AAA
Zespół Placówek Oświatowych w Starachowicach przestanie istnieć
Koniec bursy przy CKP
Niedziela, 10 marca 2013r. (godz. 16:07)

Zespół Placówek Oświatowych w Starachowicach od września przestanie istnieć. Radni podjęli taką decyzję w czwartek(28 lutego), narażając się na krytykę zatrudnionych tam osób i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zwolnień teoretycznie ma nie być, choć będą ograniczenia w etatach.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Debiut kulturysty

Poprzednia wiadomosc:
ť Miejska kasa podzielona

Decyzja podyktowana jest względami finansowymi. Zespół Placówek Oświatowych w Starachowicach, w czasie swojego półrocznego funkcjonowania, nie spełnił oczekiwań zarządu, a potencjał, jak tkwił w bursie, nie został należycie wykorzystany.


Wcześniej był to internat dla uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 1, lecz mając informacje, że ministerstwo może wstrzymać subwencję, zdecydowano się przekształcić go w bursę, przypisując do CKP. W ten sposób zwiększyło się grono osób, które mogły z niego skorzystać. Efekty dało to jednak mizerne, stwierdził Cezary Berak, członek Zarządu Powiatu. Rozwiązanie się nie sprawdziło, dlatego pół roku później postanowiono zespół rozwiązać. Uczniów uspokajamy, bo bursa zostanie. Będzie nią jednak zarządzać nie CKP a ZSZ nr 1, co zdaniem władz, ma przynieść lepsze efekty.

- Demografia jest nieubłagana. Wcześniej odczuły ją podstawówki oraz gimnazja, a teraz uderza w nas - tłumaczył Berak. - Robimy wszystko, żeby uniknąć likwidowania szkół, ale subwencję mamy coraz mniejszą. W tym roku zmalała o 630 tys. zł, a jeśli wziąć pod uwagę ostatnie dwa lata, ubyło nam prawie 2 mln zł. Musimy szukać takich rozwiązań, żeby się bilansować. W innym przypadku trudno będzie uniknąć zwolnień - tłumaczył Berak.

Jedną z propozycji było wyłączenie z ZPO bursy, co nie powinno się wiązać ze zwolnieniami.

- Zrobimy wszystko, żeby pracownicy obsługi i administracji nie zostali na bruku. We wrześniu oddawać będziemy halę przy I LO, część osób może znaleźć tam zatrudnienie. Ale zgoda musi być obopólna - powiedział C. Berak.

ZNP broni załogi

Na czwartkowych obradach Rady Powiatu obawy zgłosił nie tylko dyrektor placówki Andrzej Kłaczkowski, ale też szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Starachowicach - Mariola Gałka, która pytała - czemu i komu przeszkadza bursa przy CKP, prosząc o drugą szansę i więcej czasu dla pracowników.

- W pół roku nie da się nawet dziecka urodzić, a co dopiero wszystko zmienić. Sanepid wyłączył z użytkowania pokoje na drugim piętrze, gdzie trzeba wymienić okna, a nagle z własnego budżetu wziąć i wyłożyć 150 tys. zł się nie da. Łatwo się mówi: zabrać czy dać, ale jeśli ZSZ nr 1 przejmie bursę to czy spowoduje to natłok ludzi? Nie! - przekonywała M. Gałka. - Za ogrodzeniem znajduje się hotel. Jeśli kogoś stać, to pójdzie tam, a nie do bursy. Każda reorganizacja kosztuje. Sama wymiana pieczątek, to wydatek prawie 5 tys. zł. Czy stać nas na ich wyrzucanie? - pytała przewodnicząca. - Pracownia gastronomiczna, powstała ze środków unijnych, a to oznacza, że przez najbliższych pięć lat musi być wyłączona z zarobkowania. Jak zatem chcecie na niej zarabiać? Ludzie z ZPO czują się mocno skrzywdzeni, jest im niezmiernie przykro, że nie dajecie im drugiej szansy.

- Dla nas najważniejszy jest uczeń - stwierdził starosta Andrzej Matynia. - Wśród szkół nie ma podziału na uprzywilejowane i nieuprzywilejowane. Oceny dokonujemy corocznie, uwzględniając wyniki matur, egzaminów zewnętrznych, patrząc na zarządzanie środkami finansowymi i pozyskiwanie dodatkowych pieniędzy. Za sytuację w danej jednostce odpowiada dyrektor wraz z wybranym przez siebie zespołem. Nigdy nie ingerowaliśmy w tym zakresie. Bursa była, jest i będzie potrzebna powiatowi tak długo, jak długo będzie potrzebna uczniom - zaznaczył Matynia, dodając że dotychczasowy sposób zarządzania uważa za niewłaściwy.

- Dyrekcja powinna od września prowadzić intensywne działania zmierzające do pozyskania uczniów, podczas gdy w listopadzie stworzono dopiero wizje jej nowego funkcjonowania. Miały być tutaj organizowane białe oraz zielone szkoły - mówił starosta. - Zieleni faktycznie jesienią było dość mało, ale nie słyszałem o białej szkole, a zima powoli zaczyna się kończyć - mówił z przekąsem. - Wizja może i piękna, a efekt jak widać.

- Nie bójmy się tego słowa "niewypał" - stwierdził radny Ryszard Nowak.- Skoro jeszcze we wrześniu wszystko miało być dobrze, to co właściwie się stało? Chciałbym też wiedzieć co znaczy, że będzie lepiej? - mówił nawiązując do wypowiedzi Cezarego Beraka.

Pytania miała także Jolanta Nowak, bo mimo dobrej oceny, wystawionej pracownikom CKP, nie zaprzeczaniu profesjonalizmowi w nauce, nagle próbuje się im odebrać bursę.

- Kadra, która dobrze pracuje traci swą motywację, kiedy zmusza się ją do zmian - mówiła radna.

Ile osób, tyle opinii

Radnej Krystynie Król dane wydały się sprzeczne.

- Co roku analizujemy wyniki z egzaminów zewnętrznych, dających kwalifikacje zawodowe, dlatego informacje od dyrektora wprawiły mnie w osłupienie. Mówił o zdawalności na poziomie ok. 90 procent, a ja pamiętam, że było inaczej - mówiła dopytując się też o obłożenie pokoi, które - jak usłyszała za duże nie jest. Wykorzystane są tylko 22 miejsca na 66 pokoi (w tym znajdujące się na II piętrze, wyłączonym z użytkowania). Dziennie wydawanych jest także ok. 40 posiłków.

Zdaniem Dariusza Nowaka, pomysł zaproponowany przez zarząd może się sprawdzić z uwagi na duże umiejętności zarządcze dyrektor Agnieszki Wybraniec.
- Gdyby faktycznie pojawiło się zagrożenie dla załogi - mówił o pracownikach ZPO - to z pewnością w obronie wystąpiłaby także "Solidarność Nauczycielska", a tej tu nie ma - dziwił się Nowak.

Dla reprezentującego kręgi lewicy Mariana Mroza sprawa wydawała się prosta.
-Jeśli nie podejmiemy decyzji, będziemy musieli zastanowić się, skąd wziąć pieniądze i której placówce je zabrać. Pracownicy zmienią placówkę, ale będą mieć przecież pracę. Rozumiemy ich niepokoje, ale jako Rada Powiatu ponosimy odpowiedzialność za całość oświaty - powiedział.

Jednak dla dyrektora Andrzeja Kłaczkowskiego, oszczędności nie były tak oczywiste. Konsekwencją odłączenia się bursy miała być przede wszystkim utrata przez powiat zwrotu podatku VAT.

- W przeciwieństwie do większość szkół i placówek, ZPO jest czynnym podatnikiem podatku VAT. Co roku z tego tytułu do budżetu powiatu trafiało ok. 60 tys. zł. Z chwilą odłączenia się bursy będą to utracone dochody. Centrum realizuje głównie usługi zwolnione z podatku. Dochody z najmu pomieszczeń uprawniać nas będą do odliczeń na poziomie ok. 10 tys. zł - mówił dyrektor Kłaczkowski - nastąpi wzrost kosztów, a oszczędności nie będzie.

- Nauczycielom praktycznej nauki zawodu trzeba będzie wypłacać ekwiwalent pieniężny za pranie odzieży roboczej, czym obecnie zajmuje się pralnia bursy. Rocznie kosztować to będzie ok. 8 tys. zł. Konieczne będzie też zatrudnienie drugiego kierowcy zaopatrzeniowca, podczas gdy dzisiaj jeden obsługuje i bursę i CKP - wyliczał.

Nie przekonał jednak radnych, bo za rozwiązaniem ZPO głosowało aż 15. Przeciwni byli: Jolanta Nowak, Ryszard Nowak oraz Teodor Wypych, a Maria Salwa wstrzymała się od głosu. Oznacza to jedno: od początku września br. bursa będzie funkcjonować przy ZSZ nr 1.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA