Tak twierdzi 49 - letni mieszkaniec, który tydzień temu zeznał policji, iż w poniedziałek zaczepiło go dwóch obcych mężczyzn, zarzucających mu kradzież telefonu. Podczas szamotaniny, jeden wyciągnął scyzoryk, którym ranił go lekko w podbródek, po czym stwierdził, że chyba się pomylił...

fot. KPP w Starachowicach

Trudno powiedzieć kiedy i jak pojawił się w niej scyzoryk, którym oberwał później w podbródek. Rana na szczęście nie była groźna. Po opatrzeniu w szpitalu, wyszedł do domu.

Najbardziej absurdalne jest to, że na koniec sprawcy stwierdzili, iż faktycznie się pomylili. Widząc swój błąd wzięli nogi za pas i po prostu uciekli. Natomiast poszkodowany udał się na policję. Nie był jednak trzeźwy. W chwili zgłoszenia miał około 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, poinformował nas Sebastian Śpiewak, rzecznik prasowy starachowickiej policji.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!