Zaczepiają na ulicach, w sklepach, a nawet pukają do domów. Proszą o pieniądze. Naciągaczy, którzy udają biedotę, pojawia się coraz więcej.

fot. Gazeta Starachowicka

Bijący od niego odór alkoholu skutecznie odstraszał potencjalnych ofiarodawców. Miał zbierać na leki dla chorej matki, jak informowała trzymana przez niego karteczka, a chciał zaspokoić pragnienie z kumplem, który czekał na niego na przystanku.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU