AAA
Podatkowe sztuczki
Batalia na sesji skończyła się mniejszą podwyżką
Niedziela, 30 pazdziernika 2011r. (godz. 20:51)

Kto chciał lepiej dla mieszkańców: wiceprezydent, który proponował spory wzrost przyszłorocznych podatków od nieruchomości, ale w zamian obiecywał gminne dopłaty do cen wody i ścieków, czy część radnych miejskich, którzy zagłosowali za mniejszą podwyżką?

Sylwester Kwiecień - Wiceprezydent Starachowic
Sylwester Kwiecień - Wiceprezydent Starachowic
fot. Gazeta Starachowicka

Według propozycji wiceprezydenta Starachowic podatki od nieruchomości miały wzrosnąć w 2012 roku średnio o 6%. Sprzeciw zgłosił radny PO Michał Walendzik. Zaproponował rezygnację z jakiejkolwiek podwyżki.


- Zgłaszam poprawkę dotyczącą utrzymania podatków na dotychczasowym poziomie. W kieszeniach mieszkańców zostanie dzięki temu około 1 mln zł. Tyle samo wydano w tym roku na promocję miasta. Pytanie, co z tego mamy? W ubiegłym roku podrożało ciepło, energia elektryczna, w mało etyczny sposób, pod stołem, wprowadzono podwyżkę wody i ścieków. Z pewnością w nowym roku ceny znów pójdą w górę. Dajmy mieszkańcom przynajmniej rok wolnego od wyższych podatków - uzasadniał.

- Powinien pan jeszcze dodać: "Aby ludziom żyło się lepiej" - zakpił wiceprezydent Sylwester Kwiecień.

- Mógłbym przebić pana Michała w płomiennym wystąpieniu, ale jestem od niego starszy i wiem, że budżet potrzebuje pieniędzy. Pan radny proponuje tanią sztuczkę i sam sobie przeczy. Chce zostawić 1 mln zł mieszkańcom, a z drugiej strony chce ich pozbawić tych pieniędzy w budżecie, które można przeliczyć choćby na budowę nowych mieszkań socjalnych przy ulicy Ostrowieckiej, za czym chyba wszyscy jesteśmy.

Również wyrażając troskę o mieszkańców z powodu podwyżki cen wody i ścieków, pan radny jednocześnie występuje przeciwko nim. Bo ja zaproponowałem takie, a nie inne stawki podatkowe, by móc zastosować wobec mieszkańców działania osłonowe w postaci dopłat do tych mediów. Dlatego nie wkładajmy kołka w szprychy wozu. Proszę o poważne podejście i nie robienie sobie żartów - zaapelował wiceprezydent.

- Dochody można zwiększyć niekoniecznie z podwyżki podatków.

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma ostatnio dość duże zyski netto. Można zasilić budżet dywidendą - uważał radny Walendzik.

- Znacznie lepiej by to wyglądało, gdyby najpierw wskazał pan sfery oszczędności - zwróciła się do wiceprezydenta Lidia Dziura, przewodnicząca klubu radnych PiS

- O oszczędności w wydatkach budżetowych upominamy się nie pierwszy raz, ale spotykamy się tylko z uśmiechem i nonszalanckim podejściem. Nie robi się tak wysokich podwyżek w mieście, w którym gros ludzi to emeryci i osoby starsze, mający problemy z płaceniem czynszów. Wiemy ze Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, jakie są zadłużenia - przekonywała.

- Popieram koleżankę, bo zadłużenie lokatorów SSM niestety wzrasta - potwierdził radny spółdzielczości Krzysztof Różycki.

- Za I półrocze br. sięga już 1,5 mln zł, jeśli chodzi o mieszkania i 1,2 mln zł z tytułu wynajmu lokali użytkowych. Apeluję o rozsądek - dodał.

Lewica, co zrozumiałe, poparła argumenty wiceprezydenta, choć starała się
usprawiedliwiać.

- Powinniśmy zacząć od siebie, a nie łapać za kieszeń podatnika. Jestem jednak w stanie poprzeć podwyżkę i zaufać panu, że w zamian dokona pan oszczędności w bardzo rozbudowanej machinie administracyjnej - stwierdził Marcin Pocheć.

