Królowała także w zadaniach z języka polskiego. Mowa o sprawdzianie pisanym w minionym tygodniu przez uczniów ostatnich klas szkół podstawowych. W ocenie piszących, test był prosty. Czy rzeczywiście? Nauczyciele mają obawy, że pozorna łatwizna mogła być zwodnicza.
Ogólnopolski sprawdzian szóstoklasistów dostarcza informacji o tym, w jakim stopniu uczniowie przyswoili wiedzę przekazywaną im przez lata nauki w szkole podstawowej. Pokazuje też, czy młodzi ludzie potrafią z niej korzystać w sytuacjach praktycznych. Sprawdzian jest oceniany na maksymalnie 40 punktów, ale to, czy uczeń zdobędzie ich mniej, czy więcej nie wpływa na jego promocję do gimnazjum (chyba, że stara się o przyjęcie do szkoły poza swoim rejonem).
Napisanie testu jest jednak konieczne, jeśli dziecko chce ukończyć szkołę podstawową. Ponadto jego ogólnopolska ranga i fakt, że jest oceniany przez krajową Centralną Komisję Egzaminacyjną, dodaje mu szczególnej wagi. Dlatego dla dzieci i rodziców jest to zawsze wielkie przeżycie. Stresują się także nauczyciele, bo sprawdzian to jeden ze sposobów oceny ich pracy z uczniem.
W tym roku „narodową klasówkę” szóstoklasiści pisali 5 kwietnia br. Dostali arkusz z 26 pytaniami zamkniętymi (informacje wyszukiwali w dołączonych tekstach) i otwartymi (obliczenia, wypracowania). Na odpowiedzi mieli godzinę czasu. Tegoroczny sprawdzian zdominowała matematyka. Była obecna nawet w materiałach sprawdzających wiedzę z języka polskiego.
Dzieci pracowały z tekstem będącym fragmentem biografii niemieckiego matematyka z przełomu XVIII i XIX wieku Carla Gaussa oraz z urywkami wiersza Jana Brzechwy o utalentowanym matematycznie sumie. Dostały także polecenie opisania znaczka pocztowego z wizerunkiem Gaussa oraz sporządzenia zaproszenia na szkolną wystawę filatelistyczną poświęconą sławnym matematykom. Do tego kilka zadań z algebry i geometrii i tylko jedno, ale za to bardzo podchwytliwe, z nauk przyrodniczych, wymagające znajomości terminów pór roku.
Czy tak dobrany zestaw był dużym, czy małym wyzwaniem dla szóstoklasistów? Opinie zebraliśmy w dwóch starachowickich szkołach. W tym w SP nr 9, gdzie do sprawdzianu przystąpiło 74 uczniów.
- Wszystko było banalne. O czym były zadania? Nawet nie wiem dokładnie, bo jakoś tak przez nie przeleciałem. Ale zrobiłem wszystkie – mówi Norbert Lis.
- Ja nie miałem trudności z tym sprawdzianem. Trochę się zastanawiałem nad napisaniem zaproszenia na wystawę znaczków, ale poradziłem sobie. Rozwiązałem wszystko – opowiada Filip Łęcki.
- Długo siedziałem w sali, prawie do końca. Ale nie dlatego, że nie wiedziałam. Chciałem sobie wszystko sprawdzić - zapewnia Michał Bies.
- Myślę, że będę miał gdzieś 27 punktów – dodaje.
- Ja sobie daję 30. Test niby był łatwy, ale nieraz tak się tylko wydaje, a potem się okazuje trudny. Dla mnie najtrudniejsze było zadanie z matematyki na obliczenie oszczędności dwóch dziewczynek. W końcu je zrobiłem, mam nadzieję, że dobrze - pociesza się Marcel Krakowiak
- Dla mnie ono też było trudne. Myślę, że ze 20 minut to nad nim posiedziałem. Ale w końcu zdążyłem ze wszystkim - oddycha z ulgą Piotr Pocheć.
- Kilka zadań było podchwytliwych. Na przykład o datach urodzin i imienin. Ja chyba je dobrze zrobiłem - ma nadzieję Filip Myszka.
Grupa uczennic „dziewiątki” mówi, że sporym problemem był dla nich opis znaczka.
- To było dosyć ciężkie. Podchwytliwe było dla mnie jeszcze takie zadanie, gdzie profesor pomylił mi się z doktorem. Ale zdążyłam się poprawić - Emilia Cabaj.
- Opis znaczka był najtrudniejszy. Nie zrobiłam, bo w końcu zabrakło mi czasu. Na pewno dobrze mam zadanie na obliczenie, ile jest ciastek w pudełkach. To było dla mnie najłatwiejsze z całego sprawdzianu - ocenia Wiktoria Wesołowska.
- Dla mnie najprostsze były zadania z matematyki - dodaje Paulina Kowalczyk.
Dla Kuby Miernika, Ernesta Łebka i Kacpra Ząbeckiego ze Szkoły Podstawowej nr 6 sprawdzian okazał się bardzo prosty. Chłopcy jako pierwsi opuścili salę Ale czy wszystko dobrze napisali?
