AAA
Lepiej nie chorować, bo …
W długich kolejkach minie nam rok
Piatek, 13 stycznia 2012r. (godz. 11:31)

Z wielkim niepokojem starachowicki szpital rozpoczął Nowy Rok. Mimo bowiem większego o ponad 4, 5 mln zł kontraktu, podwyżki mogą pochłonąć wypracowany z tak dużym trudem przychód. A kolejki jak były, tak będą, z tą tylko różnicą, że z porad można będzie skorzystać za dodatkową opłatą.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Wędkarskie sukcesy [ZDJĘCIA]

Poprzednia wiadomosc:
ť Nowi mistrzowie

- Gdyby nie kryzys, byłabym bardzo zadowolona z tegorocznego kontraktu - przyznała dyrektor Jolanta Kręcka. Ogólne przychody na koniec roku wzrosną bowiem w lecznicy o ponad 4 mln 700 tys. zł. Co w takim razie się zmieni?


Jeśli chodzi o te najbardziej kosztochłonne badania, wypadły z nich trzy dotychczasowe zakresy: EKG wysiłkowe, USG z doplerem i badanie angiograficzne wzroku. Można je będzie wykonać jedynie u specjalisty.

- Na inne, jak choćby kolonoskopię czy gastroskopię kontrakt mamy porównywalny do tego z ubiegłego roku - stwierdziła dyrektor. Ale potrzeby są w tym zakresie o wiele większe. Dlatego do godz. 15.00 lekarze będą przyjmować w ramach podpisanego kontraktu, a po południu, w sytuacjach na cito, lub jeśli dotyczy to ludzi spoza naszego powiatu, będą wykonywać badania komercyjnie. Pacjent musi wówczas podpisać im oświadczenie, że zdaje sobie sprawę, iż Fundusz refunduje takie świadczenie, ale żeby nie stać w kolejce, woli zrobić je odpłatnie.

- Opracowaliśmy już większość cenników. Będą one dostępne na naszej stronie www - zapowiada dyrektor. - Wydaje mi się, że znajdzie się dużo chętnych, zwłaszcza wśród osób czynnych zawodowo, lub przyjeżdżających z zagranicy. Mamy doskonały sprzęt endoskopowy. W tym roku będziemy musieli jednak odświeżyć bazę. Im więcej badań zrobimy, tym bardziej zmniejszą się nasze koszty.

Więcej na szpital

W przypadku szpitalnych oddziałów kontrakt wzrośnie najwięcej, o ponad 4 mln zł, ale pojawił się także "haczyk". W zamian za podwyższenie kontraktu, szpital będzie się musiał trzymać ściśle limitów, bo NFZ w tym roku nie zapłaci za nadwykonania.

- Ponieważ kwota jest porównywalna do tej, którą dostaliśmy za nadwykonania, wolałam mieć ją co miesiąc, niż czekać kiedy Fundusz mi ją wypłaci - tłumaczy Kręcka. - Zwłaszcza, że dotyczyło to tych najbardziej strategicznych oddziałów, jak kardiologia, chirurgia, traumatologia czy SOR.

Kontrakty na nie wzrosły od ponad 409 tys. zł w przypadku traumatologii do ponad 1, 5 mln zł, jeśli chodzi o chirurgię. Zarówno na kardiologię (hospitalizacja), jak i Szpitalny Oddział Ratunkowy, będzie w tym roku więcej o ponad 1 mln zł.

- Podzielimy kontrakty na 12 miesięcy i każdy oddział dostanie limit - zapowiada Kręcka, równocześnie dodając, że chorzy wymagający natychmiastowej pomocy, będą przyjmowani bez zbędnej zwłoki.

Zdecydowanie gorzej, będą mieli pacjenci planowi, którzy pewnie odstoją swoje w długiej kolejce. Największy problem, zdaniem dyrektor, będzie na ortopedii, mimo podwojonego kontraktu.

- Urazów mamy tak dużo, że środków ciągle brakuje - mówi Jolanta Kręcka. - A trudno przecież operować złamanie po kilku tygodniach. Drobne zabiegi, będziemy starali się jednak odkładać w czasie i wykonywać w wolnych terminach - zapowiada.

Dobrze doszacowana wydaje się być chirurgia, gorzej już z kardiologią, która przyjmuje mnóstwo pacjentów.

- Na samej tylko hospitalizacji mieliśmy w zeszłym roku ponad 1,5 mln zł nadwykonań - mówi Kręcka. - Są to drogie zabiegi. Dzięki dodatkowym funduszom nie będziemy musieli ich teraz sponsorować.

"Kuleje" specjalistka

Najsłabszym ogniwem kontraktowania wydają się ciągle poradnie specjalistyczne, w których kolejki były i będą, możliwe, że jeszcze dłuższe.

Niektóre, jak choćby nefrologiczna, mają tak niski kontrakt, że mogą przyjmować jedynie przez dwie godziny w tygodniu, co kłóci się mocno z wymaganiami, jakie stawia im NFZ żądając, by wszystkie poradnie były otwarte minimum 3 razy w tygodniu po 4 godziny, w tym raz po południu.

- Nie wiem, czy po pierwszym kwartale nie będziemy musieli zrezygnować z części kontraktów, chyba że Fundusz umożliwi ich utrzymanie - mówi Kręcka.
Podobny problem ma urologia, nie mówiąc o laryngologii, na którą w całym regionie niespodziewanie obcięto fundusze. Trochę to dziwi, bo pacjentów było dużo.

- Już od lutego będziemy musieli obligatoryjnie monitorować kolejki do kardiologa, laryngologa, urologa czy ortopedy - mówi dyrektor. - Myślimy o wprowadzeniu porad komercyjnych. Jeżeli oczywiście lekarz wyrazi zgodę i podpisze z nami umowę. Wydaje się to lepszym rozwiązaniem dla chorych niż czekanie w długich kolejkach - uważa Kręcka. - I - jak szybko dodaje - wielu pewnie z tego skorzysta.