- Jako człowiekowi lewicy krwawi mi serce, ale podatki trzeba podnieść. Rozumiem, że to wybór między dżumą a cholerą, ale jeśli nie będzie wpływów z podatków, nie będzie też realizacji takich oddolnych inicjatyw, jak język angielski w przedszkolach, o który wnioskowało ponad 500 mieszkańców Starachowic - dodał Robert Sowula.

- W propozycji radnego Walendzika nie ma żadnej sztuczki. Po prostu jesteśmy przeciwko kolejnym podwyżkom dla mieszkańców - wytłumaczył przewodniczący klubu PO Tomasz Jarosław Capała.

- W skali całej gminy 1 mln zł mniej nie jest tragedią. Nie sądzę byśmy nie dali rady znaleźć tych pieniędzy. Natomiast sytuacja poszczególnych mieszkańców jest tragiczna. Wielu nie będzie stać, by zapłacić za wodę czy ciepło, które, jak wywnioskowałem ze słów prezesa ZEC, będzie bajecznie drogie. Punktem wyjścia powinno być szukanie oszczędności, a dopiero potem podwyżki - powtórzył za PiS- em.

- Ja proponuję podwyżkę o 6% i działania osłonowe. Pan nie chce podwyżki, ale tym samym zgadza się, by taryfa za wodę i ścieki weszła w pełnej wysokości - wyciągnął wnioski wiceprezydent Kwiecień.

Ostrzegł, że mniejsze wpływy z podatków mogą wręcz zachwiać całym budżetem.

- Nie podopinamy wszystkich działów i skończy się to z pewnością przygotowaniem budżetu zastępczego przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Tyle, że RIO nie pozwoli nam na realizację niektórych zadań. Nie będzie rewitalizacji rynku, remontów szkół, przeszkoli i SCK, budowy szkolnych boisk.

Wiecie, że w poprzedniej kadencji braliśmy duże pożyczki. Razem mamy 52 mln zł długu do spłacenia. Nie ma już możliwości poszukania pieniędzy. Nie ścigajmy się na złote myśli, tylko zagłosujmy za propozycją, która ochroni mieszkańców przed podwyżką wody i ścieków, pozwoli na odbudowę rynku i funkcjonowanie oświaty - nawoływał.

- Jest pan wybitnym demagogiem, po prostu mistrzostwo świata - ocenił ironicznie radny Capała.

- Ja pozostaję przy swoim zdaniu. Uznajemy racje mieszkańców, którzy nie chcą płacić wyższych podatków - podkreślił.

Z PO solidaryzowało się PiS.

- Wsłuchując się w głos naszych wyborców podwyżkom mówimy nie - skwitowała Joanna Główka.

W czasie głosowania propozycję Platformy poparli także spółdzielcy. W sumie przeciwko podnoszeniu podatków było 11 radnych. Dokładnie tylu samo opowiedziało się za. Remisowy wynik przewodniczący Rady Miejskiej zinterpretował jako brak większości dla pomysłu PO. Jednak to nie był jeszcze koniec sprawy podatków, bo radna PiS Dorota Nowakowska - Boska przedstawiła inne rozwiązanie.

- Pewnie będę teraz czarną owcą - przypuszczała.

- Proponuję uchwalenie podwyżki podatków na poziomie inflacji, czyli 4,2% z klauzulą, że będzie dopłata do wody i ścieków - zaznaczyła.

Po namyśle, na niższą podwyżkę zgodził się wiceprezydent Kwiecień i przedstawił radnym do oceny. Kolejne głosowanie pokazało, że wyższe o 4,2% podatki, oprócz pomysłodawczyni, poparły kluby SLD i Forum 2010 oraz spółdzielcy i niezależny Waldemar Tuz. Razem 14 radnych. Przeciwko była reszta PiS (4 osoby), a PO (5 radnych) wstrzymało się od głosu. W czasie głosowania nie było jednak mowy o tym, że podwyżka wchodzi razem z warunkiem osłon dla mieszkańców.

- Czy w takim razie nie będzie dopłat do wody i ścieków? - pytamy wiceprezydenta Kwietnia.

- Będę do tego dążył, choć najprawdopodobniej dopłaty nie będą w takiej wysokości, jak planowaliśmy wstępnie. Większość radnych opowiedziała się za niższą podwyżką podatków, a to oznacza, że do budżetu wpłynie o 500 tys. zł mniej - skomentował dla "Gazety" Sylwester Kwiecień.

(iwo)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA