AAA
Dinozaury i środowisko sprzed milionów lat
Ekspozycja, jakiej próżno szukać w Świętokrzyskiem
Czwartek, 18 marca 2010r. (godz. 16:32)

W dawnej kotłowni Wielkiego Pieca szykowane jest miejsce na wystawę, którą bez przesady będzie można nazwać paleontologiczną perłą województwa. Za eksponaty posłuży 45 modeli prehistorycznych gadów niegdyś zamieszkujących nasz region. Zwierzęta zostaną ustawione w salach, w których multimedia wyczarują namiastkę prehistorycznego świata: odgłos wiatru z permu, szum triasowego morza i wyobrażenie lasu jurajskiego. Dzięki współczesnej technice posłuchamy też dźwięków wydawanych przez dinozaury, a w mini sali kinowej obejrzymy film o erze królowania na ziemi wielkich jaszczurów.

fot. Gazeta Starachowicka

W Polsce nie ma zbyt wielu miejsc, w których można by się zetknąć z rekonstrukcją czasów tak odległych, że trudno je sobie uzmysłowić. My, jako mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, mamy co prawda w pobliżu Bałtów i jego komercyjny park jurajski. Ale to oferowanie prehistorii w wersji rozrywkowej, a więc mocno uproszczonej.


W Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach powstaje coś o wiele bardziej ambitnego. Wiernego nauce, ale jednocześnie zrozumiałego dla przeciętnego odbiorcy. To wielka wystawa paleontologiczna prezentująca gatunki zwierząt z okresu triasu i jury (zaczął się 251 milionów lat temu i skończył około 150 mln lat temu) żyjących w tym czasie na ziemi świętokrzyskiej.

Świadczą o tym pozostawione przez nie ślady, które przetrwały jako odciski w skałach. Skamieliny te były sensacją dla nauki, ponieważ potwierdzały, że także w naszym kraju występowały dinozaury. Część znalezisk trafiło do Muzeum PiT na Wielkim Piecu.

Wielkie kamienie, choć tak cenne dla badaczy, dla zwykłych zwiedzających mogły być tylko krótkotrwałą atrakcją. Dla takiego widza należało wymyślić coś bardziej widowiskowego, a jednocześnie, jak przystało na placówkę muzealną, zgodnego z aktualnym stanem wiedzy.



45 stworów


Realizację tych planów umożliwiły zewnętrzne fundusze pomocowe. Muzeum postarało się o nie pisząc program rewitalizacji pod nazwą „Regio Ferrea” wartości ponad 2 mln euro, którego elementem była wystawa prezentująca wycinek dziejów naszej planety.

Pomysł ekspozycji zakładał zrekonstruowanie wczesnych gadów z triasu i późniejszych dinozaurów jurajskich oraz innych elementów przyrody tamtego świata wraz z otoczką informacyjną w postaci tablic, fotografii i filmów. Przedsięwzięcie wartości około 1,2 mln zł jest cały czas w trakcie realizacji, ale efekty już widać.

Do muzeum dotarła pierwsza partia dinozaurów w liczbie 14 sztuk o wielkości odpowiadającej naturalnym wymiarom tych zwierząt. A to znaczy, że są wśród nich zarówno duże modele przewyższające lub dorównujące wzrostem dorosłemu człowiekowi, jak i małe kilkunastocentymetrowe gady.

- Mamy już 2 zauropody, 2 scelidozaury, 4 kompsognaty, 3 syntarsy i po jednym dryozaurze, kriolofozaurze i dilofozaurze - wylicza Magdalena Gorzkowska, dyrektor Muzeum PiT.

- Wszystkie te gatunki to zwierzęta, które niegdyś zadeptywały Góry Świętokrzyskie i których tropy mamy w swoich zbiorach. W ogóle wszystkie modele, które zamówiliśmy, czyli w sumie 45 sztuk, będą przedstawiały stworzenia z województwa świętokrzyskiego. Nie będziemy mieli nic „obcego”, wyłącznie gady z naszego regionu - podkreśla dyrektorka.

Przetarg na ich wykonanie wygrało konsorcjum Marty Szubert i Roberta Baja z Warszawy. Zwierzaki wychodzą konkretnie spod rąk tej pierwszej. I to dosłownie, bo Marta Szubert, plastyczka z zawodu, każdego stwora wykonuje ręcznie. Do tego, jak zaznacza dyrektor Gorzkowska, samodzielnie, bez pomocy kogokolwiek.

Pracy jest więc co niemiara. Ostateczny efekt powstaje po nałożeniu na szkielet zwierzaka „skóry” z tworzywa, którego skład i nazwa jest ścisłą tajemnicą handlową firmy. Szczegółów nie zna nawet zleceniodawca.

- Wiem tylko, że oczy powstają ze szkła – zdradza M. Gorzkowska.

W myśl wiedzy (a właściwe hipotezy, bo nie ma na to żelaznych dowodów w postaci zachowanego materiału biologicznego) nie wszystkie dinozaury były jednobarwne. Niektóre miały bardzo efektowne ubarwienie. Muzeum też będzie posiadało kolorowe dinozaury.

Na przykład dilofozaura ze skórą w piękny turkusowy rzucik i lesotozaury w purpurowe pasy. A nawet przedstawiciela rodziny dinozaurów pokrytego brązowymi ni to włosami, ni piórami. Placówka zamówiła też kentrozaura, który w porównaniu do innych jaszczurów z muzeum będzie prawdziwym wielkoludem. Wzrostu doda mu pionowa poza, a efektowności tarczki i kolce na grzbiecie i ogonie.


Będą się pasły, walczyły i broniły


Oprócz dinozaurów w muzeum znajdzie się też kolekcja modeli ich poprzedników żyjących w triasie.

- Będą to małe krokodylo - i jaszczurkopodobne zwierzęta – objaśnia M. Gorzkowska.

Rekonstrukcje zostaną umieszczone w dwóch z trzech sal przeznaczonych na wystawę paleontologiczną, dla której szykowane są pomieszczenia w kotłowni zespołu wielkopiecowego. Dinozaury trafią do sali jurajskiej, a ich przodkowie do sali triasowej. Zwierzęta zostaną ustawione w gromady ilustrujące takie czynności, jak zdobywanie pokarmu, atak i obronę.

Z myślą o tym większość modeli została wykonana w dynamicznych pozach sugerujących, że stworzenia są w ruchu. Wrażenie to stwarzają także szeroko otwarte pyski z zębami, których wielkość w przypadku drapieżników budzi słuszny respekt.

Odpowiednio pogrupowane zwierzęta będą się spokojnie pasły, jak roślinożercy, natomiast drapieżniki będą napadać na siebie nawzajem. Dramatyczną walkę zobaczymy m.in. w dwóch scenach.

- W jednej będzie uczestniczyć samica zauropoda z młodym, które osłoni własnym ciałem przed atakującym kriolofozaurem. Grupa ta zostanie ustawiona pośrodku sali jurajskiej. W drugiej scenie dilofozaur napadnie na dwa mniejsze scelidozaury – opisuje dyrektor muzeum.


Sale z wystrojem z epoki


Prehistoryczne kręgowce staną w pomieszczeniach z odpowiednią scenografią, urządzeniami video oraz sprzętem do efektów świetlnych i dźwiękowych.

- Wystawa w obu salach będzie naszpikowana multimediami. Oprócz specjalnego oświetlenia będzie puszczany film pokazujący środowisko z danej ery, a z głośników wydobywać się będą głosy żyjących wówczas zwierząt, a także inne dźwięki natury. Zwiedzający usłyszą np. szum wiatru wiejącego nad pustynią permską, bo będziemy mieć wystawę także z tego okresu, czy plusk fal zbiornika wodnego z triasu.

Ściany zostaną obwieszone olbrzymimi fotopanoramami, rodzajem banerów z nadrukowanym wizerunkiem dawnych pejzaży ziemi, które po podświetleniu będą sprawiały wrażenie trójwymiarowości. Zdobycie materiałów do tych wizerunków oraz do filmów wiązało się z poważnymi przygotowaniami. Robert Baj specjalnie pojechał na zagraniczne wyprawy.

Dotarł nawet do tak odległego zakątka świata jak Nowa Kaledonia położona na wyspach Pacyfiku. Stamtąd pochodzą ujęcia do materiału o lesie jurajskim. Natomiast wyobrażenie pustyni permskiej fotografował w Chile – opowiada M. Gorzkowska.

Na wystawie znajdą się też tradycyjne tablice informacyjne z wiadomościami o zrekonstruowanych zwierzętach oraz plansze na temat danego okresu geologicznego z mapami pokazującymi wygląd i układ pradawnych kontynentów. A na nich ciekawostka: wskazanie, gdzie przed milionami lat leżała Polska. Całości ekspozycji dopełnią skamieliny, w tym tak oryginalne, jak wyżłobienia odciśnięte w kamieniu przez krople triasowego deszczu.

W przejściu między salami wystawowymi, w pomieszczeniu z oryginalną maszyną parową Wielkiego Pieca, powstanie mini – kino z siedzeniami dla widzów i ekranem, gdzie będzie wyświetlany kolejny film na temat badań paleontologicznych na terenie województwa świętokrzyskiego. Wystąpią w nim naukowcy m.in. Grzegorz Niedźwiecki z Warszawy, który jest też pracownikiem starachowickiego muzeum.

Warto dodać, że we wszystkich salach zostaną zaciemnione okna, by efekty multimedialne zrobiły swoje. Można już sobie wyobrazić tę atmosferę: mroczne pomieszczenia rozświetlane sztucznym światłem wydobywającym z ciemności przedziwne sylwetki zwierząt i ich zębate paszce, a w tle pomruki, szepty i szmery oraz filmowe obrazy i fotografie archaicznej natury.

Z pewnością niejednemu przejdzie po plecach dreszcz emocji. Na wszystkie te rewelacje trzeba jeszcze sporo poczekać, bo co najmniej do jesieni tego roku.

- Wystawa paleontologiczna ma być gotowa do końca września. Wcześniej będzie można zobaczyć w naszym muzeum prace będące plonem wypraw Roberta Baja. Na tę ekspozycję zaprosimy już w wakacje – zapowiada dyrektor Gorzkowska.

(iwo)

PRZECZYTAJ TAKZE:
krpi - 19-03-2010 08:23
Super sprawa ale obawiam sie ze bez reklamy jaka ma "komercyjny Bałtów" mało kto zechce przyjechac i zobaczyc muzeum które jest szczetnie skrywane za krzakami a wjazd ma pod polmozbytem, nie mowiac juz o wielkopiecowej.
REKLAMA