioletty Sobieraj, dyrektora artystycznego imprezy, która jak stwierdzi³ ma ¶wietny muzyczny gust! Doceni³ tak¿e publiczno¶æ.

- Sadzê, ¿e wystêp siê podoba³. Zagrali¶my ró¿ne utwory, najwiêcej z p³yty "Modlitwa Bluesmana w poci±gu", w której zawiera siê sens ¶l±skiego bluesa. By³y te¿ i inne kawa³ki, a mamy ich wiele graj±c wspólnie od blisko 40 lat.

- Chêtnie wrócimy tu znowu - powiedzia³ nam Winder. - Je¶li pojawi siê zaproszenie, na pewno tu przyjedziemy.

Pod wra¿eniem by³ tak¿e Sebastian Riedel, który wyst±pi³ z zespo³em Cree. Wspólnie porwali oni publikê.

- Jestem tu z grup± znajomych - powiedzia³ nam Tomek - I wszyscy jeste¶my zachwyceni.

Rzeczywi¶cie: pod scen± przez ca³y koncert fani bawili siê ¶wietnie, zreszt± muzycy te¿ , bo a¿ trzy razy zaserwowali bisy. ¯al im by³o zakoñczyæ koncert, a publiczno¶ci opu¶ciæ halê. Mo¿na by³o us³yszeæ, jak skandowali: "Seba spowied¼". Wymieniali te¿ inne kawa³ki, które sadz±c po wspólnym ¶piewie znali do¶æ dobrze.

- Sebastian ma ¶wietny g³os, Cree gra dobr± muzykê, warto tu by³o dzisiaj przyj¶æ - mówili po wszystkim.

Brakowa³o nam bluesa

- Impreza okaza³a siê bardzo potrzebn± w mie¶cie - uwa¿a Pawe³ Ko³odziejski, dyrektor Ekomuzeum i jeden z pomys³odawców koncertu. - Mieli¶my bardzo du¿o widzów, co by³o widaæ, a oznacza to, ¿e starachowicki odbiorca jest bardzo wymagaj±cy. Trzeba mu daæ ofertê na pewnym poziomie. Zdarza³y siê ju¿ koncerty rockowe, jazzowe, muzyki powa¿nej, ale brakowa³o bluesa. I w³a¶nie w tê lukê wpisa³ siê doskonale nasz "Blues pod Piecem". Impreza, któr± z pocz±tku nazwali¶my koncertem, przeistoczy³a siê w festiwal. A po niedzieli wiemy, ¿e nazwiemy go pierwszym festiwalem, bo jest potrzeba organizowania kolejnych. Byli¶my ¶wiadkiem fantastycznego muzycznego dialogu. Z jednej strony arty¶ci, którzy dali nam kawa³ doskona³ej muzyki, a z drugiej publiczno¶æ, która ch³onê³a ka¿dy jej d¼wiêk. Zrobimy wszystko, ¿eby to by³a impreza cykliczna - deklaruje GAZECIE dyrektor Ko³odziejski. - Zaczêli¶my z bardzo wysokiego poziomu i teraz nie mo¿emy zej¶æ ni¿ej. Bêdziemy starali siê go utrzymaæ. To wielkie wyzwanie dla nas - przyznaje dyrektor - ale to co dzia³o siê 26 sierpnia pod Wielkim Piecem, pokazuje, ¿e warto. Dla nas to ogromna satysfakcja, zaszczyt i honor, ¿e mogli¶my go¶ciæ u siebie najlepszych z najlepszych. Rzadko siê zdarza, by w mie¶cie takim jak nasze grali arty¶ci tego formatu. A jeszcze rzadziej spotkaæ ich w jednym czasie.

To nie by³ jaki¶ tam koncert, na którym zjawiaj± siê gwiazdy, co¶ tam zagraj± i odje¿d¿aj±. Tych ludzi naprawdê po³±czy³ blues. ¦wietne by³o na przyk³ad to, jak Micha³ Giercuszkiewicz, by³y perkusista D¿emu i jeden z najlepszych, je¶li nie najlepszy przyjaciel Ry¶ka, zagra³ z grup± m³odego Riedla, albo gdy Jacek Szu³a z zespo³u Acustic wtórowa³ na harmonijce ch³opakom z Kulisz Project. W pewnym momencie ta ca³a machina zaczê³a ¿yæ w³asnym ¿yciem, na scenie i na widowni.

- Ludzie wiedzieli kiedy maj± klaskaæ, kiedy siê bawiæ, a kiedy po prostu s³uchaæ - mówi Wioletta Sobieraj z Muzeum. Bo muzyka nie by³a tutaj dodatkiem, a daniem g³ównym, co zauwa¿y³ tak¿e Piotr Baron, dziennikarz muzyczny radiowej "Trójki", który by³ pod wra¿eniem imprezy. I choæ o rozg³os nie zabiegali, rozg³os, jak widaæ upomnia³ siê o nich. A ¿e nie mo¿na zmarnowaæ potencja³u, jakim s± ludzie, w nastêpnym roku ma siê odbyæ kolejna taka impreza. Trzymamy kciuki, ¿eby tak by³o.

(An)

DO£¡CZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA