AAA
Mniej linii i więcej przesiadek
MZK zapowiada zmiany od grudnia
Sroda, 31 pazdziernika 2012r. (godz. 19:35)

Szykuje się rewolucja w komunikacji miejskiej w Starachowicach. Z działających dotychczas linii miejskich zostanie tylko pięć, nie licząc kursów szkolnych i pracowniczych, będzie też pięć nowych linii, a bilety podobnie, jak w większych miastach, będą czasowe.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť "Będziemy jak Vive!"...

Poprzednia wiadomosc:
ť Pucharowy horror z happy endem

Dwie główne linie łączące oś miasta, pięć osiedlowych i trzy węzły przesiadkowe - to główne założenia systemu, który od grudnia zacznie obowiązywać w Starachowicach. Ma on zwiększyć dostępność komunikacji miejskiej dla pasażerów, a spółce dać oszczędności - miesięcznie rzędu nawet 100 tys. złotych i to na samym paliwie!


Jazda stadami oraz zbyt duże przerwy pomiędzy poszczególnymi kursami, to główne mankamenty dotychczasowej komunikacji. Dostrzega je większość starachowiczan, a prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego - Jarosław Kateusz nie próbuje z tym nawet polemizować.

- Bywa, że jednym kursem jedzie dziesięć albo piętnaście osób, a przerwy pomiędzy nimi są dosyć długie. Jeśli pasażer nie zdąży na jeden, musi czekać godzinę, a czasem dłużej. Dlatego uznaliśmy, że nie możemy już funkcjonować w takim schemacie. Nie spełnia on w 100 procentach oczekiwań mieszkańców, a do tego mamy duże problemy z osiągnięciem dodatniego wyniku na działalności podstawowej czyli przewozach, mimo że wynik ogólny nadal jest dobry - mówi J. Kateusz.

Zmieniło się miasto, zmienia się rozkład

Uznano, że w spółce potrzebne są zmiany, zwłaszcza w rozkładzie jazdy, który w obecnym kształcie powstał w latach 90-tych, a jego jedyne modyfikacje polegały na cięciu kursów, co nie było do końca dobre.

- Zmieniło się miasto, powstały nowe osiedla, a część prawie się wyludniła. Spółka musi za tym nadążać. Musimy zwiększyć częstotliwość komunikacji miejskiej, przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów i wykorzystać nasze mocne strony, a więc fakt, że posiadamy 20 nowych wielkopojemnych autobusów i tylko dwie główne ulice - zapowiada prezes MZK.

- Nie ma wcale potrzeby, żeby na osiedle Południe wyjeżdżało z rana 15 pojazdów, wiozących po 10 czy 15 osób, zwłaszcza, że wszystkie zjeżdżają się w okolicy wiaduktu, a potem podążają w jednym kierunku, zazwyczaj na Bugaj. Trzeba zrobić tak, że jeden autobus będzie "zbierał" ich w jedno miejsce, np. na ulicę Miodową (w przypadku osiedla Południe), a stamtąd zabierał już inny. W ten sposób wyeliminujemy ilość autobusów i jazdę "stadami". Przy okazji zwiększymy ich częstotliwość, a pojazdy wypełnią się wreszcie pasażerami - dodaje.

Z dotychczasowych linii miałoby zostać jedynie pięć: 25, 27, 6 i 21 oraz linia nr 5. Do tego kursy szkolne i pracownicze czyli 1 oraz 10. W miejsce zlikwidowanych planuje się uruchomić cztery nowe linie, w tym dwie kursujące wewnątrz osiedli. Autobus linii nr 30, który będzie kursował po osiedlu Południe, zaczynałby kurs na ulicy Nowowiejskiej i tam go kończył, objeżdżając dokładnie całe osiedle, co ma zajmować średnio około 30 minut. Ci, którzy chcieliby jechać dalej, musieliby się przesiąść na ulicy Miodowej.

Tam właśnie wyznaczono jeden z trzech punktów przesiadkowych. Drugi byłby na ulicy Konstytucji 3 Maja i służył między innymi pasażerom z osiedla Orłowo, którzy podróżowaliby autobusem linii 31. Kurs miałby początek na ulicy Bema, potem jechał ulicą Radomską, do Konstytucji 3 Maja i Krzosa, zakręcałby na rondzie Hedy Szarego i kierowałby się z powrotem w kierunku Bema. Dwie pozostałe nowości to linie 17 i 18. Pierwsza dowiezie nas z osiedla Majówka i ulic: Leśnej albo Kościelnej do Starachowic Zachodnich, gdzie będzie nas czekać przesiadka. Z kolei druga kursować będzie na alei Armii Krajowej.

Kluczem do dobrej drożności systemu komunikacyjnego - jak przekonuje prezes - jest właściwe oszacowanie czasu oczekiwania pasażera na autobus przesiadkowy. Planuje się, aby w 90% maksymalny czas oczekiwania nie był dłuższy niż 10 minut.

Bilety czasowe

Zmianom w rozkładzie towarzyszyć będzie zmiana biletów, z jednorazowych na czasowe, by pasażerowie nie płacili dwa razy za jeden przejazd.

- Cena takiego biletu nie będzie się różnić od biletu jednorazowego - zapewnia prezes. - Zmieni się tylko to, że na jednym bilecie można będzie jechać 45 minut (od momentu jego odbicia). Nie będzie miało znaczenia, czy jedną, czy kilkoma liniami.

Tego rodzaju system funkcjonuje już w większych miastach. Tyle że oprócz biletów 45 - minutowych są jeszcze inne, godzinne, dobowe czy kilkudniowe.

- Być może pomyślimy o nich w przyszłości - mówi GAZECIE prezes. Ale na razie spółka zamierza wprowadzić 45 - minutowe, bo tyle mniej więcej zajmuje przejazd najdłuższymi trasami.

Zgodę na zmiany musi wyrazić Rada Miejska. Jak nowe pomysły przyjmą mieszkańcy?

- Na pewno będą musieli się przyzwyczaić - przyznaje prezes i dodaje, że tego rodzaju systemy funkcjonują już w wielu miastach, także w mniejszych, jak nasze. Bo jest to korzystne dla obu stron. Mieszkańcom zapewnia większą dostępność usług i częstsze kursy (odjazdy nawet co 20 minut), natomiast firmie - niższe koszty. Po wprowadzeniu nowego systemu zmniejszy się ilość pojazdów wyjeżdżających na miasto. Zamiast 33 samochodów, które opuszczają codziennie bazę, będzie ich o dziesięć mniej, a to oznacza mniejsze wydatki, choćby na samym paliwie.

- Rocznie zaoszczędzimy na tym ok. 1 mln 200 tys. zł - mówi J. Kateusz.

A jeśli dodać do tego, że dwadzieścia pojazdów mamy już nowych, tabor w Starachowicach byłby odbudowany w 90 procentach.

- Nie byłoby presji takiej jak dziś, że musimy szybko kupować nowe - mówi prezes Kateusz. - Pomimo takich ograniczeń w spółce nie zakładamy zwolnień w grupie kierowców. W najbliższych dwóch latach kilku z nich nabędzie prawa emerytalne.

Według zapewnień prezesa MZK, wdrożenie systemu przesiadkowego ma przynieść korzyści zarówno spółce, jak i pasażerom. W przypadku miejskiego przewoźnika będzie to głównie ograniczenie kosztów generowanych przez kursy nierentowne przy jednoczesnym utrzymaniu obecnych przychodów wynikających ze sprzedaży biletów.

Korzyścią dla mieszkańców ma być większa dostępność komunikacji miejskiej, za to jednak trzeba będzie zapłacić często dłuższym czasem podróży. Ale - jak zapewnia prezes - żeby poruszać się płynnie po mieście wystarczy w większości przypadków tylko jedna przesiadka. Jak będzie naprawdę, pokaże życie. Kluczowe będą pierwsze miesiące funkcjonowania wprowadzonych zmian.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA