AAA
Żyli wśród nas
Niedziela, 25 grudnia 2011r. (godz. 20:38)

Tak już jest na tym naszym świecie, że jesteśmy tu tylko przechodniami. Najpiękniejsi, najmądrzejsi, najbogatsi i ich przeciwności, podlegają tym samym prawom materialnego końca bytu. Nasze życie to tylko kwestia czasu i tylko od naszej postawy wobec bliźnich zależeć będzie, jak będziemy wspominani.

fot. Gazeta Starachowicka

Utarł się (i słusznie) pogląd, jakoby człowiek żył dopóty, dopóki żyje po nim pamięć. Towarzystwo Przyjaciół Starachowic od kilkunastu już lat, w okresie Święta Zmarłych, wydaje "Zeszyty Starachowickie" będące symboliczną spłatą powinności wobec Tych, co odeszli, a którzy bez względu na profesję, odgrywali w naszym mieście doniosłą rolę - tak to we wstępie do najświeższych "Zaduszek Starachowickich" napisał prezes TPS Leszek Żmijewski.


Obecną listę osób wielce zasłużonych otwiera zmarła nagle w tym roku: wybitna malarka, pedagog, artystka Maria Drozdowska. Materiały dotyczące wspomnień po wspaniałym lekarzu-stomatologu, specjaliście w zakresie protetyki stomatologicznej, pedagogu Stefanie Fitko dostarczyli do TPS Jego przyjaciele stomatolodzy. Również stomatologiem była zawsze oddana swoim pacjentom, uczynna i rozmiłowana w przyrodzie Jadwiga Foltańska. Również urodzona w Starachowicach Helena Jezierska, zginęła w Powstaniu Warszawskim prawie 67 lat temu, jako siostra Szarytka rozstrzelana została przez okupanta wraz z grupą podopiecznych z Zakładu Św. Stanisława, za swoją służebną postawę zasługuje na dozgonną pamięć. Następną kobietą jest pierwsza w historii miasta wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w 1990 roku. Ewa Kiełek. Wniosła duży wkład pracy społecznej na rzecz budowy SP nr 13 oraz rozwoju dzielnicy Wanacja, ale przede wszystkim była świetną specjalistką w zakresie okulistyki.

W roku ubiegłym pożegnaliśmy wielce zasłużonego dla naszego społeczeństwa dr. Wadiusza Kiesza. Zapewne zbędne są tutaj jakiekolwiek gloryfikacje, gdyż każdy dorosły starachowiczanin dobrze wie, kogo nam zabrakło. Dobrą pamięć po sobie zostawili: Jadwiga i Stanisław Kozłowscy. Już na początku notki o tymże małżeństwie czytamy: - Należeli do najbliższych przyjaciół kardynała Karola Wojtyły.

Podczas "Wieczoru Starachowickiego" ożywiono też ducha wiecznego harcerza, jakim z pewnością był Jerzy Krukowski. Oprócz pracy z młodzieżą, dobrze radził sobie z grą na kontrabasie, był korespondentem fabrycznego (FSC) tygodnika "Budujemy Samochody", dobrze czuł się też w wydawnictwach broszurowych. Był także wieloletnim instruktorem ZHP, kolekcjonerem dokumentów oraz uczestnikiem licznych zlotów, obozów i biwaków.

Korzenie Jana Nejhardta wywodziły się z Zawiercia, jednak los chciał, że całe dorosłe życie przyszło mu spędzić wraz z rodziną właśnie w Starachowicach. Na początku wojny był pilotem w eskadrze samolotów rozpoznawczych, a nawet walczył z niemieckimi Messerschmittami. Po demobilizacji i wielu perturbacjach wrócił do Starachowic, by kontynuować walkę w szeregach miejscowej formacji AK. W latach 1961-72 piastował stanowisko przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej. Za jego "ojcowania" zadbano o nasze harcerstwo oraz KS "Star". W czasie kilku kadencji zdołał radykalnie zmienić oblicze miasta, które mogło m.in. poszczycić się korzystaniem z bardzo dobrej jakości wody pitnej z Trębowca.

Niemało trudu kosztowało prezesa Żmijewskiego dotarcie do dokumentów rzucających światło na żywot ks. Bolesława Stobryna (o. Terezjusz). 3 czerwca 1912 roku trafia do Wierzbnika i obejmuje tamtejszą parafię. Tutaj też zastaje go I wojna światowa. Z chwilą powołania do życia Tymczasowej Rady Królestwa Polskiego, zostaje jej członkiem, a w tejże Rady był też nie kto inny, tylko Józef Piłsudski. Jedną z wielu "pamiątek" po sławetnym proboszczu jest figurka Matki Bożej stojąca obok kościoła p.w. Świętej Trójcy.

W wieczną pamięć wpisał się także wieloletni działacz Związków Zawodowych Metalowców Zdzisław Szymański oraz wrześniowy obrońca Starachowic Mieczysław Uzar (Grab). W czasie wojny konspirował w ZWZ, a później w AK. Po wojnie pracował w FSC oraz brał aktywny udział w organizacjach kombatanckich: AK i Związku Represjonowanych. Z widocznym wzruszeniem, za pamięć o Jerzym Wąsali dziękowała Towarzystwu córka byłego animatora kultury w naszym mieście Agata.

Długo można wspominać jego działalność na rzecz kultury w naszym mieście, gdzie m.in. przez siedem lat kierował największą placówką, jaką był ówczesny ZDK. Listę osób zasłużonych, odnotowanych w najświeższym wydaniu "Zeszytów Starachowickich" zamyka wielki społecznik Antoni Zając. Będąc pasjonatem rzeźbiarstwa miał na tym polu liczne osiągnięcia, jak też zaraził swoją pasją grupę skupioną w "Korniku" działającym przy DK SPPD "Drzewiarz" (...i komu on przeszkadzał). Antoni Zając był jednym z inicjatorów i współzałożycieli Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Starachowicach oraz pierwszym jego prezesem.

Opracowania poszczególnych rozdziałów niniejszej publikacji zawdzięczamy żmudnej pracy: Leszka Żmijewskiego, Aleksandra Pawelca, Kazimierza Nowickiego, Renaty Nejhardt, Heleny Szymańskiej i Beaty Kusiak. We wspomnienia o tych co teraz patrzą na nas z innego wymiaru, pięknie wpisała się poezja Alicji Zanijat i Włodzimierza Kowalczyka.

W czasie trwania czytelnianego wieczoru, wierszowane refleksje nawiązujące do przemijania i historii zaprezentowali: Alicja Zanijat i Jerzy Rakowski. Dźwiękowym uświetnieniem był występ pianisty Karola Jamrożego. Młody artysta wykonał: preludium e-mol Fryderyka Chopina, nieczęsto grywaną etiudę E-dur (duńskiego kompozytora) Ludwika Schytte, sonatę F-dur Josefa Haydna i pieśń fantazję (Elegia es-mol) Sergiusza Rachmaninowa.

Marek Oziomek

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA