AAA
Wciąż chora służba zdrowia
Sobota, 10 wrzesnia 2011r. (godz. 16:42)

Wmawiając społeczeństwu, że ze składek zdrowotnych należy się nam pełny zakres leczenia spowodowano, że system się nie bilansuje. Opieka zdrowotna więcej bowiem wydaje, niż otrzymuje. Chory obywatel nieraz widzi, że wpierw musi wyzdrowieć nie on, lecz system, z którego usług korzysta.

Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Zatrzymani sprawcy włamania

Poprzednia wiadomosc:
ť Ulica "w darze"

12 lat temu samorządy przestrzegały, że reforma służby zdrowia stawia ich pod ścianą. Pieniądze na świadczenia zdrowotne pozostały w rękach administracji państwowej (NFZ), a na samorządy zrzucono koszty utrzymania, remonty, doinwestowanie placówek ochrony zdrowia.


Teraz, nie mówiąc wprost, każe im się przejmować długi podległych szpitali, z reguły nie narosłe z ich winy. Eldorado jest przy wycenie świadczeń. Jedne nisko płatne (rehabilitacja), inne wyceniane bardzo dobrze (okulistyka). Przez tę konstelację rosną prywatne podmioty mające z misją społeczną tyle wspólnego, co diabeł ze święconą wodą.

Gdy wprowadzano reformę służby zdrowia, z Budżetu Państwa na oddłużenie przeznaczono 8 mld zł. Na przestrzeni ostatnich 11 lat wydano na restrukturyzację służby zdrowia 12 mld zł. Jak wynika z raportu Grzegorza Ciury z Biura Analiz Sejmowych, nie spowodowało to trwałej sanacji szpitalnictwa. Ze wzrostu płac i emerytur, wzrasta wartość składek (wzrost z 41 do 60 mld zł, z tego 3,5 -krotnie na szpitale ). I co z tego, jeśli do końca 2010 roku zobowiązania publicznych szpitali wyniosły 9,6 mld zł.

Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) płaci rożne ceny za te same zabiegi medyczne w poszczególnych województwach, limituje świadczenia, przy krótkookresowych kontraktach w zbiurokratyzowanym systemie, jak w starożytnym Egipcie. Te i inne kwestie poruszyłem podczas czerwcowej sesji Rady Powiatu, inicjując burzliwą dyskusję, szczególnie dotyczącą naszego Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej (PZOZ). Otóż nasz Szpital jest w pięknym nowym obiekcie, ale i w pałacowej powierzchni 38 tys. m kw., które by wystarczyło na obsługę prawie trzech powiatów.

Jak wynika z raportu biegłego rewidenta, starachowicki szpital posiada 70 mln zł długu z lat ubiegłych tj. 1999-2010. Wiele rzeczy na to wpłynęło. Głównie niewypłacanie nadwykonań lub wypłacanie w części, następnie nadmierny wzrost wynagrodzeń dla personelu medycznego (dla lekarzy pow. 30% , a dla pielęgniarek o ok. 15%), ,,ustawa 203", odpisy aktualizacyjne, czy amortyzacyjne. Obecny dług szpitala też jest niemały - prawie 50 mln zł. Główny powód tak wysokiego długu: niepłacenie przez NFZ za nadwykonania rocznie ok. 10 mln zł (z czego szpital odzyskuje ok. 40 - 50%).

Martwi sytuacja, w której na 1 złotówkę przychodów, szpital generuje 1,30 zł kosztów. Analiza kosztów wskazuje ,że naprawa naszej lecznicy powinna dotyczyć wszystkich obszarów, zwłaszcza kosztów osobowych, zakupu materiałów medycznych, sprzętu, leków, zużycia energii. Zmiany winny dosięgnąć spraw organizacyjnych, struktury i wielkości personelu w korelacji do kontraktu z NFZ, przy ograniczeniu kosztów administracyjnych.

Powinno się objąć monitoringiem koszty zmienne, zaś budżetowanie oddziałów powinno być w oparciu o procedury medyczne (wartość kontraktu). Łatwo mówić, tylko jak to zrobić ,jeśli szpitalny kontrakt wynosi ok. 52 mln zł i jest niedoszacowany na bez mała 10 mln zł.

Publiczny szpital, w przeciwieństwie do prywatnego podmiotu medycznego, nie może odmówić przyjęcia pacjenta. Wszak przestrzega ustaw i realizuje własną misję o leczeniu i pielęgnowaniu pacjentów na możliwie najwyższym poziomie. I świadczy usługi kompleksowo, które prywatne lecznice odpychają, co pokazuje np. profil usług kardiologicznych.

Dlatego dobrze, że obecnie PZOZ analizuje rynek usług medycznych, próbując uruchomić nowe usługi pod kątem opłacalności. Chyba w tym kierunku idzie zamiar uruchomienia nowych oddziałów: reumatologicznego, chemioterapii dziennej, czy idea powstania profilaktyki i leczenia uzależnień (i współuzależnień).

Trzymam kciuki za Zakład Rehabilitacji Leczniczej (ZRL), który dziennie obsługuje ponad 300 pacjentów. ZRL wykonuje usługi z zakresu rehabilitacji neurologicznej, stacjonarnej, ambulatoryjnej. Posiada nowoczesny sprzęt i profesjonalną kadrę. Szpitalna rehabilitacja jest w pełni przygotowana do konkursu na określone świadczenia medyczne na najbliższe 3 lata.

Nie odbiega niczym od renomowanych placówek tego typu w województwie, jak Czarniecka Góra, Busko- Zdrój, Końskie. Ale, jak to w systemie nakazowo- rozdzielczym bywa, władcą jest litościwy, bądź nie, NFZ, który rządzi i dzieli, kto i jaką sumę dostanie na dane świadczenia medyczne.

Dziś bardzo szkodzi szpitalowi polityczne wykorzystywanie długu PZOZ do doraźnych celów politycznych. Lepiej proponować konstruktywne rozwiązania od destruktywnych akcji typu ,,dzika prywatyzacja". W trakcie powiatowej sesji zaprezentowałem pewne koncepcje aplikowania o środki europejskie w przedmiocie zredukowania zagrożeń ekologicznych poprzez termomodernizację szpitala, z zastosowaniem odnawialnych źródeł energii. Druga z moich propozycji, powstanie w Starachowicach regionalnego ośrodka niwelowania zachorowalności na choroby cywilizacyjne z możliwością dofinansowania w ramach tzw. Mechanizmu Finansowego EOG i NMF, zyskała wstępną akceptację obecnej dyrektor szpitala.

Polska służba zdrowia wciąż ma zły system wyceny świadczeń, centralizm decyzyjny, limitowanie świadczeń, brak zintegrowanego systemu informatycznego opieki zdrowotnej, faworyzuje jednych, kosztem drugich. Być może należałoby powrócić do sieci szpitali, gdzie ze środków publicznych finansowano by najpotrzebniejsze, dla zachowania bezpieczeństwa społecznego, usługi medyczne. Szpitale w sieci nie miałyby limitów, a ich kontrakty byłyby zagwarantowane na kilkanaście lat. Najważniejsze jednak, by resort zdrowia i NFZ rzetelnie wyceniały świadczenia medyczne.

O tym ,że pacjent jest chory, wie często on sam. Ale o tym, że system ochrony zdrowia jest chory, wiedzą prawie wszyscy, poza zarządzającymi systemem. Owi decydenci systemu doprowadzili do sytuacji, że - owszem - pieniądze idą, ale nie za pacjentem, tylko za zyskownymi usługami. Dlatego polska służba zdrowia zmierza do urynkowienia (częściowo wspierana nową ustawą o działalności i leczniczej).

Priorytetem staje się to, co dobrze wyceniane (np. kardiologia inwazyjna, o której coraz częściej się pisze, iż jest mniej bezpieczna od kardiologii nieinwazyjnej typu farmakoterapia), aniżeli to, co bardziej potrzebne dla niezamożnego społeczeństwa, czyli kompleksowość usług medycznych. Póki co, system ochrony zdrowia tłucze termometry (legislacja), a gorączka, pomimo że nie zabójcza, wciąż trwa.
Paweł Lewkowicz Radny Rady Powiatu

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA