AAA
Malucha przygniotła szafka
Tragiczny finał dziecięcej zabawy
Sroda, 16 lutego 2011r. (godz. 23:14)

Półtoraroczny chłopczyk walczy o życie po tym, jak we wtorek (8 lutego) przygniotła go szafka. Jego stan jest poważny, ale lepszy niż początkowo sądzono. Lekarze są dobrej myśli.

fot. hmr
Nastepna wiadomosc:
ť Niebezpieczni oszuści

Poprzednia wiadomosc:
ť Kradli z bocznicy

Do nieszczęścia doszło w miniony wtorek około południa w jednorodzinnym domu w Starachowicach. Pod opieką 30-letniej mamy byli dwaj synowie: 4,5-letni oraz półtoraroczny.


- Dzieci bawiły się ze sobą. Z pierwszych ustaleń wynika, że podczas zabawy na 1,5-rocznego chłopca upadła niestabilna szafka stojąca na nóżkach. Dziecko w stanie zagrażającym życiu, z obrzękiem mózgu i złamaną podstawą czaszki zostało przetransportowane do szpitala – poinformował Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Malec trafił na oddział intensywnej terapii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Choć jego stan był poważny, chłopiec samodzielnie oddychał.

- W tym przypadku możemy mówić o nieszczęśliwym wypadku, a nie o niedopełnieniu obowiązków, czy pozostawieniu dzieci bez opieki – uważa G. Dudek.

(An)

PRZECZYTAJ TAKZE:
ewciaikacperek - 17-02-2011 21:35
Sama jestem matką i jestem przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa dziecka...
RISE - 17-02-2011 17:06
Najłatwiej jest oceniać kogoś ...
Oscar - 17-02-2011 12:58
A wystarczylo troche wyobrazni jesli szafka byla niestabilna wystarczylo z tylu przymocowac ja do sciany.
olkie - 17-02-2011 11:04
wystarczy ze szafka jest waska stoi na nozkach, szuflady gorne sa pelne i wyciagnac tylko gorna szuflade do konca . nie ma mozliwosci ze sie w sekundzie przewroci. dlatego wiekszosc szafek z ikei ma w zestawie do zamontowania takie blaszki by przymocowac je do sciany. z reszta trudno upilnowac samemu 2je malych dzieci. mojej z [...]
olek2601 - 17-02-2011 10:57
No właśnie nie wiem dlaczego ludzie zakładaja że kiedy coś sie stnie dziecku to od rau wina rodziców a najbardziej wnerwia mnie to że wtedy zaraz Policja prowadzi dochodzenie przeciw rodzicom jakby ból i cierpienie ich dizecka nie były dla nich wystarczająca karą
Ja - 17-02-2011 09:46
A może po prostu poszła do ubikacji, to nie istotne ! Takie rzeczy się zdarzają, dzieci są nieprzewidywalne wystarczy sekunda i może coś się stać. Ja jak byłam mała wbiegłam na balkon wychyliłam się i wypadłam nim kto kolwiek zdążył zanotować, w którą stronę pobiegłam. Na szczęście to by parter i upadłam na miękką trawę. Mam na [...]
olek2601 - 17-02-2011 08:28
a może robiła obiad...
ewciaikacperek - 17-02-2011 08:12
A matka gdzie była w tym czasie? Na papierosie...?
REKLAMA