Demokracja nie jest z całą pewnością idealnym ustrojem społecznym. Tak się jednak składa, że nikt dotychczas nie wymyślił niestety nic lepszego i musimy sobie jakoś radzić z tym, co mamy.

Krzysztof Lipiec - Poseł na Sejm RP
fot. Gazeta Starachowicka

Do tego, że w naszym kraju upominanie rządzących nie zawsze bywa skuteczne, chyba nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać. Niemal każdego dnia możemy się przekonywać, jak niewiele dla obecnie rządzących znaczy nie tylko stanowisko opozycji w jakiejś konkretnej i ważnej sprawie, ale coraz częściej także o tym, jak mało istotna jest dla nich opinia całych grup społecznych.

Przykładów na to, nie trzeba wcale zbyt długo szukać. Wystarczy przyjrzeć się temu, jakie podejście mają obecnie rządzący do dużej i ciągle nie docenianej grupy, jaką są… kibice. Proszę nie mylić tych ludzi z chuliganami, dla których każda okazja jest dobra do rozróby.

W ciągu ostatnich kilku lat kibice polskich klubów sportowych potrafili się wyjątkowo dobrze zorganizować pokazując przy tym, jak bardzo zależy im nie tylko na wysokim poziomie sportowym ich idoli, ale także – a może przede wszystkim - na szeroko pojętej kulturze i bezpieczeństwie na polskich stadionach. W ostatnim czasie okazało się, że rządzący nie tylko nie docenili tych wysiłków, ale nie docenili także faktu, że wszelkie inicjatywy podejmowane przez liczne organizacje polskich kibiców to bardzo ważny element funkcjonowania w naszym kraju społeczeństwa obywatelskiego.

Przed kilkoma dniami cały kraj obiegła wiadomość, że kilka klubów piłkarskich zostało ukaranych za to, że ich kibice podczas meczów wywieszali na trybunach transparenty z napisami upominającymi rządzących. Najpopularniejszy z tych transparentów głosił: „Niespełnione rządu obietnice – temat zastępczy kibice”. No i stało się. Rząd obraził się na kibiców i nakazał kilku wojewodom pozamykanie niektórych stadionów.

Wszystko to dzieje się w atmosferze rzekomej walki z chuliganami na naszych stadionach. Jako żywo przychodzi mi w tym miejscu na myśl niejaki towarzysz Wiesław, który przed laty próbował walczyć z „chuliganami i bikiniarzami”. Jak się to skończyło dla tego towarzysza, wiemy wszyscy. Rządząca obecnie ekipa jest na najlepszej drodze, aby ten „sukces” powtórzyć.

Krytyka rządu i jego bezczynności w tak wielu ważnych sprawach staje się więc coraz bardziej niebezpieczna. Kiedy wspomniani już kibice, zatroskani o stan naszych przygotowań do EURO 2012, starają się zwrócić uwagę rządzących na liczne w tym zakresie zaniedbania, uznaje się ich za pospolitych chuliganów i niemalże wrogów publicznych. A wystarczyło by wziąć sobie głęboko do serca treść bardzo popularnego wśród kibiców transparentu, który głosi: „Projekt Euro 2012. Stadiony – przepłacone. Autostrady – nie będzie. Dworce – przypudrowane. Lotniska – prowincjonalne. Zawodnicy – słabi. Temat zastępczy – kibice. Rząd – zadowolony!”.

Czy to naprawdę, aż takie trudne – przyznać się do wielu zaniedbań, mocno uderzyć się w piersi i wziąć się w końcu do roboty! Widocznie dla rządu Donalda Tuska to zbyt trudne i trzeba winę za wszelkie niepowodzenia zrzucić na… kibiców, zamykając przed nimi stadiony. Można i tak. Tylko czym się to wszystko skończy?

Czy po zamknięciu stadionów czeka nas także zamykanie szpitali i przychodni – bo to najszybciej uzdrowi sytuację w służbie zdrowia?! A może będą także zamykać cmentarze – żeby znów nie doszło do jakiejś afery hazardowej?! Czy po tym, jak przyzwyczaimy się już do stadionów bez kibiców możemy się spodziewać także innych niezwykłych niespodzianek, jak chociażby – rządu bez premiera, wyborów bez wyborców i w końcu Platformy bez Obywateli?!

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo ci wszyscy, którzy jeszcze wierzą w „politykę miłości” zrozumieją wreszcie, że „rząd rżnie głupa”.

Krzysztof Lipiec
Poseł na Sejm RP