AAA
Pacjenci i radni bronią przychodni. Starostwo nie ustępuje. Konflikt wokół NZOZ „Eskulap” narastaSobota, 05 czerwca 2010r. (godz. 13:39)
Atmosferę, jaka w tej chwili panuje wokół sprawy ewentualnego zamknięcia ośrodka zdrowia przy ulicy Kilińskiego można określić, jako informacyjny chaos pomieszany z emocjami zdenerwowanych pacjentów. Zarząd Powiatu i kierownictwo lecznicy przedstawiają sprzeczne dane. Pacjenci zawiązują Społeczny Komitet Obrony Przychodni „Eskulap”. Solidaryzują się z nimi radni miejscy i powiatowi zbierając podpisy poparcia.
fot. Gazeta Starachowicka
Budynek, w którym działa przychodnia jest własnością samorządu powiatowego. Stowarzyszenie „Eskulap” dzierżawi je od powiatu na działalność medyczną od 2007 roku. To jedyne fakty, które potwierdzają obie strony. Dalej zgodności już nie ma, każdy przedstawia inną wersję.
Według starostwa stowarzyszenie złamało warunki umowy podnajmując innym podmiotom część pomieszczeń w budynku przy Kilińskiego, bez powiadamiania o tym fakcie właściciela.
Po kontroli przeprowadzonej w 2009 roku powiat ustalił, że było trzech podnajemców prowadzących prywatną działalność leczniczą. Mimo trwającej od ubiegłego roku korespondencji z „Eskulapem”, mającej skłonić stowarzyszenie do przestrzegania umowy, czyli rozstania się z podnajemcami, sytuacja uległa zmianie o tyle, że dwóch z nich zaprzestało działalności na Kilińskiego. Jak utrzymuje starostwo, w przychodni pozostał jeszcze jeden niechciany lokator.
- Z informacji udzielonej przez „Eskulapa” na nasze zapytanie z kwietnia 2010 roku wynikało, że żadne prywatne podmioty nie prowadzą już swojej działalności w budynku przychodni. Sprawdziliśmy to, pytając o miejsce działalności trzech podmiotów w Referacie Rozwoju Gospodarczego Urzędu Miejskiego w Starachowicach.
Uzyskaliśmy odpowiedź, że jeden z nich - firma „Preks” ma zarejestrowaną działalność w budynku przy Kilińskiego. W związku z tym zarząd powiatu nie miał innej możliwości, jak rozwiązać umowę z „Eskulapem” na podstawie zapisu, że wydzierżawiającemu służy prawo wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w przypadku oddania przedmiotu dzierżawy w poddzierżawę lub do bezpłatnego używania osobom trzecim bez zgody wydzierżawiającego – podkreślił Zygmunt Bernaciak, dyrektor Wydziału Geodezji, Ochrony Środowiska i Rolnictwa w starostwie na konferencji prasowej (25 maja br.) z udziałem zarządu powiatu.
Nie będą zarabiać na majątku powiatu
Zarząd Powiatu przesłał „Eskulapowi” wypowiedzenie 2 tygodnie temu wraz z nakazem opuszczenia zajmowanego budynku do 18 czerwca br.
- Jest to decyzja ostateczna – podkreślił dyrektor Bernaciak.
Jednak żaden z członków zarządu ani jasno tego nie potwierdził, ani wprost nie określił dalszych zamiarów. Wicestarosta Andrzej Sendecki dawał do zrozumienia, że ich intencją nie jest likwidacja przychodni na Kilińskiego.
- I ja, i inni członkowie zarządu też jesteśmy pacjentami „Eskulapa”. Chcielibyśmy tylko, żeby ta sytuacja wróciła do normalnego stanu – mówił.
Czy w związku z tym możliwe byłoby na przykład odstąpienie od wypowiedzenia umowy, gdyby „Eskulap” uregulował zarzucane mu nieprawidłowości? Mimo kilkakrotnych pytań, „Gazeta” nie usłyszała odpowiedzi na to pytanie.
- Od ubiegłego roku trwały rozmowy na temat właściwego wykorzystania budynku przy Kilińskiego przez Stowarzyszenie „Eskulap”. Musimy stać na gruncie prawa. Z majątku powiatu nikt poza nim nie może mieć pożytku. Jeśli ktoś łamie prawo, ponosi konsekwencje - stwierdził starosta Andrzej Matynia, a wicestarosta dodał:
- Prawo musi być przestrzegane, bo podmioty rynku medycznego wzajemnie się obserwują. Może powstać pytanie, dlaczego najemca sam pobiera czynsz od innych?
Wypowiedzieliśmy podnajmy
- A cóż to są za powody – komentuje zarzuty władz powiatu Stefan Ścibisz, lekarz i prezes zarządu Stowarzyszenia „Eskulap”.
