Po 300 złotych podwyżki domagają się pracownicy starachowickiej Gerdy 2. Od prawie pół roku prowadzą rozmowy z Zarządem.

fot. hmr

- Nie mogą podpisać nawet protokołu. Musi być on wysyłany aż do Warszawy. Tam są nanoszone na niego poprawki i wysyłane nam do podpisu, co trwa kilka dni - skarży się Ferenc.

Wspólnie z zarządem regionu "S" zamierzają domagać się, aby do rozmów właściciel wystawił kompetentne osoby. Nie wyklucza przy tym podjęcia innych kroków.

- Prawo przewiduje różne możliwości- negocjatora, sąd arbitrażowy - wylicza związkowiec. - Strajk to ostateczność, a my nie chcemy zaszkodzić ani pracownikom, ani firmie. Dlatego chcemy wykorzystać wszystkie inne metody.
W Gerdzie 2 zatrudnionych jest niespełna 70 osób. Zarabiają różnie, od 1200 do 1800 zł na produkcji. Ile wynosi dokładnie rozpiętość ich wynagrodzeń, tego podobno - nawet związkowcy nie wiedzą. Firma, jak twierdzą, mimo usilnych starań i próśb nie chce przedstawić im takich danych.

- Bywa, że dwie osoby na tym samym stanowisku i z takim samym stażem, zarabiają zupełnie różnie - mówi Ferenc. Rozbieżności sięgają nawet 300 - 400 zł.

O komentarz w sprawie podwyżek, chcieliśmy prosić prezesa, ale usłyszeliśmy, że do czasu zakończenia negocjacji ze związkami, nie będzie udzielał żadnych informacji na ten temat.

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!