- Po pierwszym kwartale będziemy znów siadać do stołu i negocjować z Funduszem - zapowiada w rozmowie z nami.

Niewątpliwym sukcesem było uruchomienie w szpitalu poradni leczenia uzależnień.

- Jest dobrze przygotowana, mamy psychiatrę i terapeutów - mówi dyrektor. - Będziemy prowadzić tutaj leczenie pacjentów uzależnionych od alkoholu, tradycyjnie od środków odurzających, a być może też od hazardu. Znaleźliśmy już terapeutkę, z odpowiednim przygotowaniem.

Wszystko to wpisywało się doskonale w projekt uruchomienia hostelu dla osób uzależnionych. Bo samo trzeźwienie chorego, jak twierdzi Kręcka, niewiele daje, najważniejsza wydaje się tu terapia.

- Mamy wspaniały zespół, który odnotował już sporo sukcesów. Trzy lata próbowaliśmy "wejść" z tym kontraktem, od dwóch przyjmujemy na własny koszt pacjentów uzależnionych - mówi Kręcka. Ale by powstał hostel, dołożyć się muszą gminy, proporcjonalnie do liczby swoich mieszkańców. Większość przyjęła to z aprobatą, obiecując pomoc. Decyzji nie podjęły jeszcze Starachowice. Miejmy nadzieję, że będzie też pozytywna.

- Pod koniec stycznia chcielibyśmy zorganizować wspólne spotkanie włodarzy gmin oraz powiatu, aby przekonać ich do wsparcia inicjatywy - powiedziała dyrektor, zwłaszcza, że - jak dodała - Starostwo zwróciło się już do Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach o dofinansowanie programu przeciwdziałania alkoholizmowi.

Kurs na rehabilitację i onkologię

Tych, którzy korzystają z rehabilitacji, ucieszy zapewne wiadomość o większym o ponad 860 tys. zł kontrakcie, głównie na fizykoterapię. Powstał również nowy ośrodek dziennej rehabilitacji dla dzieci, choć jak na razie ze skromnym kontraktem.

Będą tu usprawniani najmłodsi (do 18 lat) pacjenci (do 25. lat, po okazaniu stosownego orzeczenia) z zaburzeniami wieku rozwojowego, a więc z grupy wysokiego ryzyka ciążowo-porodowego, wrodzonymi wadami układu nerwowego oraz chorobami metabolicznymi, zaburzeniami koordynacji ruchowej pochodzenia centralnego, zespołem mikrozaburzeń czynności mózgu, aberracji chromosomów (w tym z zespołem Downa), trwałymi dysfunkcjami aparatu ruchu, w tym m.in. dziecięcym porażeniem mózgowym, czy zanikiem nerwowo - mięśniowym oraz wieloma innymi.

Czas rehabilitacji jednego dziecka, wynosić będzie maksymalnie 120 dni w roku. Wymagane jest jednak skierowanie od specjalisty z zakresu neonatologii, rehabilitacji, ortopedii i traumatologii narządu ruchu, neurologii, reumatologii, chirurgii dziecięcej lub lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

- Zespół mamy najlepszy w województwie - chwali Jolanta Kręcka. Dorośli zdążyli się już o tym przekonać. Chętnych na zabiegi jest wielu, a lista oczekujących się ciągle wydłuża.

Dlatego także i tu chciałaby wkrótce wprowadzić zabiegi za odpłatnością, oczywiście po godz. 18.00.

- Nie sądzę, aby te wpływy rzutowały istotnie na wysokość przychodów, ale pomogą nam pewnie zgromadzić pieniądze na amortyzację oraz odnowę sprzętu. Szpital jest wprawdzie nowy, ale co rusz pojawia się coś do zrobienia.
W tej chwili najpilniejszym zakupem będzie mammograf, zwłaszcza że nasza lecznica myśli o onkologii.

- Kontrakt mamy mały, ale może uda się go zwiększyć. Poradnia czynna jest już codziennie. Przyjmuje w niej dr Piotr Mikuliszyn ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach. Ciągle czekamy na chemioterapię - mówi dyrektor. - Mam nadzieję, że ruszymy z nią jeszcze w pierwszym półroczu. Ośrodek przeszedł już wszystkie odbiory. Mamy także komorę laminarną.

Zdaniem dyrektor, warto w to inwestować, bo może pod koniec roku uda się tu otworzyć oddział stacjonarny. Szpital ma już poparcie konsultanta wojewódzkiego, teraz pozostają tylko kwestie organizacyjne. Lekarze i pielęgniarki przejdą szkolenia pod kątem podawania cytostatyków, czyli leków przeciwnowotworowych, dzięki czemu chorzy z naszego powiatu nie musieliby jeździć do Kielc.

W finansach szału na koniec roku raczej nie będzie.

- To, że mamy lepszy przychód nie znaczy, że będziemy mieć dobry wynik finansowy - mówi dyrektor. - Ciągłe podwyżki ubezpieczenia, czy choćby stawek serwisowania, szybko go zniwelują. Do tego jeszcze 2-procentowy wzrost składki rentowej od 1 lutego, podwyżka najniższego wynagrodzenia… no i po pieniądzach.

Ciągle nie wiemy także, jak będą wyglądać teraz przetargi na leki w świetle nowej ustawy refundacyjnej. Jak zwykle wchodzimy w nowy rok z wielkim znakiem zapytania - mówi dyrektor. Ale na pocieszenie dodaje, że będzie on lepiej zorganizowany w szpitalu.

(An)

REKLAMA