- W przychodni jest 25 gabinetów, z których połowa stoi niewykorzystana. To, co robimy, to jest podnoszenie jakości naszych usług. Decyzja zarządu powiatu jest kuriozalna, bo ktoś z nich chce decydować, do którego lekarza ma chodzić 12 tysięcy pacjentów naszej przychodni – dodaje.
Na pytanie o zawieranie umów z podnajemcami bez zgody powiatu doktor Ścibisz odpowiada:
- Ustalaliśmy te sprawy z poprzednim starostą, mieliśmy jego ustną zgodę.
Umowy podnajmu zostały jednak wypowiedziane i wysłaliśmy pisemne zawiadomienie o tym fakcie do obecnego Zarządu Powiatu. Mimo tego, podjął on decyzję o rozwiązaniu z nami umowy.
Lidia Ołubiec – Jasiak, dyrektor przychodni prowadzonych przez Stowarzyszenie „Eskulap” mówi z kolei, że w budynku przy Kilińskiego nie ma obecnie żadnych podmiotów, o których Zarząd Powiatu nie byłby powiadomiony.
- Napisaliśmy odwołanie od wypowiedzenia. Argumenty związane z tą sytuacją będą przedstawianie między stronami, a nie w mediach – skitowała.
„Gazeta” dotarła do pisma z kwietnia br., w którym „Eskulap” pyta Zarząd Powiatu o szanse sprzedania im budynku na Kilińskiego w przetargu zamkniętym, na co powiat odpowiada, że wystawienie budynku na przetarg będzie możliwe po rozwiązaniu dzierżawy.
- W pierwszej kolejności chcielibyśmy rozmawiać z Zarządem Powiatu i prosić o odstąpienie od wypowiedzenia umowy. Ale w planach mamy też kupno przychodni – komentuje doktor Ścibisz.
Pacjentów połączył lęk i złość
Prawne zawirowania niewiele obchodzą pacjentów, którzy zjednoczyli się w Społecznym Komitecie Obrony Przychodni „Eskulap”. Dał to jasno do zrozumienia członek tego gremium, radny miejski Dariusz Nowak na spotkaniu Komitetu z mediami w czasie konferencji zaimprowizowanej 27 maja br. w recepcji lecznicy przy Kilińskiego.
- Jako pacjenta nie interesuje mnie, czy ktoś tu coś podnajmuje, czy nie. Rolą starosty jest doprowadzenie do tego, by wszystko było w porządku. Jesteśmy tu po to, by bronić tej przychodni, ponieważ jesteśmy zadowoleni z jej pracy. W tej sprawie zebraliśmy już 1200 podpisów poparcia – poinformował.
Inni pacjenci nie byli tak spokojni. Niektóre wypowiedzi nie nadawały się do powtórzenia w szanujących się środkach masowego przekazu.
- Znam tę przychodnię od początku budowy. W jej sprawie jestem w stanie jechać nawet do minister Kopacz. Tu jest nasz drugi dom, czy dziś na starość mamy iść w drugi koniec miasta? - pytał Władysław Listek.
- Na ulicy Kilińskiego mieszkam 54 lata. Gdzie były władze, gdy na przychodni dach się sypał i przeciekał? Starostwo najpierw nas powinno zapytać o zdanie, bo to jest budowane z naszych składek zdrowotnych. Ta przychodnia jest naszym oczkiem w głowie, nie pozwolimy jej zamknąć. Będziemy się bronić – emocjonowała się Zofia Chrząszcz.
W sukurs zapisanym do lecznicy „Eskulapa” przyszli ostatnio radni miejscy i powiatowi, a prywatnie także pacjenci tego ośrodka. W piątek, 28 maja br. na sesji Rady Miejskiej Piotr Nowaczek zainicjował zbieranie podpisów w obronie przychodni.
- Chciałbym, żebyśmy jako wybrańcy społeczeństwa nie chowali głowy w piasek - zaapelował.
Odzew był duży. Na 20 uczestników obrad podpisało się 19.
- Dziękuję, to dowodzi, że potrafimy działać ponad podziałami politycznymi – powiedział P. Nowaczek.
Zbieranie podpisów zapowiedział też radny powiatowy Sławomir Moćko.
Powiatowe oświadczenie
Natomiast Zarząd Powiatu wydał w tym czasie pisemne oświadczenie, w którym czytamy m.in.: „Wypowiadając umowę dzierżawy Zarząd Powiatu uczynił to zgodnie z prawem, w trosce o dobro publiczne. Odpowiedzialność za los pacjentów NZOZ „Eskulap” spoczywa na osobach kierujących tym podmiotem, który na leczenie otrzymuje publiczne pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Działania osób próbujących obarczać zarząd powiatu odpowiedzialnością za skutki niezgodnego z prawem działania Stowarzyszenia „Eskulap”, to wprowadzanie w błąd opinii publicznej”
(iwo)