AAA
Prezent z własnego życia
Niemiecki przyjaciel II LO obdarował szkołę autobiografią
Niedziela, 03 kwietnia 2011r. (godz. 23:31)

Działający na rzecz młodzieży biznesmen i Honorowy Obywatel Starachowic Hans Hőffmann podarował społeczności II Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach, napisaną przez siebie własną biografię. W książce „Mimo wszystko” opisuje swoje życie, nie ukrywając także jego ciemnych stron. Autor przekazuje w niej niby proste w założeniu. a jednak często trudne do przyjęcie przesłanie, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a nasze życie może się zmienić na lepsze dzięki innym. W jego przypadku taką kluczową rolę odegrała długoletnia przyjaźń z Janem Pawłem II.

fot. Gazeta Starachowicka

Osoba Polskiego Papieża zapoczątkowała także niezwykłą przyjaźń właściciela biura turystycznego z północnoniemieckiego miasta Vechta z uczniami i pracownikami II LO. Obie strony poznały się w 2007 roku w czasie pobytu starachowickich uczniów na jednej z wymian z Gymnasium Antonianum w Vechcie. Przybyszów zaintrygował pomnik Jana Pawła II na terenie firmy Hansa Hőffmanna, jego zaciekawiła zebrana pod nim grupa.


Wyszedł do przyjezdnych, zagadnął i w ten sposób dowiedział się, że są rodakami Papieża, którego on darzy szczególnym szacunkiem i wielokrotnie odwiedzał w Watykanie. Okazało się też, że ludzie młodzi są mu bardzo bliscy, że od ponad 40 lat organizuje dla niemieckiej młodzieży obozy krajowe i zagraniczne. Odbywają się m.in. we Włoszech i są połączone z wizytami u Naszego Papieża.

Od pamiętnego spotkania przy papieskim pomniku Hans Hőffmann zaczął zapraszać na wyjazdy także licealistów ze Starachowic płacąc za koszty ich pobytu. W ten sposób kilkudziesięcioosobowe grupy uczniów dwukrotnie spędziły kilka letnich tygodni we Włoszech i raz w Grecji. W czasie rzymskich wakacji uczniowie mieli okazję odwiedzić grób zmarłego w 2005 roku Jana Pawła II i poznać Jego byłego sekretarza, pochodzącego z Zairu arcybiskupa Emery`ego Kabongę.

W 2009 roku niemiecki przyjaciel II LO odwiedził wspieraną przez siebie szkołę wraz z zaprzyjaźnionym z nim arcybiskupem Kabongą i przy okazji złożył dyrekcji wprost nieprawdopodobną ofertę. Zaprosił do Włoch wszystkich uczniów, nauczycieli i innych pracowników „dwójki”, deklarując pokrycie kosztów pobytu prawdziwej rzeszy ludzi. Na 8- dniową wyprawę życia „Śladami Jana Pawła II ” pojechały bowiem aż 822 osoby. Wydarzenie to stało się głośne w naszym mieście i powiecie i przyczyniło do nadania dobroczyńcy zza Odry tytułu Honorowego Obywatela Starachowic.

Historia niecodziennej więzi II LO z człowiekiem, dla którego pomoc młodym Polakom była formą wdzięczności za pontyfikat ich wielkiego rodaka, została przypomniana w czasie ponownych odwiedzin przez Hansa Hőffmanna liceum im. Stanisława Staszica 23 marca br. Celem wizyty było przekazanie społeczności szkolnej napisanej przez gościa autobiograficznej książki „Mimo wszystko” zadedykowanej mieszkańcom Starachowic (dzień wcześniej autor podpisywał ją na otwartym spotkaniu z czytelnikami w Muzeum Przyrody i Techniki).

Filantrop witany był przez społeczność II LO, przedstawicielkę władz powiatu Jadwigę Maciejczak, sekretarza miasta Wojciecha Wiśniosa, księdza dziekana Józefa Domańskiego. Hansowi Hőffmannowi towarzyszył jeden z jego synów, a także tłumacz biografii na jezyk polski Paweł Zarychta i przedstawiciel wydawcy Jacek Tokarski (notabene obaj są absolwentami II LO).

- „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest. Nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”. Te słowa naszego umiłowanego Papieża doskonale pasują do naszego gościa. Gdy w 2007 roku Hans Hőffmann przyjechał pierwszy raz do Polski nie znał tego kraju. Dziś o Starachowicach mówi „moje miasto”, a o naszym liceum „moja szkoła” – podkreślił dyrektor II LO Henryk Frynas jeszcze raz dziękując mieszkańcowi Vechty za włoską podróż swoich podopiecznych i współpracowników.

Uczestnicy spotkania poznali powód napisania autobiografii przez Hansa Hőffmanna. Jak się okazało zainspirowało go do tego trudne doświadczenie związane z próbą samobójczą jednego z uczestników organizowanych przez niego obozów młodzieżowych. Hans Hőffmann zdołał powstrzymać chłopaka w dość nietypowy sposób, bo w czasie rozmowy telefonicznej prowadzonej między nim, przebywającym we Włoszech, a desperatem znajdującym się tysiące kilometrów dalej, w Niemczech, na moście, z którego zamierzał skoczyć.

Po tej historii postanowił spisać swoje wspomnienia z życia, na które, jak wyznał, w dzieciństwie i młodości patrzył z pesymizmem. Nie krył, że sam też ma za sobą próbę samobójczą, a potem wraz z żoną przeżył dramat z powodu śmierci pierwszego syna. Jednak dziś cieszy się udaną rodziną i powodzeniem w interesach oraz faktem, że robi to, co naprawdę kocha.

- Chcę wam powiedzieć, że nieważne, jak się dzisiaj dzieje. Należy przeć do przodu, bo po ciemnościach zawsze wschodzi słońce - mówił niemiecki gość do starachowickich nastolatków.

Do optymistycznego wydźwięku książki nawiązuje też fotografia na okładce przedstawiająca dwie konewki: podniszczoną plastikową i jej replikę wykonaną ze złota.

- Na kupno tej plastikowej nie było mnie przed 30 laty stać, choć kosztowała niecałe 3 marki. Kupiłem ją za kredyt poręczony przez brata, Po latach kazałem wykonać jej złotą kopię i obie trzymam w swoim biurze. Nawet jeśli dziś wam się wydaje, że wasze życie jest taką bezwartościową konewką, to jest bardzo prawdopodobne, że potraficie je zmienić w coś, co będzie złotem – mówił człowiek, któremu w takiej przemianie bardzo pomogło spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. To pamiętne dla niego wydarzenie miało miejsce w 1980 roku w czasie publicznej audiencji w Watykanie.

- Miałem wtedy za sobą trudne życie. W sali było ze 12 tysięcy osób, ale Jan Paweł II to właśnie mnie podał rękę i zaprosił przez sekretarza kardynała Dziwisza na prywatne spotkanie, choć nie byłem nikim ważnym. To pierwsze spotkanie przerodziło się w 25- letnią przyjaźń – przypomniał Hans Hőffmann, który nazywa Papieża „terapeutą swojego życia”.

Ojciec Święty znał osobiście całą jego rodzinę, miał też duchowy udział w powrocie do zdrowia śmiertelnie chorego syna pana Hansa.
- Poprosiłem, by zawiadomiono Papieża, że Martin umiera, a On obiecał się za niego modlić. I mój syn wyzdrowiał. Nie potrafię powiedzieć, czy był to cud, czy zdolność organizmu do samoleczenia. Dla nas był to jednak dar niebios - mówił niemiecki przyjaciel Naszego Papieża.

Na wzruszających wspomnieniach upłynął społeczności II LO także pozostały czas spędzony ze swoim gościem. Ostatnim akcentem wizyty było rozdanie książki „Mimo wszystko” uczniom, nauczycielom i pozostałym uczestnikom spotkania. Na podpisanie tak wielu egzemplarzy spieszący się na samolot autor nie miał już czasu, ale wyraził nadzieję, że będzie jeszcze ku temu okazja. Może na kolejnym letnim obozie w Grecji?

(iwo)

REKLAMA