AAA
Jesteśmy w III lidze!
Cel osiągnięty
Sobota, 20 czerwca 2009r. (godz. 00:51)

Po czwartkowej kolejce, piłkarze Juventy-Perfopol Starachowice wywalczyli awans do III ligi. Zatem zakładany przed sezonem cel został osiągnięty, a III liga po 7 latach wraca do Starachowic!

fot. Gazeta Starachowicka

*Spartakus Daleszyce – Juventa-Perfopol Starachowice 2:2 (1:2). Bramki: 1:0 Meresiński (6), 1:1 Tchurz (19), 1:2 Kruk (45), 2:2 Rubak (60).


Spartakus: Kołomański – M. Banasik, Jaguś (29. Michalczyk), Mochocki, Siwonia, Rubak, Otawski, D. Banasik, Dziurski, Pająk, Meresiński.

Trener: Marek Mierzwa.

Juventa: Wróblewski – Dudek, Góra, Gębura, Tchurz, Kopeć (90. Niewczas), Gruszczyński, Kruk, Tobiszewski, Płusa, Anduła.

Trener: Jerzy Rot.

Przedostatnia kolejka IV ligi rozgrywana w Boże Ciało wyjaśniła wszystko w górze tabeli, natomiast do ostatnich minut toczyć się będzie jeszcze walka o utrzymanie. Nasi piłkarze wiedzieli, że wygrana w Daleszycach daje im upragniony awans.

Sygnał do ataków dał już w 5. minucie Łukasz Gruszczyński, który po kilku wymianach piłki zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, a bramkarz gospodarzy z trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Niestety, zaledwie 60 sekund później nastroje licznie zgromadzonych starachowickich kibiców były już znacznie gorsze. Przy bezradności naszych defensorów Dariusz Meresiński zdołał oddać strzał z pola karnego i piłka wpadła do siatki Tomasza Wróblewskiego.

Podopieczni Jerzego Rota po kwadransie spokojnej gry zdecydowali się wreszcie zaatakować. Uderzenie z rzutu wolnego odbił bramkarz, a Dariusz Anduła dobił za lekko z ostrego kąta i golkiper nie miał problemów z obroną. Chwilę później padło jednak wyrównanie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Konrad Tchurz i strzałem głową zdobył swoją pierwszą w tym sezonie – ale jakże ważną – bramkę.
To trafienie dodało naszej ekipie więcej pewności siebie i starachowiczanie z minuty na minutę osiągali przewagę na boisku przeciwnika. Gra również wyglądała znacznie lepiej niż w ostatnich spotkaniach, po których nie mieliśmy wielu powodów do radości. Bardzo aktywny w tym okresie był Łukasz Gruszczyński, który z dystansu uderzył obok bramki, a chwilę później będąc w polu karnym zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i zmuszony był wycofać piłkę.

Miejscowi nie składali jednak broni i również mogli pokusić się o prowadzenie. Najbliżej tego celu byli w 40. minucie, ale instynktownie Tomasz Wróblewski obronił uderzenie jedną ręką. Lepszej odpowiedzi niż uczynił to Maciej Kruk nie mogliśmy sobie wymarzyć. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy zdecydował się na uderzenie z około 25 metrów, a piłka skozłowała jeszcze przed bramkarzem i wpadła przy długim słupku.

Obiecujący był również początek drugiej połowy. Podanie Karola Kopcia wykorzystał Krystian Płusa, wbiegł między dwóch obrońców i stanął oko w oko z Kołomańskim, ale bramkarz gospodarzy końcami palców zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Chwilę później dwukrotnie w idealnych sytuacjach znalazł się Dariusz Anduła, ale najpierw uderzył nad poprzeczką, a będąc sam na sam z bramkarzem trafił we wracającego do własnej bramki obrońcę.

Niestety, sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło i niewykorzystane sytuację się zemściły. Kilkoma podaniami rywale zmylili naszą obronę i Michał Rubak wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem doprowadzając do remisu. Dwie minuty później ponowne prowadzenie mógł nam zapewnić Grzegorz Tobiszewski, ale mając przed sobą bramkarza uderzył za lekko i to wprost w niego. Kolejną okazję miał jeszcze Anduła, ale ostatecznie obrońcy wraz z bramkarzem zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. W końcówce Tomasz Wróblewski obronił potężny strzał z rzutu wolnego, a naszym graczom - mimo prób rozpaczliwych ataków - nie udało się już odmienić losów spotkania.

Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami, a remis ten dawał nam niewiele. Nasi piłkarze mogli jednak tego dnia cieszyć się z awansu, ale musieli czekać na rozstrzygniecie meczu w Rudkach. Pojedynek ten (jak wszystkie pozostałe mecze) rozpoczął się półtorej godziny później i świętowanie trzeba było odłożyć. Jednak z Rudek napłynęły korzystne wieści (GKS wygrał ze Spartą Dwikozy 4:3) i starachowiczanie mogli świętować. III liga zatem ponownie wraca do naszego miasta po ponad 7 latach przerwy.

Po meczu powiedzieli GAZECIE:

Jerzy Rot – trener Juventy: - Zaangażowanie jest, byliśmy lepsi, ale jak się nie strzela bramek w takich sytuacjach, jakie stworzyliśmy, to żadna drużyna nie wygra meczu. Naliczyłem 5 sytuacji stuprocentowych. Nie były to jakieś okazje, że ktoś nie zamknął akcji, nie doszedł, po prostu wychodziliśmy na czystą pozycję i straciliśmy dzisiaj następne 2 punkty. Darek Anduła robi z piłką co chce, a wychodzi 2 razy sam na sam i nie trafia, Krystian Płusa to samo, a Grzegorz Tobiszewski zamiast strzelać to wręcz podaje do bramkarza.

Marek Mierzwa – trener Spartakusa: - Gra była wyrównana. My przeważaliśmy przez pierwsze 20 minut, później Juventa doszła do głosu i strzeliła dwie bramki. Natomiast w drugiej połowie była to typowa wymiana ciosów, chociaż powiem szczerze, że Juventa miała więcej klarownych sytuacji, ale to oni walczą o awans, a my gramy juniorami. Jeśli chodzi o sędziów to szczególnie w pierwszej połowie mylili się w jedną i w drugą stronę. W drugiej połowie tych błędów było mniej, ale było to również widoczne. Uważam, że poziom sędziowania w tej lidze jest naprawdę bardzo różny.

Marcin Pokrzywka

REKLAMA