AAA
"Ostatnia selekcja" w Starachowicach
Po 70. latach historia odżyje na nowo
Niedziela, 16 wrzesnia 2012r. (godz. 21:08)

Mieszkańcy Starachowic zagrają w opartej na wspomnieniach Gołdy Szachter-Kalib sztuce "Ostatnia selekcja". Trwają finalne próby przed spektaklem, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Hali Spustowej Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach, w ramach trwającego właśnie Festiwalu Pamięci.

fot. Ekomuzeum
Mieszkańcy Starachowic zagrają w opartej na wspomnieniach Gołdy Szachter-Kalib sztuce
Mieszkańcy Starachowic zagrają w opartej na wspomnieniach Gołdy Szachter-Kalib sztuce "Ostatnia selekcja".
fot. Gazeta Starachowicka

Spektakl oparty jest na kanwie książki "Z Bodzentyna do Auschwitz i Bergen-Belsen". Są to wspomnienia pochodzącej z Bodzentyna Gołdy Szachter-Kalib, która jako dziecko przeżyła holocaust. Była córką najbogatszego Żyda w Bodzentynie Jechiela Szachtera i kiedy część jej rodziny została wywieziona do obozów pracy w Starachowicach, ona przez długi czas była ukrywana przez polską rodzinę - państwa Surowieckich i podróżowała między różnymi miejscowościami, od Świętomarzy do Szerzaw. Jednak trafiła do Starachowic, dzieląc los swych najbliższych. Razem z nimi została wywieziona w 1944 roku do Auschwitz. Jej ojciec i jeden z braci zginęli w czasie transportu. Ona z matką przeżyła i przeszła w marszu śmierci do Bergen-Belsen. Po wyzwoleniu obozu została już sama.


Po przeszło czterdziestu latach spisała swoje wspomnienia i wydała je w Stanach Zjednoczonych. Książkę tę potem zaadaptowano na deski teatru i wystawiono przy okazji Dni Dawida Rubinowicza. Sztuka, wyreżyserowana przez Dorotę i Artura Anyżów, miała swoją prapremierę w 2009 roku w Bodzentynie i okazała się wielkim sukcesem, wywołującym "gęsia skórkę". Publiczność długo ją oklaskiwała, podobnie jak na Festiwalu "Kontestacje" w Lublinie i na VII Ogólnopolskim Forum Dyrektorów w Kielcach, gdzie była prezentowana jako przykład nowatorskiego i odważnego "nauczania pamięci". Nic więc dziwnego, że nasze muzeum zaprosiło jej twórców, żeby przygotowali premierę spektaklu w Starachowicach, w ramach obchodów 70. rocznicy likwidacji getta w Wierzbniku.

- 27 października 1942 roku był chyba najtragiczniejszym dniem w dziejach naszego miasta. Jednego dnia wywieziono stąd do Treblinki ponad 3 tysiące mieszkających tu Żydów, którzy tego samego dnia zostali zagazowani. Nie można nie upamiętnić tych tragicznych wydarzeń - mówi GAZECIE Paweł Kołodziejski, dyrektor Ekomuzeum.

Trudno o lepsze miejsce niż dawne zakłady wielkopiecowe, gdzie w czasie wojny mieściły się właśnie obozy pracy, do których także trafiła Gołda. Zdaniem Artura Anyża, szczególną wartością jest to, że historia opowiedziana przez autorkę wydarzyła się w miejscu, w którym po 70. latach będzie opowiedziana na nowo.

Spektakl zostanie wystawiony w Hali Spustowej Muzeum Przyrody i Techniki, czyli na terenie dawnych zakładów metalurgicznych, gdzie pracowali przymusowi robotnicy. Na torach pojawią się prawdziwe wagony, którymi Żydzi wyjadą do Auschwitz, a na scenie autentyczni mieszkańcy. Bo oprócz wymiaru artystycznego i historycznego, jaki niesie ze sobą sztuka, ważny, jeśli nie najważniejszy, jest aspekt edukacyjny, co podkreślają zgodnie muzealnicy i reżyserzy.

Mieszkańców przygoda ze sztuką

- To coś w rodzaju hołdu pamięci współziomków czy współobywateli tego miasta - tłumaczy nam Kołodziejski. - A dla mieszkańców fajna przygoda i niebywała okazja do pracy z profesjonalistami w tak nietypowym miejscu, jak nasze muzeum. Sztuka jest ciężka. Temat do lekkich nie należy, a role nie są fikcyjne. To prawdziwa historia, która rozegrała się właśnie w tym miejscu. Mam nadzieję, że będzie to duży sukces - mówi dyrektor - bo sukces właściwie osiągnięto.

W projekt włączyło się mnóstwo starachowiczan, którzy przyszli tu sami, co potwierdza także reżyser, który jest pod dużym wrażeniem ich zapału do pracy. W rolę dorosłej Gołdy Szachter wcieliła się matka dwanaściorga dzieci Anita Frankiewicz, która - jak chwali Anyż - przychodzi na każdą próbę z niezwykłą sumiennością i oddaniem. W rolę szewca -Marian Lasek, który zmęczony po nocnej zmianie przysypia czasami na próbie, ale angażuje się mocno w budowanie postaci scenicznej. Jest jeszcze rewelacyjny Piotr Lamparski, czyli okrutny doktor Mengele.

- Każdy z nich mógłby stanowić osobny "temat na sztukę" - przekonuje reżyser. - A jest jeszcze cała plejada innych zdolnych, pełnych pozytywnej energii aktorów, jak Marcin Pawłowski (ojciec), Katarzyna Styk (matka), Natalka Lamparska (mała Gołda), Jagoda Szczepańczyk (pani Surowiecka), Emilka Sokół, Dawid Styś, Ania Stachowicz (pozostałe role), Mateusz Rojek (epizody) czy Aleksandra Sarzyńska (koordynator/inspicjent). Co trochę zresztą zjawiają się nowi, prosząc o jakąś rólkę. I trochę z tymi małymi rolami już się pomału gubimy - przyznaje reżyser. - Ostatnio na przykład przyszli aktorzy z UTW, prosząc o jakiś epizod. I wymyśliliśmy coś im na szybko. Teraz muszą jeszcze wytrwać na próbach, a nie jest to takie łatwe, bo zaczynamy ok. godz. 12.00, a kończymy czasem nawet o 21.00. Powoli zbliżamy się jednak do końca - mówi nam Artur Anyż. - Mamy zarysowany już cały spektakl, a teraz ćwiczymy poszczególne sceny. To jest opowieść o tym, że Starachowice były kiedyś obozem przymusowej pracy i o tych Żydach, którzy odeszli. Ale nie jest to żadna z tych sztuk rozliczeniowo - retrospekcyjnych, raczej artystyczne spojrzenie na to, co się tu działo. Myślę, że w tym miejscu będzie to miało swój podwójny wymiar - oddanie hołdu tym, co zginęli i przypomnienie historii tym, co zostali. A ci, którzy przyjdą obejrzeć spektakl, na pewno się nie zawiodą. Będą mogli zobaczyć swoich sąsiadów, kolegów oraz znajomych w innych niż zwykle rolach, co samo w sobie jest już ciekawe - uważa reżyser.

Premiera spektaklu odbędzie się w przyszły piątek, 21 września. Jego niewątpliwym atutem będzie muzyka skomponowana przez Piotra Resteckiego, który pobierał lekcje mistrzowskie u Pawla Steidla (Czechy), Marco Tamayo (Kuba), Tomasa Peringa (Niemcy), a obecnie nagrywa dla radia i telewizji, m.in. występy w programie Kuba Wojewódzki Show. Współpracuje także z wieloma artystami polskiej sceny, m.in. Andrzejem Piasecznym, zespołami rockowymi, jazzowymi i country. Szerszej publiczności dał się poznać w finale pierwszej edycji programu muzycznego "Must Be The Music" emitowanym na antenie Telewizji Polsat. Człowiek o ogromnej charyzmie i ironicznym poczuciu humoru, zdystansowany do siebie i do świata, jak mówi o nim Artur Anyż. W maju br. ukazała się jego druga płyta "Więcej niż słowa". W Starachowicach natomiast zagra na żywo, ilustrując muzyką to, co się będzie działo na scenie.

Nie tylko o holocauście

Spektakl będzie jednym z elementów, organizowanego przez Muzeum Przyrody i Techniki Festiwalu Pamięci, czyli obchodów rocznicy likwidacji starachowickiego getta. Ma on przypomnieć mieszkańcom nie tylko o holocauście, ale też o żydowskiej kulturze, religii oraz tradycji, które umarły tu razem z nimi.

- Wiedza o nich jest dzisiaj bardzo szczątkowa czy wręcz w ogóle jej nie ma, co pokazał realizowany w ubiegłym roku projekt "Moje Starachowice" - powiedział GAZECIE Paweł Kołodziejski, dyrektor muzeum. - Dobrze, jeśli ktoś wie gdzie mieści się kirkut, ale niewielu może powiedzieć, gdzie były u nas obozy pracy, gdzie mieściła się synagoga czy mykwa. Te miejsca znikły na dobre z topografii naszego miasta, ale i świadomości zbiorowej. Chcemy to wreszcie zmienić. Festiwal Pamięci jest doskonałą okazją, by to zrobić.

Wstępem do niego były warsztaty kaligrafii hebrajskiej dla dzieci, zorganizowane w wakacje w ramach akcji "Lato w Hucie". Kolejnym punktem ma być spektakl. Muzeum chce, aby "Ostatnią selekcję" obejrzeli także uczniowie, do czego będzie zachęcać też szkoły. Już dziś zaplanowano dwa przedstawienia o godz. 9.00 i 11.00, 25 września. Dzień później (26 września ) wystawiona zostanie kolejna sztuka w reżyserii Doroty i Artura Anyżów, tym razem jednak oparta na pamiętniku Dawida Rubinowicza. Reprezentowała już Polskę na Międzynarodowym Festiwalu w Loches we Francji w 2010 r. i zdobyła nagrody na różnych festiwalach w Polsce.

- Widząc ogromne zaangażowanie starachowiczan i doceniając walory naszej przestrzeni muzealnej, reżyserzy zdecydowali, że w tym roku IV Dni Dawida Rubinowicza odbędą się również w Starachowicach, jako element Festiwalu Pamięci - zapowiedział dyrektor.

Jego wielkim finałem, w rocznicę likwidacji getta w Wierzbniku, czyli 27 października, będzie konferencja naukowa poświęcona życiu i zagładzie Żydów, z książką Christophera Browninga "Pamięć przetrwania", jako jednym z tematów dyskusji. Osłonięta zostanie także tablica poświęcona przymusowym robotnikom, pracującym tu w czasie wojny, o czym ma informować napis w trzech rożnych językach: polskim, angielskim oraz hebrajskim i wykonane tu zdjęcie.

- - Mam nadzieję, że odbędzie się także modlitwa za zmarłych czyli kadisz. A jeśli będzie zainteresowanie raz jeszcze wystawiona zostanie "Ostatnia selekcja" - mówi GAZECIE dyrektor Kołodziejski. - Chcemy zaprosić tu Żydów wierzbnickich i to ziomkostwo, które wciąż żyje. Nie ma ich wielu. Mieszkają obecnie w Kanadzie czy Izraelu, ale być może komuś uda się do nas przyjechać. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to zdarzenie incydentalne, bo pewne rzeczy trzeba utrwalać. Przebogata kultura Rzeczypospolitej była tworzona przez różne narodowości, wśród których Żydzi stanowili dość liczną mniejszość. I o tym trzeba pamiętać - przekonuje dyrektor.

Imprezie patronuje starosta Andrzej Matynia, a wspiera ją także Fundacja Dorośli Dzieciom. Medialnie - jak zawsze - patronuje jej nasza GAZETA.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA