AAA
Nie ma wjazdu na korty
Czy uda się rozwiązać problem?
Niedziela, 09 pazdziernika 2011r. (godz. 22:11)

Już tylko furtką można się dostać na korty, bo droga została zamknięta. Bramę postawił nowy właściciel, któremu gmina sprzedała sąsiadującą działkę. Nie wyznaczyła jednak innego wjazdu. No i pojawił się problem. Bo jak na korty ma wjechać karetka, samochód z zaopatrzeniem etc. Sportowcy też stracili parking.

fot. Gazeta Starachowicka

W każdej wspólnocie, jak przekonują, droga powinna być przewidziana, a co dopiero przy obiekcie sportowym.


- Trzy, cztery razy do roku wjeżdżamy tu większymi samochodami, aby przyciąć gałęzie - mówi Tomasz Bujak, który wspólnie z Leszkiem Prostakiem, dzierżawi obiekt. - Dwa razy w miesiącu przyjeżdża Almax. Do tego jeszcze zaopatrzenie. Zresztą także sam obiekt wymaga ciągłych zabiegów. Co jakiś czas trzeba go konserwować, co może faktycznie stać się teraz sporym problemem. Bo jak na przykład wnieść mączkę, pakowaną w paletach po 5 czy 10 ton?

- Wciąż dbamy o obiekt, póki co publiczny i póki co miejski, ale przecież nie zabezpieczamy na nim nawet podstawowych wymogów bezpieczeństwa, jak droga dojazdowa dla karetki czy straży pożarnej - zastanawia się głośno T. Bujak.

Co na to Miejskie Centrum Rekreacji i Wypoczynku, które w imieniu gminy zawiaduje obiektem?

-Wydzierżawiliśmy korty. Do końca trwania umowy, czyli do 31 października br. dzierżawca jest zobowiązany do utrzymywania ich w należytym stanie - przekonuje dyrektor Sławomir Rymarczyk. - Gdybyśmy mieli pieniądze, sami przeprowadzalibyśmy inwestycje. Ale trudno nam wygospodarować jakąkolwiek złotówkę, a tym bardziej na budowe drogi dojazdowej do kortów. Być może później, po zakończeniu sezonu... - sugeruje dyrektor.
Czemu wcześniej o tym nie pomyślano?

- Ja na ten temat nic nie wiedziałem - tłumaczył w rozmowie z nami. - Teren został sprzedany przez gminę, poza Miejskim Centrum Rekreacji i Wypoczynku.

Faktycznie, co udało się nam potwierdzić. Cała sprawa jest dosyć stara. Sięga jeszcze 2006 roku oraz feralnej decyzji dotyczącej sprzedaży kortów. W wyniku głośnych protestów ze strony mieszkańców, przetarg unieważniono. Pociągnęło to jednak konsekwencje prawne. Nabywca nieruchomości, w październiku 2006 roku złożył pozew do Sądu Okręgowego o zobowiązanie gminy Starachowice do złożenia świadczenia woli o przeniesienie na rzecz jego firmy nieruchomości zabudowanej kortami. Postępowanie toczyło się w Kielcach, zakończyło się zawarciem ugody, na którą zgodę wyraziła też rada. W zamian za działkę sąsiadującą z kortami, nabywca zgodził się wycofać swój pozew, co zostało przypieczętowane 8 stycznia 2008 roku, podpisaniem aktu notarialnego. To właśnie w nim gmina przeniosła własność nieruchomości sąsiadującej z kortami na rzecz uczestnika przetargu, a wraz z nią drogę, z której korzystali także sportowcy.

Problem pojawił się tak naprawdę w chwili zagospodarowania działki czyli stosunkowo niedawno.

- Najprostszym rozwiązaniem wydaje się wybudowanie prowizorycznej drogi dojazdowej - uważa Rymarczyk. - Wystarczy usunąć dwa słupki, wyciąć drzewo, wyburzyć murek, wyrównać i utwardzić teren. Ot, wszystko - mówi dyrektor.

Tylko kto miałby to zrobić. Właściciel, czy dzierżawcy?

- Oni wykonaliby to szybciej - uważa dyrektor MCRiW. - My nie mamy ani sprzętu, ani pieniędzy. Aby się tym zająć, musielibyśmy mieć takie zadanie w planie. A my wydzierżawiliśmy korty - tłumaczy dyrektor.
Umowa kończy się w październiku. Do tego czasu na pewno nie będą nic tutaj robić.

- Nie czarujmy się, na miesiąc przed zamknięciem kortów, nikt nie będzie wwoził tu mączki. - mówi dyrektor. - Jeśli skończy się dzierżawa, a dzierżawcy nie zrobią wjazdu, to ten obowiązek spadnie na nas - przyznaje Rymarczyk. - A ponieważ będzie już po sezonie, nie będzie wielkiego pośpiechu. Mamy na to czas do kwietnia, kiedy rusza sezon. Prawdopodobnie w następnym roku budżetowym będziemy musieli poszukać środków. Skierowałem już zresztą pismo do prezydenta, w którym opisałem ten problem. Nie jesteśmy w stanie szybko go teraz rozwiązać, bo to jest kwestia pieniędzy, a także zadania, którego nie mamy w budżecie.

A szans na drogę konieczną w tym przypadku akurat nie ma
- Jeżeli działka przylega do drogi publicznej, a taką drogą jest niewątpliwie ulica Krzosa, to nie występuje pojęcie drogi koniecznej - tłumaczy nam Mieczysław Kłopotowski, kierownik Referatu Geodezji i Zarządzania Nieruchomościami UM w Starachowicach.- Poza tym MCRiW, które ma w użyczeniu tę nieruchomość, nie podjęło żadnych czynności w Świętokrzyskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, które pozwoliłyby ustalić, czy istnieje możliwość rozszerzenia istniejącego wjazdu tak, by można było wjeżdżać na korty.

Wygląda więc na to, że na rozwiązanie problemu trzeba poczekać do … wiosny!

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA