Podopieczni Rafała Lipińskiego pokonali na wyjeździe Świt Ćmielów 2:1. Obie bramki dla starachowiczan padły w końcówce spotkania.

fot. Gazeta Starachowicka

W pierwszej połowie kibice w Ćmielowie goli nie oglądali. Spotkanie rozkręciło się dopiero w drugiej części meczu. Starachowiczanie stracili bramkę w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Kiedy Marcin Krawczyk leżał na boisku, sędzia pozwolił na wykonanie rzutu rożnego nie udzielając zawodnikowi pomocy i w takich okolicznościach padła pierwsza bramka.

Podopieczni Rafała Lipińskiego zdołali się jednak otrząsnąć i w końcówce zdobyć dwie bliźniacze bramki. Najpierw dośrodkowywał Michalczyk, a głową bramkarza gości pokonał Ochocki, a później centrę Mikosa na gola zamienił Zięba.

W 80. Minucie, po starciu z bramkarzem, na murawę jak porażony padł Łukasz Ochocki. Sędzia nie pozwolił wejść na murawę służbom medycznym, a zawodnik po meczu trafił do ostrowieckiego szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.

- Mecz był bardzo ciężki, ale dobry w wykonaniu obu zespołów. Niestety, bardzo słabo spisali się sędziowie i nie chodzi tutaj o to, że sędziowali stronniczo, ale nie pozwalali udzielać pomocy zawodnikom, którzy leżeli na murawie. W takich okolicznościach straciliśmy bramkę, a w końcówce Ochocki trafił do szpitala – skomentował kierownik drużyny Tomasz Jackowski.

(mp)