- No, może z wyjątkiem matematyki – mówi nieśmiało Kacper. – Sprawiła mi trochę trudności. Zwłaszcza zadania, w których trzeba było obliczać powierzchnię pól.
- A ja nie jestem pewien odpowiedzi w ostatnim – wtrąca Ernest.
- Tam gdzie trzeba było obliczyć ilość pieniędzy, jakie musi odkładać co miesiąc Basia, żeby uzbierała tyle samo, co jej koleżanka.
O wiele łatwiej i szybciej poszło im z polskim.
- Trzeba było opisać znaczek pocztowy i napisać zaproszenie dla dyrektora – relacjonował na świeżo Kacper, który tym razem był już bardziej spokojny.
- To proste – mówi po chwili – Napisałem na całą stronę.
Ich koleżanki Dominika Sarna, Natalia Karlik, Kasia Adamczyk i Karolina Lucińska po wyjściu z sali żywo dyskutowały.
- Nie było wcale tak źle – przekonywała Dominika. – Spodziewałyśmy się czegoś trudniejszego. Myślałyśmy, że będzie charakterystyka, albo opowiadanie. A dostałyśmy tylko krótki tekst z pytaniami, a także wiersz o sumie.
- Trzeba było trochę pomyśleć – przyznała Natalia. – Ale poszło nam chyba nie najgorzej.
Zadowolone miny miały też Kasia i Karolina, które podobnie jak ich koleżanki, liczą na dość dobry wynik.
- Może nie maksymalny, ale wysoki – stwierdziła Dominika.
Czy optymizm szóstoklasistów nie jest za wczesny? Uczennice SP nr 9 dają przykład pozornie prostego zadania, które w rzeczywistości kryło w sobie logiczną pułapkę.
- Było podane, że pan Gauss w wieku 7 lat jako uczeń był na pewnej lekcji i należało napisać, w którym wieku ta lekcja się odbyła. Można to było obliczyć, bo pod spodem była data jego urodzenia. Połowa klasy napisała, że lekcja odbyła się na przełomie XVIII i XIX wieku. I to było źle – podkreślają dziewczynki.
- Ja akurat napisałam dobrze, że w drugiej połowie XVIII wieku. Bo ćwiczyliśmy, co to jest przełom wieków - mówi Emilia.
Haczyk tego polecenia tkwił w tym, że wspomniany Gauss żył i w jednym i drugim stuleciu i dzieci mogły się tym zasugerować.
- Lekcja na przełomie wieków musiałaby się odbyć w Sylwestra o północy - żartuje Ewa Kadylak, wicedyrektor SP nr 9, ale przyznaje, że to zadanie mogło zwieść wielu uczniów.
- Do prostych nie należał też opis znaczka. Tak sformułowane polecenie dzieci mogły zrozumieć jako konieczność określenia jego kształtu, czy wielkości, a nie tego, co znaczek przestawia. Dlatego ocena uczniów, że sprawdzian był prosty, może się nie potwierdzić w teorii - dodaje.
Dyrektor SP nr 9 Sławomir Jama przytacza historię dowodzącą tego, że polecenia z tegorocznego sprawdzianu były za trudne nawet dla dorosłych.
- Na podstawie dat urodzenia kilku dzieci należało podać, ile z nich obchodzi urodziny w lecie. Pułapka kryła się w 19 września. W powszechnej świadomości to już jesień, ale ta prawdziwa, kalendarzowa przychodzi przecież parę dni później. Moje znajome też dały się złapać na ten haczyk – zaznacza.
Może więc tegoroczny sprawdzian był podstępnie prosty? Cała prawda o nim wyjdzie na jaw 15 czerwca br. Wtedy Obwodowe Komisje Egzaminacyjne przyślą szkołom wyniki uczniów.
(iwAn)
Internet światłowodowy (FTTH/FTTB) (81)
II Starachowicki Test Coopera (0)
Świętokrzyski Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Starachowicach (0)
Zrób dziecku paszport na Dzień Dziecka (0)
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa (0)
Pełnowymiarowe boisko z zapleczem sportowym wkrótce w Starachowicach (0)
SMS Absolwenci dają kibicom kolejne powody do radości (0)
Trwa budowa basenów letnich w Starachowicach (0)
Powstała wizualizacja przejścia nad torami w Starachowicach Zachodnich (3)
Będzie konkurs na Dyrektora Starachowickiego Centrum Kultury
Nieruchomości
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(0) Mam do wynajęcia(0) Poszukuję do wynajęcia(0)
Motoryzacja
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(1)
Praca
Zatrudnię(9) Szukam pracy(0) Dodatkowa(0)
Komputery
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0)
Telefony
RTV / AGD
Sprzedam(1) Kupię(0) Zamienię(0)
Edukacja
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Dla domu
Sprzedam(5) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Flora i fauna
Różne
Sprzedam(25) Kupię(1) Zamienię(0) Oddam(0) Usługi(21) Towarzyskie(0) Urzędowe(0) Różne(8)