AAA
Sensacyjne odkrycie w wąchockim opactwie
Co kryły mury za głównym ołtarzem?
Piatek, 13 stycznia 2012r. (godz. 13:31)

Podczas prac konserwacyjno - renowacyjnych w prezbiterium kościoła ojców cystersów w Wąchocku, odsłonięto XIII-wieczną ścianę za głównym ołtarzem. To unikatowy przykład włoskiego stylu pasowego w architekturze, chyba jedyny taki w Polsce.

fot. Gazeta Starachowicka

Pod tynkiem była ponad 700 lat, a dzisiaj znów cieszy oko tych, którzy przychodzą się tutaj modlić. Mało brakowało, a zostałby zasłonięty współczesnymi malowidłami.


- Myśleliśmy o aniołach wokół Matki Bożej - przyznaje ojciec Eugeniusz Augustyn, opat wąchockiego opactwa. - Ostatecznie jednak zaproponowaliśmy, żeby zobaczyć, co jest pod spodem. Byliśmy pewni, że nie ma tam fresków. Przypuszczaliśmy, że może być ściana, wykonana z kamienia, biało - czerwonego piaskowca, jak cały kościół.

Po uzyskaniu zgody konserwatora zabytków przystąpili do pracy. Zajął się tym wybitny konserwator dzieł sztuki Jan Dobrzyński, który podczas usuwania tynku natrafił na niewielkie fragmenty doskonale zachowanych polichromii.

Większość wokół okna środkowego, gdzie znajduje się teraz obraz Matki Bożej. Niektóre z nich są gotyckie, te na dole barokowe i - jak twierdzi ojciec Eugeniusz Augustyn - pochodzą z dawnego ołtarza, który był malowany na całej ścianie, jak ten w kaplicy św. Krzyża, co także potwierdza konserwator.

- Ściana po odsłonięciu pokazała nam, w jaki sposób prowadzono tutaj kolejne prace, zwłaszcza te barokowe - mówi Jan Dobrzyński. - Ślady poniżej rozety, biegnące pod nią od jednej do drugiej ściany, a także pod kątem prostym, to dawne gzymsy, które zostały skute w trakcie przygotowania do malowania, a następnie zatynkowane.

Powstał tu ołtarz iluzyjny, podobny do tego z ukrzyżowanym Chrystusem. Najprawdopodobniej wtedy, gdy była malowana ściana w prezbiterium. Później to barokowe malowidło zostało skute i znowu zatynkowane i wreszcie zamalowane na kolor żółty.

Ocalały też, choć trochę zniszczone, dwa zacheuszki, czyli znaki dedykacyjne, umieszczane na ścianach świątyń w miejscach namaszczenia ich przez biskupa, w trakcie liturgii poświęcenia kościoła.

- Są to zazwyczaj okręgi z krzyżem w środku, stylizowanym w zależności od określonej epoki, w tym przypadku nawiązującym do lilii andegaweńskiej - opisuje Dobrzyński.

Wszystko to, jak dodaje, wymaga jeszcze odpowiedniego uporządkowania. Ale warto to robić, co także mocno podkreśla, bo w Polsce mało jest takich miejsc. Dlatego jest przekonany, że wszyscy będą tu klękać ze zdziwienia.

Wzniesiony w XIX wieku w centralnej części prezbiterium wielki ołtarz neoromański - zaprojektowany i konsekrowany w 1894 roku przez biskupa Antoniego K. Sotkiewicza - został wyczyszczony i zakonserwowany. Jego nastawa ołtarzowa, czyli retabulum, zostanie umieszczone na stałe prawdopodobnie w konwencie klasztornym.

Odnowiony został też obraz przedstawiający Maryję Wniebowziętą w towarzystwie św. Floriana i św. Bernarda, będący zasłoną obrazu Matki Miłosierdzia. Malunek ten zostanie zamontowany po definitywnym zakończeniu wszystkich zamierzonych prac. W połowie grudnia zamontowano też nowe, wspaniałe tabernakulum, wykonane w pracowni rzeźby "Forma" krakowskiego artysty rzeźbiarza, pochodzącego z pobliskiego Stąporkowa, dr hab. Karola Badyny.

Ornamenty i symbolika zawarte w tych świętych przedmiotach są mocno zakorzenione w architekturze klasztoru, w jego wystroju i dekoracjach. Dzięki temu wpisują się doskonale w bryłę obiektu, ubogacając ją, dodając nowego blasku i tworząc z nią harmonijną całość, mówią cystersi.

- Romańszczyzna z powrotem wypełnia to prezbiterium - uważa ojciec Eugeniusz Augustyn, który dziękuje wielu darczyńcom. Wyposażenie ufundowała wspólnota cysterska z Mogiły pod Krakowem. Prace konserwatorskie współfinansował Urząd Miasta i Gminy w Wąchocku, a ks. prałat Franciszek Szczykutowicz, który przebywa w USA, sfinansował nowy ołtarz posoborowy, który konsekrowano w sierpniu zeszłego roku, w 60. rocznicę powrotu cystersów do Wąchocka, po carskiej kasacie zakonów w 1818 roku.

Dla wyeksponowania w całej okazałości unikatowego muru włoskiego, w przyszłości u szczytu prezbiterium ma być wymieniona także rozeta - obecną metalową zastąpi kamienna z matowymi szybami. Tak, aby światło nie rozświetlało nadmiernie świątyni.

- Koszty będą ogromne - przyznaje ojciec Eugeniusz Augustyn. - Nie spodziewamy się szybko jej zrobić. Ale gdyby się znalazł jeden czy setny dobrodziej, to oczywiście będziemy dziękować.. - dodał nieśmiało.

Kościół zyskał już wiele pod względem sakralnym, ale i artystycznym, co dostrzegają nie tylko wierni, ale także turyści, którzy nawet i w zimie zaglądają w te mury.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

PRZECZYTAJ TAKZE:
wanacjusz - 14-01-2012 00:17
coś podobnego a Ja myślałem że to była skrzynecka, ba skrzynka, ba cały kontener roześmianych pomarańczy plum plum plum a i jeszcze raz plum )..................nie? to nie były roześmiane pomarańcze! ale du..aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :(
fotOlaf - 13-01-2012 22:47
dokaldnie bo juz widzialem na ktoryms z portali taki artykul ale pare tygodni temu :) gratulacje za szybka relacje dziennikarska dla autra :)
maks - 13-01-2012 16:28
Przeczytałem cały artykuł i nie znalazłem tam informacji co jest tym sensacyjnym odkryciem, może mi to ktoś wyjaśnić? Tak w ogóle to opisane w artykule prace miały miejsce ponad pół roku temu, ciekawe dlaczego teraz pojawia się ta informacja? Dodam jeszcze, że kasata opactwa miała miejsce w 1819 roku, a nie 1818 jak to zostało n [...]
REKLAMA